Skoki narciarskie 2002: Polskie złoto – Kultowe Gry Sportowe #1
Skoki narciarskie 2002: Polskie złoto w dobie Małyszomanii
Wydana w 2002 roku przez VCC oraz Axel Springer SE gra trafiła do kiosków w czasach szczytowej popularności Adama Małysza. Gdy rozpoczynał się sezon 2002/2003, polski mistrz miał już na koncie dwie Kryształowe Kule. Jak pokazały następne miesiące – był do nich w stanie dorzucić trzecią.
Szansa na to, że Skoki narciarskie 2002 zbiorą przed ekranami komputerów pokaźną liczbę użytkowników, była całkiem spora. I z perspektywy czasu, gdy w rozmowach ze swoimi rówieśnikami poruszam temat grania w skoki narciarskie, najczęściej oraz z największym sentymentem przytaczany jest przez nich właśnie tytuł mający premierę przed siedemnastoma laty. Żadna wcześniejsza ani późniejsza produkcja poświęcona temu sportowi nie dostarczała tak wielkich emocji.
Można jednak przypuszczać, że wypuszczenie na rynek nowej części w obecnych czasach, gdy mamy nie tylko jednego wybitnego zawodnika, lecz całą drużynę biało-czerwonych odnoszących sukcesy, także wzbudziłoby niemałe zainteresowanie. Hipotetycznie nawet większe niż w 2002 roku.
”Skoki narciarskie 2002. Serdecznie zapraszam. Adam Małysz”
Chyba każdy, kto przynajmniej raz zagrał w recenzowaną grę, pamięta charakterystyczne intro i powitalny komunikat ze strony Adama Małysza. Bez wątpienia współpraca polskiego dominatora z producentami Skoków narciarskich 2002 również wpłynęła na popularność tej gry. Użytkownik nabrał przekonania, że obcuje z czymś oficjalnym oraz profesjonalnie przygotowanym (co jest dość istotne, biorąc pod uwagę, że w tamtych czasach historia gier o tej tematyce sportowej nie była przesadnie bogata).
Należy przyznać, że dzieło VCC oferuje całkiem sporo. Poza trybem kariery, do którego jeszcze przejdę, możemy skorzystać z opcji praktyki, czyli poćwiczyć skakanie i odpowiednio się przygotować do rywalizacji konkursowej. Grę cechuje również wymiar edukacyjny – w panelu menu znajdują się specjalne zakładki, po odwiedzeniu których możemy się dowiedzieć o danych rekordach albo bliżej poznać sylwetki najlepszych polskich oraz zagranicznych skoczków. Bez wątpienia stanowi to ciekawą formę urozmaicenia rozgrywki.
Sterowanie w grze ograniczone jest do samej myszki. Najwyraźniej twórcy założyli (i słusznie), że nie wszyscy od razu opanują sztukę wirtualnego skakania, zatem użytkownicy w trakcie lotu mogą skorzystać z pojawiających się wskazówek. Dzięki temu mają pewność, jaki klawisz w danym momencie kliknąć.
Strona wizualna gry prezentuje się całkiem przyzwoicie. Co prawda reakcje wielu skoczków zarówno przed, jak i po oddanym skoku, są dosyć podobne, a na trybunach nie znajdziemy przesadnie zróżnicowanej widowni, niemniej cieszą takie detale jak wprawiane w ruch przez wiatr drzewa, wyraźne banery reklamowe (choć zapewne z powodów marketingowych nie mogło być w tym przypadku inaczej) czy przede wszystkim pieczołowicie przygotowane skocznie. Odczuwalna jest różnica warunkowana tym, czy zmagamy się na małych, dużych lub mamucich obiektach, tak samo odpowiedni klimat powstaje w zależności od pory dnia, w jakiej rywalizujemy – nie brakuje bowiem konkursów porannych, popołudniowych czy wieczornych.
Mocną zaletą Skoków narciarskich 2002 jest udźwiękowienie. Podmuchy wiatru, narty sunące po śniegu podczas zjazdu z progu czy dynamiczne wybicie się z niego, a następnie lądowanie… Brawa i okrzyki zachwytów bądź głośny jęk rozczarowania ze strony publiczności… Wszystko to dokładnie słyszymy i poszczególne dźwięki idealnie komponują się z chwaloną już warstwą graficzną.
Tryb kariery – stwórz zawodnika i sięgnij po Puchar Świata!
Najważniejszą opcją w grze Skoki narciarskie 2002 jest rzecz jasna tryb kariery. Otrzymujemy możliwość wybrania jednego z gotowych już, fikcyjnych zawodników (warto przytoczyć takie nazwiska jak Dier Langhaar, Ronny Unit czy Peter Polaski), albo stworzyć własnego. Oczywiście na początku nasze umiejętności nie są najwyższych lotów i trzeba cierpliwie poczekać aż zanotujemy wystarczający progres, aby z powodzeniem móc się mierzyć z najlepszymi.
Przyśpieszyć to może wybranie niższego poziomu trudności (wówczas czołówka najlepiej skaczących zawodników ulega redukcji) bądź odpowiednio zadbać o rozwój naszego zawodnika. Za zarobione pieniądze możemy wymieniać skoczkowi sprzęt, od kasku przez kostium po buty. Istotny element stanowi system woskowania nart. Z jednej strony dzięki niemu gra zyskała na realizmie, z drugiej w trakcie samej rozgrywki, gdy chcemy płynnie przechodzić od konkursu do konkursu, zaglądanie do zakładki z woskowaniem może się stać uciążliwe.
Naturalnie nikt nikogo do tego nie zmusza i można z tej opcji w zupełności nie korzystać, niemniej właśnie takie detale oraz przygotowywanie naszego zawodnika w zależności od zapowiadanych warunków atmosferycznych decydują o tym, jak szybko wskoczymy do sportowej czołówki bijącej się o najwyższe cele.
Sven Hanniwaldi i Jakub Wanda, czyli o braku pełnej licencji
Niestety, doskwierającym mankamentem jest tylko częściowe pozwolenie twórcom gry na wykorzystanie autentycznych nazwisk światowych skoczków. Z jednej strony mamy Adama Małysza, Roberta Mateję czy Wojciecha Skupienia, z zagranicznych sportowców natomiast są Martin Schmitt czy Janne Ahonen, z drugiej nasze oczy mogą kuć takie personalia jak Tommy Ingoborgen, Andreas Waldholz albo Roberto Cokano.
Naturalnie nie ma żadnego problemu ze skojarzeniem przeobrażonych nazwisk z tymi właściwymi, niemniej jest to wyraźna wada omawianego produktu. Aż się przypomina sytuacja z reprezentacją Holandii w dawnych odsłonach serii FIFA…
”Widziałem w jego wykonaniu lepsze skoki” – czyli Szaranowicz i Szpakowski użyczają głosów
Bawienie się w skakanie umila nam duet komentatorów – Włodzimierz Szaranowicz oraz Dariusz Szpakowski. Swoich głosów użyczyli na trzy lata przed chyba bardziej spektakularnym ich udziałem przy produkcji FIFA 06.
Komentarz nie jest najgorszy, niemniej repertuar wypowiedzi obu panów prezentuje się dość ubogo. Bardzo szybko zdążymy się nauczyć wszystkich kwestii na pamięć i po kilku konkursach ich powtarzalność może wywołać poczucie znużenia. Ponadto tylko relatywnie trafnie poszczególne spostrzeżenia dziennikarskiego duetu połączono z wydarzeniami na skoczni.
O ile sama synchronizacja dźwięku z obrazem nie pozostawia niedosytu, tak np. po objęciu prowadzenia w konkursie chciałoby się usłyszeć coś więcej niż „widziałem w jego wykonaniu lepsze skoki”. Upadki natomiast właściwie nie robią na Szaranowiczu i Szpakowskim żadnego wrażenia i są przez nich traktowane jak każdy inny średnio udany skok.
Skoki Narciarskie 2002: Polskie złoto – podsumowanie
Z perspektywy czasu dzieło VCC oraz Axel Springer SE, jakie powstało w roku 2002, to chyba najbardziej znana oraz najchętniej wspominana produkcja poświęcona skokom narciarskim. Gra nie potrafi się znudzić, a do nieprzerwanej rozgrywki zachęcają strona graficzna oraz udźwiękowiane. W przypadku innych aspektów, jak niepełna licencja na użycie nazwisk sportowców czy nie zawsze udane popisy komentatorskie, oczekiwałoby się niemałej poprawy.
Grafika: YouTube.