5 gier, na które czekaliśmy rekordowo długo
W tekście na temat 5 gier produkowanych rekordowo długo opisujemy:
Zacznijmy od ośmiu lat Mount & Blade 2: Bannerlord
Pozwolę sobie listę zacząć od ostatnio ciepło przyjętego sequela gry Mount & Blade. Pierwsza odsłona ukazała się 16 września 2008 roku. Produkcja ta skupiała się na strategicznych walkach dziesiątek, jak nie więcej, rycerzy. Choć początkowo przygodę zaczynamy samotnie, po pewnym czasie będziemy w stanie zatrudnić najemników, sojuszniczych NPC i wyszkolić nowe oddziały, aby zwiększyć naszą siłę.
Całość rozgrywki dzieje się z poziomu mapy, gdzie przemieszczamy nasze jednostki i trybu akcji, gdzie z pierwszej osoby lub trzeciej osoby mamy możliwość sterowania naszym bohaterem. Do dzisiaj pierwowzór jest bardzo dobrze oceniany, szczególnie z powodu swobody działania i szerokiej puli możliwości, które możemy podjąć zaczynając już przy kreatorze postaci.
Opisałem tak szeroko pierwszą odsłonę, aby nakreślić jak spore oczekiwania musieli mieć fani wobec TaleWorld – studia odpowiedzialnego za markę. Czy twórcy podołali? Zdecydowanie tak. Choć po prawie 8 latach produkcji 30 marca 2020 zadebiutowała we wczesnym dostępie na Steamie, to co maksymalnie 3 dni dostaje aktualizacje dodające nową zawartość i poprawiającą znalezione przez graczy błędy. Pierwsze opinie mówią jasno – premiera Mount and Blade 2: Bannerlord jest dokładnie tym, czego oczekiwali gracze.
Skąd się wzięło w takim razie osiem lat produkcji, skoro gra nie została jeszcze w pełni wydana? Otóż seria Mount & Blade charakteryzuje się wcześniej wspomnianymi ogromnymi walkami. Developerzy przez ponad 4 lata pracowali nad samym silnikiem, który będzie w stanie wyświetlić na ekranach graczy ogrom postaci, zachowując przy tym płynność animacji i gwarantując realistyczne wrażenia. Jak widać, było warto.
Długo powstają również gry niezależne
Owlboy to jeden z najdłużej powstających indyków w historii. Ta metroidvania została stworzona przez pięciu niezależnych developerów z Norwegii w ramach zespołu D-Pad Studio. Na czele studia stał Simon Andersen, który obdarzył projekt swoją miłością do tworzenia gier. Dlaczego projekt powstawał aż 10 lat? Na przestrzeni dekady wychodziły kolejne generacje konsol, rozwijały się technologie i twórcy próbowali je wdrożyć w swój projekt. Całości nie pomagała depresja Andersen’a, która towarzyszyła mu od dzieciństwa.
Na szczęście cała historia kończy się happy endem. Owlboy swoją premierę miał 1 listopada 2016 roku na komputerach z systemem Windows, parę miesięcy później na początku kolejnego roku na macOs i Linuxie, a w 2018 na platformie Nintendo Switch. To na tej platformie tytuł ten zdobył szczególne zainteresowanie graczy, ponieważ zwrócił się twórcom po około 24 godzinach.
Niestety, posiadacze Play Station 4 i Xbox One musieli poczekać aż do kwietnia 2018 roku na swoją kolej, by móc zagrać w Sowiego Chłopca. Produkcja zdobyła oceny najczęściej zbliżone do 9/10 lub więcej, a na samym Metacriticu otrzymała aż 88 punktów.
Co dzieje się obecnie z Beyond Good & Evil 2?
O zapowiedzi sequela znanej gry akcji produkcji Ubisoftu z 2003 roku usłyszeliśmy pierwszy raz w pod koniec maja 2008, kiedy to na Ubidays pokazano nam pierwszy teaser. Mijały miesiące i Ubisoft obdarował fanów kolejnym trailerem w 2009 roku. Fani pierwszej odsłony byli zadowoleni, jednakże nie wiedzieli, że developer wywołał u nich w ten sposób głód panujący aż kolejne 7 lat. To właśnie 4 października 2016 roku na instagramie Michela Ancela – twórcy jedynki i serii Rayman, udostępniono post z podobizną rasta-nosorożca pracującego w Mammago Garage – lokacji z pierwowzoru.
Minął niecały rok, a na targach E3 pokazano zwiastun gry, który opowiadał o przygodzie piratów uczestniczących w programie Space Monkey Program. Na kolejnych targach w Los Angeles zaprezentowano następny trailer, dzięki któremu zbliżyliśmy się bardziej do tego, jak oddane jest w nadchodzącym Beyond Good & Evil 2 życie człekoludzi. Nie zabrakło znanych postaci, szczególnie, gdy na samym końcu pokazano Jade wraz z żołnierzami z oddziałów Alpha.
Ubisoft parę miesięcy później w grudniu podczas livestreamu pokazał mechaniki walki, tryb kooperacji, modyfikowanie statków kosmicznych i broni. Najciekawiej natomiast zapowiada się to, iż fani gry mogą wysyłać developerom bezpośrednio swoje pomysły na to uniwersum, aby twórcy mogli je rozważyć i ewentualnie umieścić w końcowym produkcie. Wszystko brzmi pięknie, natomiast pozostaje jedno pytanie: kiedy premiera? Nie wiadomo, choć według oficjalnych informacji przekazanych podczas premiery jednego z gameplayów Beyond Good & Evil 2 w grę mamy móc zagrać na konsolach aktualnej generacji, wyłączając z listy hybrydową konsolę Nintendo.
Blizzard słynął z dopracowanych gier. Ostatnią taką było Diablo 3
Kultowej serii Diablo nie muszę chyba nikomu przedstawiać. Ten ojciec hack’n’slashów jest winien sformułowania „diablopodobny”, którym określa się właśnie produkcje z tego gatunku. Mimo to wielu graczy nie wie lub nie pamięta, że trójka powstawała przez naprawdę wiele lat, bo w sumie aż 10. Prace rozpoczęły się w 2001 roku i zakończyły się w 2012, choć pierwsza oficjalna informacja w mediach na temat spadkobiercy diabelnego tronu ukazała się w roku 2008 na Blizzard Worldwide Invitational w Paryżu.
Początkowo grę tworzyło studio Blizzard North, jednakże projekt przejął Team 3 w roku 2006 (choć dalej pracowało przy nim paru developerów z pierwszego zespołu) i to oni byli odpowiedzialni za dokończenie gry. Przed zmianą zespołu, produkcja w ogóle nie przypominała efektu końcowego, więc najpewniej przeżyła ona co najmniej jedną zmianę silnika gry.
Czy było warto tyle czekać? Zdecydowanie tak. Diablo 3 spotkało się ze świetnymi ocenami i ciepłym odbiorem graczy, choć nie obyło się bez pewnych zgrzytów. Bardziej baśniowa grafika nie przypadła każdemu do gustu, a i niektórzy z fanów serii nie byli zadowoleni z braku Druida w trzeciej odsłonie cyklu. Na szczęście pracownicy Blizzarda wzięli pod uwagę negatywne opinie i w nadchodzącej czwartej części Druid powróci jako jedna z postaci dostępnych od dnia premiery Diablo 4. Otoczka graficzna wróci do bardziej mrocznych korzeni.
Czy przy pomocy tych i innych zmian developerzy stworzą coś lepszego od ich poprzedniego dzieła z tego uniwersum? Ciężko powiedzieć, ale przed nimi spore wyzwanie. Diablo 3 zdobyło według recenzentów portalu Metacritic ocenę aż 88 punktów ze 100 możliwych.
Największym klasykiem z tej kategorii jest Duke Nukem Forever
Kto by się spodziewał, że wyżej wymieniony tytuł idealnie opisuje męczarnie, w których musiał powstawać najnowszy i najpewniej ostatni Duke? Gra powstawała przez praktycznie 15 lat, niejednokrotnie zmieniając silnik, wydawcę, deweloperów i swój odbiór w prasie. Według mediów wszystkiemu winien był George Broussard, który był odpowiedzialny za podejmowanie kluczowych decyzji w związku z powstawaniem tej produkcji. Pierwszy raz o projekcie mogliśmy przeczytać w PC Gamerze w sierpniu 1997 roku, kiedy to projekt tworzony był jeszcze na silniku pierwszego Quake’a, a docelowo miał być przeportowany na silnik następcy kultowego FPS-a.
Lata mijały, a gra przeżyła kolejną zmianę silnika, tym razem na Unreal Engine, na którego nowszej wersji działa np. Fortnite. Opóźnień dodała kolejna decyzja o zmianie, a w zasadzie przejściu na kolejną wersję Unreal Engine, by dodać tryb wieloosobowy do produkcji, ponieważ w tamtym okresie zaczęła rodzić się moda na poszerzanie gier singlowych o tego typu zawartość.
Innym problemem Duke’a były prawa wydawnicze, które zmieniały się wielokrotnie. Najpierw twórcy chcieli sfinansować produkcję samodzielnie, ale grę chcieli wydać przy pomocy GT Interactive, jednakże w 2000 roku wydawca został zmieniony na Gathering of Developers. Niewiele czasu musiało minąć, by rolę wydawcy znowu objęła inna firma, którą było Take-Two Interactive. Niestety, na przestrzeni lat nie obyło się bez wielu niedomówień, zgrzytów między developerami a wydawcą, co wszystko nie tylko poskutkowało opóźnieniami premiery produkcji, ale też masowymi zwolnieniami i odejściami z projektu.
Koniec końców produkcja została wydana w 2011 roku przez Gearbox Software i niestety nie została dobrze odebrana przez graczy. Opóźnienie premiery gry spowodowało, że gra była opóźniona technologicznie pod każdym względem zaczynając od grafiki, przechodząc przez gameplay, kończąc na mechanikach. Marne 54 punkty na Metacriticu najpewniej są gwoździem do trumny dla całej serii i przez najbliższe lata najpewniej nikt nie podejmie się wskrzeszenia marki.