Transmetropolitan – Komiksy Pawełka #1
Transmetropolitan – dzika era hippisów
By zarysować kontekst serii Warrena Ellisa i Daricka Robertsona trzeba cofnąć się do wesołej, psychodelicznej ery Dzieci Kwiatów. To kolorowe czasy kojarzone z prochami, wolną miłością, pokojowymi manifestacjami. Często zapominamy, że ruch hipisów był w istocie reakcją, buntem wymierzonym w polityków i konserwatywne społeczeństwo. Równocześnie z koncertami Hendrixa czy doświadczaniem lotów po LSD trwała wojna w Wietnamie, zrzuty napalmu, w USA miały miejsce wybryki Aniołów Piekieł, Charles Manson zbierał swoją rodzinę odszczepieńców, a Richard Nixon obrał kurs, który doprowadził do afery Watergate.
Dużo mniej byśmy wiedzieli o wszystkich tych rzeczach, gdyby nie dziennikarze, którzy o tym informowali. Szczególne znaczenie ma oczywiście jeden z nich, wyjątkowo parszywy drań. Hunter S. Thompson był fascynatem prochów, przemocy i broni palnej. Zasłynął on z kilku rzeczy – dziennikarskich ataków wymierzonych w Nixona, infiltracji szeregów gangu harleyowców, czy szalonej eskapady uwiecznionej w książce „Lęk i odraza w Las Vegas”, lepiej znanej dzięki filmowej adaptacji z Johnnym Deppem.
Przy niemal każdej z tych okazji Thompson ocierał się o śmierć, choć życie ostatecznie odebrał sobie sam. Do historii przeszedł dzięki swoim reportażom i formule 'gonzo dziennikarstwa’ – ekspresyjnego nadrealizmu, odchodzącego od wiernego dokumentowania rzeczywistości na rzecz fabularyzowanej fikcji, mającej jednak ostatecznie oddać kwintesencję opisywanej sprawy.
Poznajcie więc Pająka Jeruzalem, dziennikarza-renegata, cyberpunkowego gonzo-pismaka, Huntera S. Thompsona przyszłości.
Kim był Pająk Jeruzalem?
Cykl Ellisa i Robertsona to 60-zeszytowa wyprawa do futurystycznej metropolii, gdzie cyberpunk i posthumanizm pełnią rolę rekwizytów i scenografii w opowieści mówiącej o naszej rzeczywistości. Choć komiks Transmetropolitan zaczął się ukazywać w roku 1997, to problemy do jakich odnosił się Ellis nie są dziś ani trochę mniej aktualne. Ba, biorąc pod uwagę wzrost napięć w niemal każdym zakątku globu – chyba nigdy wcześniej ta seria nie była aż tak aktualna.
W końcu Ellis mówi o kwestiach ponadczasowych – o kłamstwie, zdradzie, korupcji, o cynizmie populistycznych polityków, traktujących ludzi jak owce, o demoralizacji, znieczulicy, chciwości wyłączającej poczucie empatii. O tym, co czyni nas ludźmi, i co sami postanawiamy w sobie wytłumić, by nie przejmować się cudzą krzywdą, zanieczyszczeniem środowiska czy politycznym bagnem.
Właśnie dlatego – zdaje się mówić Ellis – potrzebujemy dziennikarzy takich jak Pająk. To wredny typ – fascynat prochów, przemocy i broni palnej (a także rozluźniającej znienacka jelita). Porzucił Miasto i politykę, bo z oboma jest w relacji, gdzie miłość i troska przeplatają się z nienawiścią. Rzeczywistość upomina się jednak o Pająka, by po raz ostatni zajął się swoją misja. Reszta jest historią, a raczej 60 zeszytami wydanymi u nas schludnie w pięciu tomach.
To klasyka amerykańskiego komiksu głównego nurtu, jeden z najmocniejszych tytułów z imprintu Vertigo i chyba najpopularniejsza postać komiksowego dziennikarza od czasów Tin Tina.
Warren Ellis potrafi stworzyć mocną postać
Pająk ma wiele wad, jest wredny, chamski i nie cofnie się przed niczym, ale napędza go jedna misja i jeden cel – głoszenie obiektywnej Prawdy i poruszanie serc ludzi, którzy woleli by być ślepi na to, co się dzieje. Tematy, które porusza Ellis, a razem z nim Pająk, to kwestie mało przyjemne – od politycznych zabójstw w celach czysto wizerunkowych po dziecięcą prostytucję. Po mieście bezprawia i występku krąży więc Pająk uzbrojony w swoje techniczne gadżety i własną wrodzoną dociekliwość, by dokumentować co widzi, i rzucać tym w twarz swoich czytelników. I nie cofnie się przed niczym, choćby miał paść trupem.
Warren Ellis też rzuca tymi problemami w twarz czytelnika, jednocześnie stawiając na piedestale dziennikarza idealnego – bo nienawidzącego absolutnie wszystkich. Pająk wręcz ocieka żółcią i nikt nie ma tu taryfy ulgowej, z jego asystentkami i redaktorem włącznie, przez co jest chyba tak bliski obiektywizmowi jak tylko się da. To nie jest wyłącznie rzadkość, lecz ewenement, który mógł wydarzyć się chyba tylko w literaturze, bo w naszym świecie dzienniki i tygodniki szczycą się opiniotwórczością, sprowadzającą się w istocie do urabiania czytelników na rzecz którejś z opcji politycznych.
Pająk nie jest za. On jest przeciw – przestępcom, niegodziwcom, a przede wszystkim przeciw kłamcom. I właśnie takich Pająków Jeruzalem potrzebujemy w naszym świecie, choć zamiast nich mamy tylko tego fikcyjnego i jego komiks.
Komiks Transmetropolitan – podsumowanie
Warren Ellis we wprowadzeniu do piątego tomu wspomina jednak, że jego dzieło przez dekady trafiało na podatny grunt, inspirując czytelników do zajęcia się dziennikarstwem. Czytajcie Transmetropolitana. Być może to właśnie ktoś z was pewnego dnia, biegając nago z laptopem po centrum miasta w narkotycznym amoku, spowoduje, że świat stanie się miejscem może nie od razu lepszym, ale chociaż mniej nasączonym kłamstwem.
Gra jest warta świeczki. Ale jakby co to pamiętajcie, że ostrzegałem.