Warsaw od studia Pixelated Milk na pierwszy rzut oka wydaje się prostym przeniesieniem formuły popularnego Darkest Dungeon w realia Powstania Warszawskiego. Skoro jednak produkcje te są tak do siebie podobne, to czy w ogóle warto przenosić się z mrocznych lochów do ogarniętej wojną Warszawy? Cóż…

Ktoś tam zginął bohatersko

Fabularnie mamy do czynienia z dość prostą konwersją Powstania Warszawskiego na kanwę gry komputerowej. Dostajemy pod kontrolę bandę dzielnych powstańców, których musimy skierować w stronę przeważających sił Nazistów. Pomimo że bohaterowie i bohaterki mają imiona, to niestety, ostatecznie stają się tylko postaciami z kodu i statystyk, których losami czy śmiercią ciężko się przejąć. Co więcej, przez permadeath, o części z grona dzielnych powstańców po prostu zapomnimy, przyjmując w ich miejsce ochotników.

Sam cel gry to odpieranie wrażych wojsk w różnych dzielnicach Warszawy, starając się utrzymać w nich podupadające morale. I choć szczęście może nam dopisywać (element losowości jest niestety średnio wyważony), to i tak finalnie Powstanie zakończy się klęską i nie mamy szans, żeby coś wskórać. Ten element rzecz jasna stoi w zgodzie z historią, a także brutalnie przypomina nam, że wojna rządzi się swoimi prawami. Niestety, taki zabieg odbiera motywację do gry czy przechodzenia jej ponownie, ponieważ poza dobiciem do końca Powstania, nic tak naprawdę nie możemy w niej osiągnąć.

Planuję, chodzę i strzelam

No dobrze, a jak wygląda sama rozgrywka? Pierwszą fazą jest planowanie, zbieranie ekipy i jej wyposażenie. Odbywa się to w zabarykadowanej kamienicy, co naprawdę sprawia świetne, klimatyczne wrażenie. Pozabijane dechami okna, sporo prowizorki, można naprawdę poczuć klimat wojny. Poza podziwianiem designu nie spędzimy jednak tutaj zbyt wiele czasu, ponieważ mimo elementów rozwoju postaci czy wspomnianego zarządzania ekwipunkiem, najczęściej po prostu przeklikamy co trzeba i wyruszamy na misję.

Druga faza to podróż po mapie. Ponownie na słowa uznania zasługuje odwzorowanie Warszawy na podstawie prawdziwych map, co po raz kolejny podbija klimat. Poruszamy się tutaj po uliczkach, starając się dotrzeć do celu, omijając patrole niemieckich wojsk, albo się z nimi ścierając. Po drodze możemy także znaleźć ekwipunek czy inne bibeloty. Czasem natkniemy się również na problem do rozwiązania, najczęściej moralnie dwuznaczny – choć w praktyce te elementy okazały się niezbyt angażujące. Żeby gracz jednak nie plątał się po mapie, ruch został ograniczony punktami ruchu, jak na turówkę przystało. Przez to zawężenie możliwości, sam raczej prułem prosto do celu, bojąc się, że skończą mi się punkty, kiedy utknę w ślepym zaułku.

Jakbyśmy jednak nie starali się unikać potyczki, to ona i tak nas w końcu znajdzie. I bardzo dobrze, bo to jest sedno gry, wykonane zresztą całkiem sprawnie. Dostajemy dość podobny system do tego z Darkest Dungeon, ale pojawia się kilka znaczących urozmaiceń. U podstawy dostajemy dwa rodzaje punktów akcji (na całą turę i dla poszczególnych wojaków), którymi musimy rozważnie zarządzać, podejmując ruch, czy aktywując różne umiejętności. Jednostki nie atakują tutaj w konkretnej kolejności, ale to my (w ramach tury), zawiadujemy nimi tak, jak chcemy. Sprawia to, że walka staje się nawet ciekawsza niż ta z DD, choć sam balans rozgrywki pozostawia wiele do życzenia. Niektóre umiejętności są zupełnie bezużyteczne, a innymi będziemy starali się spamować w ramach możliwości.

Najgorsze w porównaniu z Darkest Dungeon i innymi „trudnymi” grami jest jednak to, że w Warsaw po pewnym czasie nie chce się nawet wygrywać. Zwycięskie potyczki nie cieszą, a świadomość, że i tak gra do niczego nie prowadzi tylko odstręcza. Gdyby jeszcze całość stała silniej fabułą i potrafiła uderzyć po głowie (jak choćby This War of Mine), a tak gramy bo gramy, a to za mało. Nie chcemy stawać się lepsi, bo często po prostu nie możemy, a i opcje rozwoju czy strategii nie są aż tak rozbudowane, żeby wciągnąć od tej strony.

No ładnie… za ładnie

Graficznie gra prezentuje się naprawdę ładnie, ale… czy tak powinna wyglądać produkcja o Powstaniu Warszawskim? Bardzo cartoonowy charakter oprawy mnie osobiście potrafił wybić z klimatu. Zdaję sobie sprawę, że będzie to dla każdego niezwykle indywidualna kwestia, ale mimo naprawdę świetnie zrealizowanej, rysunkowej grafiki, niekoniecznie jest to coś, czego bym oczekiwał.

Problem mam również z animacjami, ponieważ te znacznie odstają jakością od samej oprawy. Ich charakter kopiuje rozwiązanie znane z Darkest Dungeon, lecz to trochę za mało. Brakuje tutaj dynamiki i stylu, a przede wszystkim różnorodności. Do kategorii zawodu podpiąłbym też audio i muzykę, które są dość powtarzalne – choć same dźwięki, przede wszystkim w trakcie poruszania się po mapie, zostały zrealizowane wzorowo.

Do samej jakości portu na Nintendo Switch przyczepić się nie mogę. Produkcja śmiga bardzo sprawnie i prezentuje się nie gorzej niż na PC. Sterowanie natomiast jest bardzo intuicyjne i dobrze zaplanowane.

Po co walczyć, skoro przegramy?

Dla mnie Warsaw to średniak, któremu zabrakło ambicji. Bo gdyby lepiej zbalansować rozgrywkę, postawić na mocną, osobistą historię i żywe postaci, mielibyśmy małą perełkę. Zamiast tego dostajemy indyka, który poza settingiem nie ma do zaoferowania niczego, co by potrafiło jednoznacznie do siebie przekonać. Czy komuś bym tę grę polecił? Na pewno fani Darkest Dungeon powinni spróbować wybrać się do Warszawy roku 1944, ale zapewne nawet oni po jakimś czasie po prostu odłożą ją w kąt. Nie jest to zabawa wynagradzająca poświęcony jej czas, co smuci, ponieważ wiele elementów (jak walki) zrealizowano naprawdę dobrze. Technikalia to jednak nie wszystko.

Zdjecie recenzji

Przejdzie

Oceń grę

  • ciekawie oddane realia wojny i klimat

  • naprawdę sprawnie zrealizowane walki

  • depresyjna konkluzja


  • uboższy kuzyn Darkest Dungeon

  • brak konkretnej fabuły, która by chwyciła za serce

  • losowość jest niezbyt dobrze zbalansowana

  • na dłuższą metę nudzi

Tony Hawk’s Pro Skater 1 + 2. Remaster idealny

Nowy gameplay Layers of Fear 2 pozwala mieć nadzieję, że druga odsłona przeboju Bloober Team także przypadnie do gustu graczom.

Loki w Fortnite

Nowy gameplay Layers of Fear 2 pozwala mieć nadzieję, że druga odsłona przeboju Bloober Team także przypadnie do gustu graczom.

Nie żyje pierwowzór psa z Fallout 4

Nowy gameplay Layers of Fear 2 pozwala mieć nadzieję, że druga odsłona przeboju Bloober Team także przypadnie do gustu graczom.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments