LEGO Super Mario. Kooperacja klasyków lat 90.
Kto nie składał w życiu Lego ten…
Po trzydziestce zaczęły wracać do mnie pasje z czasów dziecięcych i nastoletnich. Najpierw gry komputerowe, następnie komiksy, a teraz dzięki uprzejmości polskiego oddziału LEGO nadszedł czas na zabawę klockami. Ale to już nie te same klocki co w 1993. I bardzo dobrze!
LEGO Super Mario to nie tylko zabawa w układanie klocków. To tak naprawdę gra Super Mario Maker przeniesiona z Nintendo Switch w real. Sercem całego systemu Lego Super Mario jest zestaw startowy, w którym znajdziemy pociesznego klockowego hydraulika i podstawowe elementy zabawy. To taka nasza pierwsza mapka, którą można się bawić bez końca, ale to co najlepsze dzieje się w kolejnych zestawach.
Kolaboracja Nintendo i LEGO to oczywiście nie tylko składanie klasycznej platformówki w trzecim wymiarze na naszym stole, ale też ciekawe rozwiązania, jeżeli chodzi o samą formułę zabawy.
Pokaż Mario co masz w kartonie
Zanim zaczniemy składać starter, musimy ściągnąć appkę na telefon. To z jednej strony będzie instrukcja zabawy, ale nie tylko. Dzięki niej sparujemy też Mario za pomocą bluetooth ze smartfonem. Wtedy wąsal ożywa i pokazuje pełnię swoich możliwości. Bo nasz bohaterski hydraulik odczytuje kody, które umieszczone są na przeciwnikach lub przeszkodach, dzięki czemu, jak w klasycznej grze, zdobywamy monety.
Zestaw startowy to tak naprawdę początek zabawy, a jak to bywa w świecie klocków – im więcej mamy ich, tym bardziej skomplikowane połączenia możemy tworzyć. Czyli z każdym kolejnym zakupem powiększamy nasze klockowe Super Mario Bros. Dzięki uprzejmości LEGO Poland mogłem pobawić się nie tylko starterem, ale także dwoma kolejnymi zestawami – Megazjeżdżalnią Piranha Plant oraz Yoshi i dom Mario oraz ognisty strój Mario, dający naszemu bohaterowi moc znaną z gier.
Smartfon robi za instrukcję
Samo składanie dzięki aplikacji jest naprawdę proste. Korzystanie z appki nie jest jednak tak wielkim uproszczeniem, jak na początku się spodziewałem (nie sądziłem, że jestem takim analogowym pierdzielem, który chciałby składać zestaw z papierowa instrukcją). Kiedy tylko otworzyłem pierwszy karton, to od razu zacząłem układać kolejne elementy i tak zeszło mi grubo ponad godzinę. Myślę, że bardziej wprawiona osoba poradziłaby sobie z tym jeszcze szybciej, ale składanie to jeden z elementów zabawy i zapewne dla większości to miła, ale jednak konieczność.
Kolejnym i najsmaczniejszym etapem jest już sama zabawa w trójwymiarowe Mario. Możemy ułożyć sobie zestawy według podpowiedzi z naszej aplikacji, gdzie pojawia się każdy dodany przez nas zestaw. Możemy też połączyć różne elementy w naprawdę fajowy i niespotykany tor przeszkód dla naszego klockowego hydraulika i dodać do appki. Dzięki aplikacji możemy również bawić się jak w grze komputerowej.
LEGO Super Mario to zabawka w pełni multimedialna, gwarantująca nie tylko zabawę związaną z beztroskim dokazywaniem naszą figurką, ale pozwalająca także budować kombinacje przynoszące jak najwięcej coinsów, dzięki czemu dzieci (i dorośli) mogą rywalizować sami ze sobą o jak najbardziej kaloryczny w wirtualne monety tor. Możemy zrobić to dokupując kolejne zestawy lub na maksa drenując pod tym względem te przez nas posiadane.
Ogranicza nas jak zawsze wyobraźnia i portfel, ale jak masz pierwsze, to drugie staje się troszkę mniej ważne.
Nie za stary i nie za młody na LEGO
LEGO Super Mario to pod względem biznesowym genialny ruch, który przyciągnie do zabawy takich starych bezdzietnych kawalerów jak ja, ale także rodziców i ich pociechy. To idealna platforma łącząca pokolenia. Jestem mocno zaskoczony tym, że mimo złożenia zacząłem się swoimi zestawami bawić jak szalony, kombinując z nowymi torami przeszkód dla dzielnego Mario.
Jeżeli mimo ponad 30 lat na karku bawiłem się dobrze, to jaki fun muszą mieć dzieci, które dostają idealny crossover między dwiema dużymi markami odpowiedzialnymi za jakościową zabawę dla dzieci i dorosłych? No dobra, myślę, że jakoś uda mi się wytłumaczyć mojej partnerce celowość zakupów kolejnych zestawów.