Media w Rosji atakują serial Czarnobyl. Dlaczego?
Czarnobyl to miniserial fabularny oparty na faktach, przedstawiający katastrofę nuklearną z 1986 roku i bohaterską walkę z jej skutkami.
Serial stał się w Rosji prawdziwą sensacją, nie dziwi więc ostra reakcja władz. Zdaniem Komosolskiej Prawdy to kłamstwa i manipulacje, powstałe na zlecenie wrogów Rosatomu (przedsiębiorstwa budującego i obsługującego elektrownie atomowe) i ogólnie jest on przejawem rusofobii.
Argumenty i Fakty, gazeta popularna wśród starszego pokolenia Rosjan pisze, że serial to karykatura, a rosyjski dziennikarz Stanisław Natazon skomentował, że jedyną rzeczą, której jeszcze brakuje w serialu to niedźwiedzie i akordeon.
O czym będzie Rosyjska wersja Czarnobyla?
W kontrze do produkcji HBO ma powstać rosyjski serial o katastrofie w Czarnobylu, w którym negatywnym bohaterem ma być nie ZSRR, a USA. Faktycznie, teoria spiskowa o tym, jakoby winnym katastrofy miał być amerykański szpieg przewija się wśród rosyjskich historyków.
„Ukraiński oddział KGB dowiaduje się, że amerykański wywiad jest zainteresowany Czarnobylską Elektrownią Jądrową. By wykryć zachodniego szpiega Albera Lenza (granego przez Dmitrija Uljanowa) do Prypeci przyjeżdża podpułkownik wywiadu wojskowego GRU Andriej Nikołajew (grany przez Igora Pietrenkę)” – tak zarys fabuły przedstawił portal Belsat.eu.
Co drażni Rosjan w Czarnobylu?
Rosyjscy krytycy serialu zwracają też uwagę na tak istotne szczegóły jak brak waty w słoikach z lekami (wszyscy ludzie sowieccy trzymali tam watę) lub plastikowe okna i to, że Legasow wcale nie miał kota.
Fakt, że to zachód opowiedział historię rosyjskich bohaterów Czarnobyla jest nie do przełknięcia dla propagandystów. Rocznica katastrofy nie jest wspominana przez np. Władimira Putina.
Krytykom serialu musimy przyznać część racji – to jednak serial fabularyzowany, a nie dokument i pojawiają się w nim pewne nieścisłości. Na przykład fikcyjna bohaterka Ulyana Khomyuk (grana przez Emily Watson) twierdzi, że przedostanie się pozostałości po rdzeniu do zbiornika z wodą spowoduje wybuch nuklearny mogący zagrozić nawet mieszkańcom Kijowa. Nic takiego nie mogło mieć w rzeczywistości miejsca – owszem spowodowałoby to wybuch, ale na skalę mniejszą o kilka rzędów wielkości.
Całościowo trzeba przyznać serialowi wręcz doskonałe odwzorowanie realiów życia w ZSRR i ścisłe, jak na fabularną produkcję, trzymanie się faktów.
źródło: MoscowTimes, fakty.interia.pl