Predator: Hunting Grounds [RECENZJA]. Łowca nudy
Get to the choppa!
Założenie gry nawiązuje do filmu Predator z 2018 roku. Jesteśmy oddziałem najemników z organizacji Voodoo, którego celem jest wykonanie zleconego przez centralę, ściśle określonego zadania. Czasami jest to eliminacja jakiegoś barona narkotykowego ukrywającego się w dżungli, innym razem pobranie próbek skażonej wody.
Niczym w oryginale z Arnoldem Shwarzeneggerem, nasz oddział ma stawić czoło nie tylko niebezpiecznemu zadaniu, ale i krwiożerczemu łowcy z kosmosu. Oczywiście jeśli jesteśmy Predatorem, to naszym zadaniem jest po prostu anihilacja oddziału innych graczy. Brzmi świetnie? Szkoda, że tylko brzmi.
Jak wygląda gameplay Predator: Hunting Grounds?
Rozgrywka z punktu widzenia Predatora powinna być interesująca. Powinna, ale nie jest. Nasz cel jest prosty -wyeliminować drużynę 4 graczy. Tylko jak to zrobić, skoro najemnicy SI są po prostu nie do odróżnienia od postaci gracz? Nie mamy żadnych znaczników naszego celu, nic, co nam pomoże w głównej misji. Możemy ponad 5 minut eliminować wszystko dokoła, po czym dowiemy się, że drużyna graczy właśnie wezwała helikopter i się ewakuowała. Lepsze uzbrojenie dla naszego łowcy jest dostępne dopiero po nabiciu odpowiedniego poziomu, ale gra jest tak nudna, że nie chce nam się tego robić.
A jak to wygląda w przypadku grania najemnikami? Nie wierzę że to piszę – bo przecież skoro gra kultowym kosmicznym łowcą jest po prostu nudna, to chyba nie da się gorzej ? A jednak, rozgrywka samymi najemnikami jest jeszcze gorsza. Nie ważne jaką mamy misję (czy zlikwidować szefa kartelu, czy pobrać wodę) jest do bólu schematyczna. Idź do punktu a wciśnij klawisz poczekaj na falę beznadziejnych SI , idź do punktu B , i staraj się przeżyć atak Predatora…
Kojarzycie Evolve ? Gra miała sporą kampanię przy okazji premiery i w niedługim czasie zaliczyła spektakularny spadek zainteresowania, ostatecznie okazując się wielką porażką biznesową. Koncept polowania grupy graczy na innego, który wcielał się w ofiarę, był jednak ciekawy. Tutaj mamy bardzo podobny koncept – więc trzeba zadać pytanie, czy Predator nie podzieli losu Evolve.
Doznania wizualne wprost proporcjonalne do uśmiechu Predatora
Z technicznego punktu widzenia wydaje się jakby gra utknęła w punkcie tworzenia. Grafika jest po prostu brzydka i przestarzała. Cienie są rozmyte, wszystko dookoła nas wygląda tak, jakby miało się załadować dopiero za kilka sekund. Widoczny jest spadek liczby klatek poniżej 30 sekund, gdy akcja staje się zbyt intensywna.
Zapomnijmy o jakiejkolwiek destrukcji otoczenia. Rzucamy granat do środka budynku z wrogimi najemnikami, czekamy na wybuch i… nie dzieje się totalnie nic poza tym, że właśnie zaliczyło nam dwa fragi. To najbrzydsza gra w jaką grałem na przestrzeni kilku lat, nie mówiąc już o ścinającym się dźwięku.
Recenzja Predator: Hunting Grounds – podsumowanie
Podsumowując, zdecydowanie odradzam zakup tej gry. Zmarnujecie pieniądze, które spokojnie wydać na wiele ciekawszych gier multiplayer.
Zobacz również aktualności
Tony Hawk’s Pro Skater 1 + 2. Remaster idealny
Nowy gameplay Layers of Fear 2 pozwala mieć nadzieję, że druga odsłona przeboju Bloober Team także przypadnie do gustu graczom.
Loki w Fortnite
Nowy gameplay Layers of Fear 2 pozwala mieć nadzieję, że druga odsłona przeboju Bloober Team także przypadnie do gustu graczom.
Nie żyje pierwowzór psa z Fallout 4
Nowy gameplay Layers of Fear 2 pozwala mieć nadzieję, że druga odsłona przeboju Bloober Team także przypadnie do gustu graczom.