Altered Carbon sezon 2 [RECENZJA]. Nowa powłoka
Czas na konkret
Ciało jako jedynie skafander dla świadomości, wojny religijne, podbój kosmosu, transfer świadomości, sztuczna inteligencja, nieśmiertelność dla najbogatszych – Morgan w swojej trylogii poruszył wiele kwestii istotnych dla sci-fi i cyberpunku. O ile w pierwszej serii twórczynie postanowiły zaczerpnąć po trochu ze wszystkiego, co negatywnie odbiło się na serii, o tyle w drugiej wyciągnięto wnioski i seria jest o wiele bardziej spójna. Zyskuje na tym też tempo serialu.
Jądrem opowieści jest rozwiązanie dręczących Kovacsa pytań, związanych zarówno ze śmiercią założyciela Świata Harlana, jak i poszukiwaniem Quellcrist Falconer (znana m.in. z The Get Down Renee Elise Goldsberry). Świat Harlana jest wprawdzie mniej efektownym miejscem niż Ziemia z pierwszego sezonu, ale jak się okazuje jest on wdzięcznym domem dla całej przeszłości Kovacsa od Yakuzy po jego nemezis Pułkownika Ivana Cabrera (świetna kreacja Niemca Torbena Liebrechta).
Wyjść z dwóch min
Takeshi Kovacs tym razem przybiera twarz i ciało Anthony’ego Mackie. Ogólnie trzeba przyznać, że struktura opowieści może być ciekawym, a jednocześnie trudnym wyzwaniem aktorskim. Kinnaman w pierwszym sezonie Altered Carbon stworzył postać odbiegającą od oryginału książkowego, co automatycznie sprawia, że Mackie ma utrudnione zadanie. Kovacs w jego wykonaniu nie może zmienić się w rozemocjonowanego wesołka z człowieka albo smutnego, albo nie okazującego uczuć.
Twórczynie serii wychodzą jednak z tej zagwozdki obronna ręką, ukobiecając początkowo Kovacsa i zmuszając do ukrycia swojego prawdziwego charakteru za maską piosenkarki o azjatyckich korzeniach. Dość szybko jednak zostaje zdemaskowany i wplątany w kryminalną zagadkę, która sprowadza go na tereny znane mu z przeszłości, czyli Świat Harlana. I tu Mackie już w pełnej krasie punkt po punkcie rozbija powoli kreację Kinnamana, wplatając w 2 sezon Altered Carbon swoją niezaprzeczalną charyzmę i co dla osób niezaznajomionych z książką – humor.
Duży budżet znów doskonale widoczny
Sezon 2 Altered Carbon dzięki pracy Dona Maculaya (Elysium, Star Trek Beyond) trzyma wysoką formę z pierwszego sezonu jeśli chodzi o kreacje świata przedstawionego. Na pierwszy rzut oka widać spory jak na serial budżet oraz pomysł na całe uniwersum Altered Carbon. Wrażenie po raz kolejny robi ekosystem sztucznych inteligencji. Zarówno znakomicie pomyślany , jak i po raz kolejny zagrany bez zarzutu (Chris Conner i Poe w jego wykonaniu jest absolutnie jednym z najmocniejszych punktów całego serialu).
Dzięki temu otrzymujemy uzupełnienie akcyjniaka, jakim jest główny motyw serii, o rozważania tak cenne i ważne w sci-fi. Należą do nich kwestie takie jak istota człowieczeństwa oraz poszukiwanie duszy.
Recenzja Altered Carbon sezon 2 – podsumowanie
Mimo wyciągnięcia wniosków z błędów pierwszej serii i dobrego tempa akcji, czytelnicy Morgana mogą czuć się zawiedzeni. W starciu z książką serial cały czas szuka swojej drogi do perfekcji. Na każdym kroku czuć bowiem, że ze świata Modyfikowanego Węgla można i trzeba wyciągnąć więcej. Jest to świat tak rozbudowany i ciekawy etycznie, że trudno przy oglądaniu drugiego sezonu nie oprzeć się wrażeniu ślizgania po tematach. Jednak praca jaką wykonała showrunnerka serialu Alison Schapker pozwala mieć nadzieję, że perfekcji doczekamy się w trzecim, prawdopodobnie finałowym sezonie.
W oczekiwaniu na kolejny sezon Altered Carbon warto zajrzeć do oferty Netflix na marzec 2020. Na 19 marca zaplanowana została bowiem premiera animacji Altered Carbon: Resleeved. Twórcą anime sięgającego w głąb węglowego uniwersum jest sam Dai Sato – człowiek, który wymyślił Cowboya Bebopa.