Goodnight Paradise. Trudno być detektywem [RECENZJA]
Niespodziewanie jednak Eddie znajduje się w środku mrocznej i złowrogiej tragedii, która porusza całą społecznością na plaży. Nie mając nic prócz telefonu wydanego przez rząd i przytłaczającego i irracjonalnego pragnienia znalezienia odpowiedzi na klasyczne pytanie „kto zabił?”, Eddie jest gotów poświęcić bardzo wiele, żeby znaleźć odpowiedzi na pytania znalezione w przybrzeżnym śmietniku.
Jak możesz jednak szukać sprawiedliwości w świecie, w którym mieszkasz na ulicy i wcale nie ufasz władzy ani prawu? Jak można rozwiązać tajemnicę morderstwa, kiedy jesteś uzależniony od alkoholu, nie masz pieniędzy na jedzenie i męczy cię straszliwy ból brzucha?
Zagadka nie zawsze jest najważniejsza
Intryga kryminalna owszem, jest tu ważna, ale największe wrażenie robi ogromna ilość emocji w Goodnight Paradise. Ból, złość i bezradność, których doświadcza Eddie wręcz wylewają się z kadrów komiksu. Fabuła pozwala sobie na kilka „skoków w bok”, nie zapominając jednak o głównym wątku, co pozwala nam lepiej poznać bohaterów i zrozumieć, jak znaleźli się w tak niegodnej pozazdroszczenia sytuacji.
Pozwala to ich lepiej zrozumieć i utożsamić się z ludźmi, których większość czasu ignorujemy udając, że w ogóle nie istnieją. Goodnight Paradise jest komiksem nie tylko o morderstwie w Venice Beach i drodze Eddiego do odkrycia jego sprawcy, ale też porusza tematy przemocy seksualnej, gentryfikacji, zdrowia psychicznego, rasizmu, homofobii i uzależnień.
Spokojny krajobraz z pożarem w tle
Ilustracje Alberto Ponticellego i kolory Giulia Brusco wymownie malują spokojny krajobraz Venice Beach, na krawędzi którego tlą się pożary odległych lasów. Ten ogień jest klamrą, która pozwala czytelnikowi skupić się na tym świecie i doświadczyć go, jakby był jednym z mieszkańców wybrzeża. Venice Beach to żyjący świat z własnymi strukturami społecznymi, ekonomicznymi walkami i tajemnicami. Wszystko to można odczuć prawie na własnej skórze. Słońce jest jasne i gorące, powietrze gęste, a ocean chłodny i wyrozumiały. Niestety naszemu bohaterowi nie będzie dane zaznać tego ostatniego.
Goodnight Paradise to kawał dobrego i nieoczywistego komiksu. Intryga kryminalna przeplata się tu z wątkami obyczajowymi, a całość jest przedstawiona z pomocą nieco onirycznych ilustracji. Trudno jest określić jakąś konkretną grupę docelową, do której komiks stara się trafić, bo znajdą tu coś dla siebie fani tak odległych od siebie stylistyk, jak komiksy Lemire’a i Brubakera. TKO Studios to nowa marka, która przedstawia się czytelnikom w bardzo dobrym stylu i pozostaje tylko czekać, aż któryś z naszych wydawców pokusi się o wydanie historii Eddiego w języku polskim.