Recenzja Cyberpunk 2077. Trauma team – przebudzenie Nadii

Michał Krawiel Komiksy Publikacja: 13.04.2021, 16:18 Aktualizacja: 13.04.2022, 17:00
Brakowało wam Night City? Jeżeli tak, to macie zajebistą okazję, żeby wrócić do tego mega miasta przyszłości, ale już nie jako V i Johnny Silverhand. Tylko jak członkini Trauma Team. Ubiegłorocznej premierze gry CD Projekt RED towarzyszył premier miniserii komiksowej Cyberpunk 2077. Trauma Team. napisanej przez Cullena Bunna (Hrabstwo Harrow) i Miguela Valderramy (Giants).
0 Udostępnień

Tytułowa Trauma Team, to specyficzna płatna służba zdrowia, która przypomina mieszankę jednostki militarnej z medyczną. Night City nie jest miłym miejscem, dlatego też czasami ratowanie życia wiąże się z koniecznością wymiany potężnej ilości kul. Oczywiście nazwa tych medyczno-militarnych drużyn nawiązuje do amerykańskiej terminologii szpitalnej – tzw. trauma center. Ale Bunn, scenarzysta tej serii, traktuje też traumę jako potężny wstrząs dla psychiki głównej bohaterki, która musi zmierzyć się ze stratą swoich współpracowników. Bunn próbuje opowiedzieć historię osoby, która doświadczyła ogromnej straty związanej z przemocą, a jednocześnie stara się wrócić do czynnej służby.

Historia Nadii nie jest do końca opowieścią o stresie pourazowym, choć można też tak do niej podejść. Bunn na doświadczeniu głównej bohaterki buduje obraz całego Night City, jako miejsca, które trudno odnieść do tradycyjnego podziału na to, co dobre czy złe. To miejsce mocno wykrzywione. Nie chodzi o to, że świat CP2077 jest zniuansowany. On jest totalnie przegniły. Jedyne dwie rzeczy, jakie są pewne i na których zbudowany jest cały układ społeczny to przemoc i pieniądze, które napędzają się nawzajem. Nic innego się nie liczy. Nikt inny się nie liczy.

Źródło: Cyberpunk 2077 – Trauma Team. Egmont – Świat Komiksu

Nadia jest tylko kimś, kto zostaje swoim dramatem wybudzony, ale nie zmienia to nic. No może poza świadomością, że jej protest, kosztowny dla niej samej, nie zmieni totalnie nic. Night City nie da się naprawić, świata nie da się naprawić, a każdy wybór i tak na końcu zamiast korzyści przynosi w najlepszym wypadku mało bolesną śmierć na ulicy.

Cullen Bunn jest naprawdę solidnym scenarzystą i jego historia na pewno wychodzi poza prosty schemat franczyzowego komiksu opartego na grze wideo. Bunn próbuje opowiedzieć swoją historię i zrozumieć świat CP2077. Nie wypada źle, ale też wiem, że stać tego scenarzystę na dużo więcej. Za to Miguel Valderrama, to już jest eksplozja talentu. W jego napisanym z bratem komiksie Giants pokazał, że klimaty postapo i futurystyczne naprawdę mu leżą. Ale w duecie z Bunnem wypada naprawdę super. Valderrama czuje klimat Night City, a kolory, które w tej serii nakłada Jason Wordie, przenoszą jego kadry wprost w brudny neon świata Cyberpunk 2077.

Night City zasługuje na więcej dobrych historii. Świat tego systemu RPG przeniesiony przez CDP Red do gry komputerowej, jest settingiem kompletnym, na którym można budować dobre komiksowe historie. Początek jest naprawdę niezły.

Źródło: Cyberpunk 2077 – Trauma Team. Egmont – Świat Komiksu

Możecie nas śledzić na Facebooku i Instagramie.

Zobacz także:
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments