Wiedźmin 3 na Switch – Niedzielny Gracz #1
No to startujemy z Niedzielnym Graczem!
Poprosiłem Piotra, który jest zapalonym fanem Switcha i jest to jego jedyny system o podzielenie się z nami wrażeniami z pierwszego kontaktu z Wiedźminem 3 w wersji na NSW. Nie ukrywam, że mega zazdroszczę koledze, bo takie wejście w świat gry może zdarzyć się tylko raz.
Piotr i jego pierwszy kontakt z Wiedźminem
Naszą przygodę rozpoczynamy od poszukiwań Yennefer. Wiedźmin, szukając informacji, trafia do nilfgaardzkiego garnizonu, z którego kwatermistrzem dobija targu – informacje o Yennefer za głowę gryfa. Nie tak długo po wykonaniu zadania czarodziejka zjawia się w towarzystwie nilfgaardzkiego oddziału. Yennefer przekonuje bohatera, aby ten udał się z nią do Wyzimy. Na miejscu Geralt udaje się na audiencję do cesarza Nilfgaardu, Emhyra van Emreisa, który zleca mu nowe zadanie – odnalezienie Ciri.
Twórcy bardzo szybko wrzucają nas w wir przygody. Nie wiem tak naprawdę czy misja poboczna nie zamieni się w zadanie na kilka godzin, które będzie kluczowe dla historii.
Gra od początku pozwala cieszyć się otwartym światem. Misje poboczne, ukryte skarby i siedliska potworów – wszystko to sprawia, że nie ma opcji na nudę. Zadania fakultatywne są przeróżne, od zabijania utopców i wampirów wyższych do odzyskania patelni dla babci napotkanej po drodze do wioski. Eksploracja i walka, to najważniejsze elementy Wiedźmina 3.
Ładny ten Switcher?
Wiedźmin w docku wyświetla się w 720p (zamiast standardowego 1080) i przez większość czasu utrzymuje stałe 30 fps. Niestety, gra, która cztery lata temu rzucała na kolana potężne PC-ty, na urządzeniu przenośnym musi mieć jakieś wydajnościowe kompromisy. Jakość grafiki jest na tyle zadowalająca, aby można było nacieszyć się rozgrywką, ale może być utrapieniem dla graczy, których domyślnymi ustawieniami zawsze były ultra. Im więcej elementów na ekranie, tym niższa jakość detali.
Jedyne zauważalne spadki klatek pojawiają się w dużych miastach. Novigrad w pewnych momentach sprawia, że gra wyświetla się w 25 klatkach. Nie jest to duży spadek, aczkolwiek największy, jaki napotkałem. Na wydajność nie ma co narzekać.
Tryb handheld nie pada daleko od docka, 540p na 6,2-calowym wyświetlaczu może nie poprawia wydajności, ale nie pogarsza też efektów wizualnych, więc jedyną różnicą pozostaje wygoda grania.
Granie w trzeciego Wiedźmina między przystankami w autobusie
Dzięki Switchowi możemy zabrać naszą rozgrywkę wszędzie, gdzie dusza zapragnie. Moja konsola (wersja 2017 z mniejszą pojemnością baterii i bardziej energożrącym procesorem) pozwala nam na około 3 godziny nieprzerwanej rozrywki. Nie jest to dużo, ale mając odpowiedniego powerbanka nie musimy martwić się o żywotność baterii.
Ilu posiadaczy Switcha, tyle opinii jak lepiej grać. Switch, pomimo że przystosowany do grania przenośnego, jak wiemy najwygodniejszy nie jest. Granie handheld może zrobić się niewygodne, jeśli będziemy chcieli spędzić z Wiedźminem więcej czasu – na dłuższe rozgrywki wybieramy granie w połączeniu z telewizorem.
Świat Wiedźmina 3 pozwala usiąść do gry na 15 minut lub 5 godzin. Niezależnie od tego, ile czasu mamy na granie, to zawsze będzie coś do roboty. Podsumowując, krótka sesja podczas podróży czy długi nocny maraton, Wiedźmin i Switch pasują do siebie idealnie.
Sterowanie w porcie na konsolę Nintendo
Sterowanie w grze Wiedźmin 3 na Switch ma swoje plusy i minusy. Walka, ataki, kontry i rzucanie znaków – cele wybierane są automatycznie, co może sprawiać problemy przy większej ilości przeciwników ale doskonale radzi sobie w mniejszych potyczkach. Osobiście miałem problemy z korzystaniem z kuszy, jestem przyzwyczajony do celowania ruchem kontrolera tak jak ma to miejsce np. w Zelda: Breath of the Wild.
W zależności od sytuacji w jakiej się znajdujemy – walka, eksploracja, pływanie gra sprytnie wykorzystuje ograniczoną ilość przycisków konsoli. Wiedźmiński zmysł nie przydaje się w walce, więc na jego miejsce wchodzi blok, a sprint zamieniony jest na odskok. Wszystko jest na tyle intuicyjne, że nie miałem żadnych problemów ze zmianami sterowania. Postać jest responsywna i nie widać opóźnień.
Wiedźmin 3 to must-have dla każdego posiadacza Switcha, pomimo graficznych ograniczeń gra się bardzo przyjemnie i szczerze mogę ją polecić.
Michał gra w Wiedźmina 3 na Switcha kolejny raz
Wiedźmin 3 był pierwszą grą, którą odpaliłem na PlayStation 4. Specjalnie wziąłem kilka dni wolnego, żeby ogarnąć złożone uniwersum Sapkowskiego. No i tak zleciało mi ponad 120 godzin gdzieś na bezdrożach Velen. Kiedy pojawiła się informacja na temat portu gry CD Projekt Red na konsolę Nintendo Switch, to od razu wiedziałem, że muszę kupić NSW. Po prostu sama świadomość, że w małej konsoli zmieści się tak ogromna gra i do tego będziemy mogli grać gdziekolwiek.
Nie jestem może weteranem serii, bo nie czytałem nigdy powieści Sapkowskiego, a w poprzednie części nie grałem, bo od zawsze byłem team PlayStation. Na pewno jestem weteranem trójki i fanem sposobu prowadzenia narracji przez twórców CDP Red. Dlatego od razu po odpaleniu na moim Switchu Lite Switchera 3 (piękna nazwa wymyślona przez fanów) poczułem się jak w domu.
Znajome menu, znajome rejony, znajome dźwięki i generalnie wszystko tak jak było na PS4 – tylko mniejsze. Sam rozmiar gry w wersji cyfrowej może zaskoczyć – to prawie 30 GB, dlatego jeżeli chcecie grę ściągnąć z Nintendo eShop, to konieczne będzie dokupienie karty pamięci. Sama świadomość magii, która dokonała się w trakcie tworzenia portu na Switcha, nie pozwala mi powiedzieć złego słowa na Switchera 3.
Sami jesteście brzydcy
Jeżeli ktoś narzeka, że gra wygląda gorzej niż na innych platformach, to jakby narzekał na to, że deszcz jest mokry. Odpalając W3 wiedziałem, że nie będzie tam 4K, HDR i 60 FPS. Nie tego oczekiwałem, bo moją główną motywacją odpalenia Switchera była potrzeba przejścia po raz kolejny. Twórcy wersji na NSW postawili sobie za cel przeniesienie 1 do 1 całej gry wraz z dodatkami i tego zadania wywiązali się w 100 proc. Mogę to powiedzieć czystym sumienie.
Kompromisy wizualne nie sprawiły, że gra stała się brzydsza. Jest trochę mniej ostra, ale w trakcie walki trzyma stabilnie klatki. Wiedźmińskie rejony wciąż eksploruje się tak samo dobrze. Ciekawe czy Redzi mają w planach wersję na tablety i smartfony. Skoro udało się na Switchu, to dlaczego nie na innych urządzeniach mobilnych?
Największym i jedynym problemem Wiedźmina na Switchu jest to, do kogo jest skierowany. Od wersji na konsolę na pewno lepsze są te wydane na PC czy konsole stacjonarne. Gdyby ktoś zapytał mnie na jakim sprzęcie ma zagrać pierwszy raz, to na pewno poleciłbym mocniejsze maszyny. Tym bardziej, że wersje na PC, PS4 czy XO są znacznie tańsze od tej Switchowej.
W przypadku jeżeli posiadacie tylko Switcha, to nie ma nawet żadnej dyskusji. Wiedźmin 3 jest jedną z najlepszych gier w historii i na pewno zapełni pustkę w sercu po ukończonej Zeldzie: Breath of A Wild (którą często nazywa się małym Wiedźminem). No i kolejną grupą, dla której zakup Switchera powinien być obowiązkowy, są fani książek i gier o Geralcie. Sama możliwość grania dosłownie wszędzie powinna być wystarczającą motywacją. Sam ostatnio bardzo często gram w pociągu na trasie Olsztyn-Warszawa i bardzo sobie chwile spędzone z Geraltem w podróży.
Recenzja Wiedźmin 3 na Nintendo Switch – podsumowanie
Wiedźmin 3 na Nintendo Switch to udany port gry wybitnej. Choć ta gra nie powstała z myślą o małej konsoli, to radzi sobie na niej świetnie. Jeżeli chcecie wrócić do tego świata, albo nie macie innego sprzętu, to spokojnie zamawiajcie swoją kopię gry. To idealna gra nie tylko na niedzielę.
No to już chyba wiecie w co warto zagrać w ten weekend. Niezależnie od tego, czy graliście już w trzeciego Wieśka, czy też chcecie po prostu zagrać w zajebistą grę na Switcha.
Piotr Kurian
Michał Krawiel