Czy Exclusive’y zdominują rynek? [FELIETON]

Grzegorz Ćwieluch Gry Publikacja: 23.06.2021, 11:53 Aktualizacja: 23.06.2022, 15:07
Jak to wpłynie na mnie jako konsumenta?
0 Udostępnień

 

W 2018 roku gracze pytali: dlaczego jest tyle exclusive’ów na PS4? Dla jasności dodam, że chodzi o tytuły dedykowane — innymi słowy pozycje na wyłączność. Przytłaczająca popularność Playstation w Japonii sprawiła, że duża część japońskich developerów pomijała w ogóle wersję na konsole Microsoft.

Twórcy Xboxa nie pozostali dłużni. Microsoft zaczął coraz mocniej sprzęgać ofertę gier na Xboxa z premierami na komputery osobiste. I w tym przypadku pomimo przywiązania wieloletniego fana PS4 muszę przyznać, że to przechyla szalę wygranej na korzyść nowej konsoli Microsoft. Odstawmy jednak na razie na bok tytuły, które wychodzą tylko na PC i Xbox.

Nie taki diabeł straszny?

Słychać w branżowym dziennikarstwie dużo głosów, że przecież coraz więcej jest tytułów Triple A, które wychodzą na wszystkie wiodące platformy. Tylko czy gry z tej wysokobudżetowej półki są jedynym certyfikatem jakości? Oczywiście, że nie. W miarę jak branża się rozrasta, powstaje coraz więcej produkcji ze średnim budżetem i w ogóle nie oznacza to, że gry te są średniackie czy przeciętne. Często biją nawet na głowę w wielu aspektach wysokobudżetowe gamingowe blockbustery. Tak jak chociażby Disco Elysium, które o budżecie gier Triple A mogło pomarzyć. Na konwersję użytkownicy konsol musieli długo poczekać. Co jednak z grami, które konwersji nigdy się nie doczekają? Będzie takich coraz więcej nie tylko z powodu mniejszego budżetu, ale też z racji tego, że Microsoft od pewnego czasu podpisuje specjalne deale na wyłączność czy nawet wykupuje całe studia jak było w przypadku Obsidiana.

Diabeł tkwi w szczegółach

Postrzeganie branży i zasadniczo jej podaży poprzez pryzmat jedynie gier Triple A jest nonsensem. Istnieje mnóstwo marek i franczyz, które wiodą swój żywot na niższych pułapach budżetowych. Paradoksalnie nawet gry indie wychodzą często na kilka platform na raz. Mowa tu jednak o grach z w miarę dużym budżetem jednocześnie niebędących grami z pułapu Triple A. Umówmy się — branża dziennikarstwa gamingowego o takich grach nie zapomina.

Gry tego rodzaju jeżeli nie mają własnego, nietuzinkowego settingu często są fabularnie podpięte fabularnie pod franczyzę-matkę. Jestem osobą, która równoległe do gier komputerowych rozwijała pasję i zainteresowanie grami tabletop. Nikt z nas nie usłyszałby o Warcraft i Starcraft gdyby nieudany deal Games Workshop i Blizzard. To właśnie katalog gier na licencji Games Workshop na różnych konsolach daje nam wgląd do marketingowych myśli i analiz poszczególnych studiów, które na tych licencjach pracują.

Kiedy popatrzymy na katalog gier Games Workshop na konsole Xbox i Playstation na przestrzeni ubiegłej dekady wyłania nam się obraz bardzo protekcjonalnej — jeżeli nie nawet uprzedzonej — polityki marketingowej. Zwyczajnie na Playstation trafiają jedynie tytuły, które odrzucają turową mechaniką i generalnie te, które korzystają głównie z settingu, a mechanikę mają mieć uproszczoną (o ile w ogóle z niej korzystają). Gry te są beaconem, zanętą i gatewayem do settingów Games Workshop. Zarówno do WHFB jak i WH40K. Na Playstation przedostają się więc głównie strzelanki i hack’n’slashe w czasie rzeczywistym. Nie chcę wybiegać za daleko w konkluzjach, ale według mnie brytyjski dystrybutor i jego podwykonawcy podchodzą do użytkowników japońskiej konsoli protekcjonalnie; zdawać by się mogło, że kierując się tą legendarną anglosaską dumą i poczuciem wyższości. Trochę jakby wychodzono z założenia, że użytkownicy konsol Playstation są konsumentami mniej zainteresowanymi intelektualno-taktycznym aspektem tych gier.

Koniec końców turowe strategie i cRPG wychodzą (o ile w ogóle wychodzą) na Playstation z mniejszą lub większą obsuwką, a więc to nie jest tylko obawa o straty związane z produkcją na tę platformę. Tytuły takie jak XCOM2 są dostępne na PS4 podobnie jak te z franczyzy D&D związane z serią Baldur’s Gate. Sprawa ma się jednak zgoła inaczej z Xboxem, gdzie katalog gier turowych czy izometrycznych cRPG jest po prostu dużo większy niż tego rodzaju katalog dla Playstation. To się jednak zmienia i coraz bardziej na niekorzyść Playstation.

Exclusive’y dotyczą i dotyczyć będą głównie tych średnich budżetowo produkcji. Tylko laik może powiedzieć, że są to gry niegodne tej samej uwagi co pozycje Triple A, które pojawią się w dniu premiery na każdej platformie. Jeżeli kogoś potrafił zaboleć długotrwały brak wysokobudżetowego Red Dead Redemption 2 na komputery osobiste i jego wyłączność na konsole Playstation, to jak użytkownika tej drugiej musi boleć fakt, że producenci wielu gier niższego szczebla pomijają platformę z której korzysta?

Jak to wpływa na mnie jako konsumenta?

Załóżmy, że japoński koncern będzie miał w zanadrzu kilka wysokobudżetowych tytułów na wyłączność. Może się tak stać i prawdopodobnie stanie. Microsoft z kolei zaatakuje rynek większą ilością średnich budżetowo produkcji na swoje konsole. Będzie się tak działo również bez deali, bo Sony nie dowiozło wielu producentom na czas roboczego builda konsoli nowej generacji, na której mogliby pracować. Ponadto jak pisałem wcześniej — wielu średnich producentów jest uprzedzonych w stosunku do Playstation, kalkulują koszty i czas do release date. Zwyczajnie wychodzi im na to, że zrezygnują przy niższych budżetach z którejś platformy i z tego co widać, raczej częściej przy tych kalkulacjach rezygnują z japońskiej konsoli. Exclusive’y pogłębią ten stan rzeczy.

Z perspektywy konsumenta jednak dowiezione gry będą mocniej dopracowane, bo devowie nie będą tracić czasu na optymalizowanie pod kilka platform jednocześnie. Bawi mnie jednak podejście  dotyczące tego tematu u niektórych opiniotwórczych ludzi z branży dziennikarstwa gamingowego. Mianowicie kupowanie obu konsol nowej generacji, by można grać we wszystko. Wszystko to chyba też pozycje, które wychodzą na komputery osobiste. Ma ktoś taki budżet w domu, by kupić trzy sprzęty? Jeżeli mamy być głosem, który doradza statystycznemu graczowi w tym kraju, w co powinien zainwestować, to świecenie swoim uprzywilejowaniem możliwości ogrywania wszystkiego na redakcyjnych sprzętach jest kompletnym oderwaniem od rzeczywistości statystycznego konsumenta. 

Jako konsumenci musimy dobrze się zastanowić, na jakiego konia w tym wyścigu postawić, ponieważ możemy później żałować swojej decyzji. Jeżeli ktoś ma czas i pieniądze na wszystkie nowe platformy do gry, nie widzę problemu, ale umówmy się — typowy polski gracz kupuje jeden sprzęt i ewentualnie pogrywa jeszcze w jakieś mobilki na smartfonie. 

Śledź nas też na Facebooku

Zobacz także:
Tony Hawk’s Pro Skater 1 + 2. Remaster idealny
Aktualności o grach, 9 lip 2021
Loki w Fortnite
Gry, 30 cze 2021
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments