Children of Morta [RECENZJA] – baśniowe dark fantasy wprost z Amigi
Fabuła Children of Morta
Recenzowana gra Children of Morta opowiada o losach rodziny, która od wieków sprawuje pieczę nad puszką pandory znajdującą się pod tytułową górą o nazwie Morta. Gnijące głęboko pod ziemią paskudztwo niszczy lokalną faunę i florę. Rodzinie Bergsonów i tym razem przypadnie los strażników i niszczycieli plugawego nasienia. Góra, jak to często bywa, symbolizuje wędrówkę do celu, a niekiedy diabła per se. W tym wypadku prezentuje zarówno wędrówkę, jak i niszczycielskie, demoniczne siły chaosu i rozkładu.
Na początku gry, kiedy akcja się zagęszcza, najbardziej kumata w historii rodziny babka wprowadza graczy w znany tu i ówdzie archetyp plot twistu. W depeszowym skrócie można to ująć w ten sposób: “Bywało źle za waszego życia, ale aż tak bardzo przejebane jeszcze za waszego żywota nie było. Brace yourselves, ale easy – damy radę, bo w pomrokach dziejów czy annałach historii rodziny Bergsonów zdarzały się i takie sytuacje. Nim powiem wam więcej zejdźcie na dół, bo portalu w piwnicy sama nie otworzę. Poza tym to przecież wam przyjdzie strzelać i machać mieczem w dobrej sprawie, którą odwalamy od pokoleń”.
Tak mniej więcej wygląda pierwsze kilkanaście minut rozgrywki w recenzowane Children of Morta. Gra łagodnie wprowadza nas w tutorial na terenie lasu, a potem na pogadankę z babką przy kominku. Po czym wbijamy do uwielbianej przez fanów lochów i smoków piwnicy.
Mechanika i klimat, czyli retro niekoniecznie zaletą
Recenzowane Children of Morta łączy artystowskie, mroczne, baśniowe pejzaże z retropikselozą i arcade’ową mechaniką. Do tego stopnia arcade’ową, że można w nią grać na dwóch graczy. Niektórzy odniosą wrażenie, że ten pieczołowity retrowave to lecenie na fali rezonansu popularności nerdów z Hawkins. Chłopaki graliby w tę grę na pewno, a jej twórcy dodali by od siebie, że zarówno postacie z serialu, jak i aktorzy w realu. Co nie byłoby karkołomną tezą, bo prywatnie aktorzy ze Stranger Things grają w gry.
Rozgrywka ma w sobie połączenie arcade’owych rozwiązań znanych z automatów, ale też platformówek. I tu pojawia się mój pierwszy zarzut. Silnik gry dowozi machanie prętem (mieczem) znanym z proto-RPG na stare urządzenia. Niby machanie ma w sobie coś z Prince of Persia, a jednak twórcy wolą puszować kreskówkową jowialność znaną z pierwszych gier RPG na Gameboye od Nintendo.
Za tymi kilkoma czynnikami, które wpływają na mechanikę i klimat gry, czai się coś jeszcze. Coś mniej sprzedażowego. Czynnik, który jest raczej z kategorii niszowych trendów, a nie tych z głównego nurtu superprodukcji. Faktor pojawiający się niekiedy w niszowych tytułach, a czasem jako nutka smakowa/ przyprawa superprodukcji. Ta cecha to niewątpliwa artystowska ambicja i zacięcie tej produkcji. Retropikseloza to tylko ornament. Twórcy recenzowanego Children of Morta co i rusz zwracają nam uwagę na przedziwny, barwny i egzotyczny krajobraz krainy u podnóży tytułowej góry.
Recenzja Children of Morta – podsumowanie
Klimat recenzowanej gry mimochodem kojarzy mi się z niektórymi produkcjami na Amigę. Zagrywałem się w nie bardzo mocno w podstawówce. Atmosfera bywa w Children of Morta niemal tak gęsta jak w evergreenie dark fantasy pod tytułem Moonstone. Pikseloza postaci jednak jest dla mnie zbyt nachalna. Rozumiem surfowanie na niszowych trendach w kategorii retropikselozy, ale tła i krajobrazy odstają od tej przerysowanej pikselozy rodem z klipu indie zespołu.
Nie można tego zarzucić animacji, która potęguje dysonans poznawczy – gdyż jest zwyczajnie na niezłym poziomie. Kontrasty retropikselozy z ładnymi, dopracowanymi tłami mi osobiście nie przypadły do gustu, a wręcz irytowały. Ubocznym efektem tego artystowskiego pozorowania retro gry jest zwyczajna berbelucha – ani w jedną, ani w drugą stronę.
Mnie takie granie na kontrastach nie przekonuje, ale starszych ode mnie graczy może zaintryguje ten mariaż przeszłości z przyszłością. W mojej opinii gra jest nierówna, ale jestem świadom, że nachalna pikseloza i bardziej dopracowane tło stanowić mogą dla niektórych zaletę jako intrygujący zabieg eksperymentalno-artystyczny.
Zalety Children of Morta:
- fajnie i nietuzinkowo oddany klimat dark fantasy,
- fabuła,
- przepiękne tła krajobrazu.
Wady Children of Morta:
- rażąca pikseloza, która gryzie się z dopracowanymi tłami i animacją,
- gameplay, który jest bardzo monotonny jak na dzisiejsze standardy,
- drzewko skilli, które oferuje sztampowe rozwiązania,
- defaultowe postaci bez możliwości customizacji.