Farmaceuta od Netflixa [RECENZJA]. Dan vs świat
Narkoman, czyli nikt
Życie Danela Schneidera, szanowanego farmaceuty z Poydras w stanie Luizjana, zmieniło się diametralnie w kwietniu 1999 roku. Wszystko przez zabójstwo jego syna, który zginął w trakcie zakupu heroiny w Dziewiątej Dzielnicy Nowego Orleanu. Wskutek tragedii Dan postanowił nie tylko znaleźć sprawcę morderstwa, ale też zrozumieć, jak mógł nie zauważyć narkotykowych problemów syna. W swojej krucjacie napotkał się z oporem miejscowej policji, dla której śmierć syna Dana nie miała większego znaczenia i wpisywała się w długą historię narkotykowej przemocy w Nowym Orleanie na przełomie wieków.
Stwierdzając, że policja jest niezainteresowana, Schneider postanowił samemu wytropić zabójcę syna, przeczesywać okolicę, bombardować nieznajomych telefonami, a na koniec zadręczać kobietę -świadka, by zeznawała. To ostatecznie sprawiło, że musiała skorzystać z programu ochrony świadków. Po drodze wszystko nagrał. Naprawdę wszystko.
Co znajdziemy w Farmaceucie od Netflixa?
Seria jest wypełniona elementami archiwalnymi. To m.in.: materiał filmowy przedstawiający Danny’ego jako dziecko, rozmowy telefoniczne Schneidera z Departamentem Policji w Nowym Orleanie czy kaseta Schneidera i jego żony szlochających razem po śmierci Danny’ego. Wyjaśnienie śmierci syna to jednak tak naprawdę tylko uwertura do głównej historii.
Po zaprowadzeniu winnego zabójstwa przed oblicze sądu Dan w dalszym ciągu kontynuował pracę w aptece. Krótko po śmierci chłopaka zaczął zauważać gwałtowny wzrost recept na Oxycontin – silny lek przeciwbólowy, przeznaczony docelowo do leczenia bardzo poważnych stanów bólowych
Farmaceuta, czyli śmierć na receptę
Dan od początku daje nam się poznać jako osoba niemal fanatycznie dążąca do celu. W tym przypadku za cel obrał uświadomienie pacjentów o potencjalnej szkodliwości leku i zidentyfikowanie lekarzy masowo recepty na OxyContin. W trakcie swojego śledztwa trafia na nowo otwartą nocną klinikę leczenia bólu dr. Jacqueline Clagget.
Farmaceutę – dzięki odpowiedniemu tempu dokumentu ogląda się od początku jak thriller. Najpierw mamy rozwijające się prywatne śledztwo w sprawie śmierci syna, a następnie (kiedy wydaje nam się, że wszystko potoczy się dobrym torem) główny bohater podejmuje krucjatę przeciwko nielegalnemu handlowi lekami.
Mamy rok 2000, mija zaledwie kilka lat od momentu, jak Purdue Pharma wprowadziła lek pośród fanfar jako rewolucyjny w leczenia bólu przewlekłego. Reżyserzy dokumentu Jenner Furst i Julia Willoughby Nason, przedstawiają fragmenty materiałów marketingowych z czasów, w których pogodni, świecący Amerykanie w średnim wieku ewangelizują wszystkie sposoby, w jakie opioidy zmieniły ich życie. Szybko zauważamy jednak, że rzeczywistość to nadużywający bez opamiętania lek dwudziestokilkulatkowie z dobrych domów. Niektórzy pacjenci dr. Clagget potrafią pokonać 300 kilometrów, byle tylko dostać receptę bez zbędnych pytań.
Kryzys w czterech odcinkach
To zdecydowanie najmocniejsza strona dokumentu. Dzięki nagraniom Schneidera ze swojego śledztwa dostajemy naoczny obraz początków epidemii opioidalnej w USA. Epidemii dla wielu niezauważalnej, często chronionej zarówno przez koncerny farmaceutyczne, jak i zbierającą profity z handlu lekami policję. Twórcy dokumentu stawiają tu na maksymalny realizm, wszystko co jest opisywane w dokumencie albo widzimy na nagraniach Schneidera albo otrzymujemy z pierwszej ręki od uczestników wydarzeń.
A słyszymy i widzimy wszystko – agresywnych klientów dr. Clagget, zbywających Schneidera agentów DEA, czy też osoby uzależnione od leków. Mając całe spektrum dostajemy czysty obraz tego, jak rozpoczął się kryzys lekowy w USA i jakie mechanizmy sprawiły, że przez wiele lat był on niemalże niezauważalny dla organów rządowych i opinii publicznej.