Czarna Wdowa [RECENZJA]. Najsłynniejsza szpieżka Marvela
Więcej akcji niż fabuły
Za stronę fabularną albumu odpowiada znany amerykański scenarzysta Mark Waid. Jest to solidna fabularna firma, dlatego dostajemy trzymającą się kupy historię, w której Natasza (oczywiście) musi zmierzyć się ze swoją dość wątpliwą przeszłością.
Waid bardzo szybko wrzuca nas w sam środek akcji, w której Czarna Wdowa w widowiskowy sposób ucieka z transkoptera SHIELD i staje się (a jakże miałoby być inaczej) najbardziej poszukiwaną szpieżką świata. Na początku liczyłem na czysto szpiegowską przygodę, ale elementy superhero, które wplata Waid, nie gryzą się z dynamicznym akcyjniakiem z mnóstwem strzelania i walki.
Wraz z Nataszą Romanową odwiedzimy takie miejsca jak tajny cmentarz SHIELD, rosyjskie pustkowie czy nawet księżyc. Czarna Wdowa Marka Waida nie aspiruje do komiksu wybitnego, który w jakiś sposób pogłębia postać głównej bohaterki. To od pierwszej do ostatniej planszy miał być dynamiczny akcyjniak. Mamy sceny walki, strzelaniny i całkiem sporo jak na Marvela przemocy (tak, leje się krew).
Jest solidnie i szybko, czyli tak jak powinno być.
Stonowany wizerunek kobiety
Za stronę wizualną odpowiada Chris Samnee. Lektura Czarnej Wdowy była pierwszym moim kontaktem z tym artystą i nie będę ukrywał, że zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Odnajduje się on świetnie w rozbudowanych scenach walki, które wypełniają plansze Czarnej Wdowy. Jeżeli nie jesteście przekonani do Marka Waida czy postaci Nataszy Romanowej, to uwierzcie, że każdy napakowany kadr Chrisa was kupi.
Samnee wydaje się być stworzony do tego typu historii, w których plansze wypełnione są walkami na pięści, noże i pistolet. Duży plus za stonowany wizerunek kobiety. Może Czarna Wdowa biega po planszach w lateksowym wdzianku, ale nie wygląda jak z ekstremalnych lat 90. XX wieku.
Wydanie idealne na izolacyjny wieczór
Jestem wielkim zwolennikiem powiększonych miękkich trejdów, które zbierają po dwa wydania amerykańskie w jednym polskim. Tak została wydana Czarna Wdowa i ostatni Kapitan Ameryka.
Około 300 stron to w sam raz na miły izolacyjny wieczór z kawą.
Jak podeszła mi Czarna Wdowa?
Czarna Wdowa zasługuje na więcej miejsca na polskim rynku wydawniczym. Nie jestem fanem filmowej Nataszy w wykonaniu Scarlett Johansson. O wiele bardziej podoba mi się jej wersja komiksowa w wykonaniu duetu Waid i Samnee.
Chciałbym dostać więcej klasycznej i tej nowej Czarnej Wdowy. Mam nadzieję, że Egmont w kolejnych planach wydawniczych znajdzie miejsce dla Nataszy.
Recenzja Czarnej Wdowy – podsumowanie
Czarna Wdowa w wykonaniu Waida i Samnee to szybki i wybuchowy akcyjniak, który nie jest dziełem wybitnym, ale jest za to wybitnie solidny i jego lektura potrafi dostarczyć sporo przyjemności, nawet jeżeli nie jesteście fanami trykotów i Marvela.
Szczegóły techniczne:
Tytuł: Czarna Wdowa
Rysunki: Chris Samnee
Scenariusz: Mark Waid
Tłumaczenie: Weronika Sztorc
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Wydawca Polski: Egmont Polska
Oprawa: miękka