Lewiatan [RECENZJA]

Michał Krawiel Komiksy Publikacja: 28.10.2020, 14:56 Aktualizacja: 28.10.2020, 14:56
Lewiatan to pierwszy event komiksowy autorstwa Briana Michaela Bendisa po przejściu z Marvela do DC. Do współpracy przy tym utworze amerykański scenarzysta zaprosił Alexa Maaleva, z którym stworzył nagradzany run Daredevila. Jest to detektywistyczne superhero, które domyka historię rozpoczętą w Action Comics.
0 Udostępnień

Duet od Daredevila bierze się za DC

Jestem wielkim fanem Daredevila Briana Michaela Bendisa i Alexa Maleeva. Jest to jeden nie tylko z moich ulubionych komiksów superhero, ale komiksów w ogóle. Opowieści o nim zawierają idealny balans pomiędzy dobrą historią a rozrywką trykociarską. Teraz w wydaniu zbiorczym eventu Lewiatan ponownie otrzymujemy okazję zobaczyć w akcji amerykańsko-bułgarski team. Tym razem na warsztat bierze najbardziej znanych detektywów DC – Batmana, Green Arrow, Plastic Mana, Manhunterkę oraz Lois Lane.

Lewiatan i nowy świat

Lewiatan to konkluzja intrygi, którą poznaliśmy w Action Comics: Nadejście Lewiatana. To tam po raz pierwszy usłyszeliśmy o tytułowej organizacji, która została założona przez byłą kochankę Batmana, Talię al Ghul. W trakcie wydarzeń opisanych w trejdzie Action Comics byliśmy świadkami zniszczenia przez organizację Lewiatan wszystkich znaczących agencji wywiadowczych świata oraz porwania Clarka Kenta. Tom Lewiatan składa się z dwóch części. Pierwszą mogliśmy częściowo przeczytać już we wspomnianym wcześniej tomie Action Comics i jest to sprawdzający Superman: Leviathan Risin Special. Core tomu to sześcioczęściowy Event Leviathan.

Lewiatan stanowi kryminał w przebraniu superhero. Batman i spółka muszą w ciągu kilku godzin odpowiedzieć na pytanie, kim jest człowiek zarządzający organizacją i powstrzymać go przed ujawnieniem informacji, które mają całkowcie zmienić oblicze świata. Lewiatan i jej przywódca chcą obalić obecny system poprzez ujawnienie jego najmroczniejszych sekretów. Zakładając oczywiście, że świat po takiej terapii wstrząsowej stanie się miejscem lepszym do życia. Lewiatan po kolei wykańcza największych szpiegów w uniwersum DC. Na celowniku pojawia się m.in. szefowa Suicide Squadu, Amanda Waller i ojciec żony Supermana, Sam Lane.

Bohaterowie tego eventu muszą ścigać się z czasem, a przy okazji filtrować zdobyte informacje, ponieważ jak to bywa w kryminale – szukają Lewiatana również w swoim własnym gronie. Bendis prowadzi naprawdę bardzo szybką narrację, ponieważ w zaledwie w sześciu zeszytach musiał spiąć dość skomplikowaną historię w miarę sensowny sposób, żeby nie pozostawić czytelnika w poczuciu niedosytu. I niestety w moim odczuciu ten niedosyt na koniec się pojawia, ponieważ jak w trakcie lektury naprawdę byłem zainteresowany intrygą i jej rozwiązaniem, tak finał mnie nie rozgrzał. W związku z tym polecam przed lekturą Lewiatana poczytać przynajmniej Action Comics Bendisa, co wprowadzi was w zawiły świat budowanej przez scenarzystę opowieści. Sporym plusem jest to, że główne role w tym kryminale odgrywają raczej mniej eksponowane postaci jak Plastic Man czy Question. Podoba mi się także emancypacja Lois z roli żony Supermana. Nie jest to oczywiście tylko zasługa Bendisa, ten proces bowiem trwa już dłużej, ale taka Losi jest naprawdę fajnym pomysłem na zmianę postrzegania tej postaci. Fabularnie stanowi to bardzo solidny bendisowy twór. Kupuję go, aczkolwiek nie bezkrytycznie.

Pokaz mocy bułgarskiego  rysownika

Alex Maalev to bułgarski rysownik, który razem z Bendisem stworzył monumentalną opowieść o Daredevilu dla Marvela. Jestem absolutnym fanem jego kreski. I nie będę ukrywał, że właśnie nazwisko ilustratora z państwa ze stołeczną Sofią w tym projekcie elektryzowało mnie najbardziej. Jest naprawdę fajnie, momentami bardzo świetnie, niemniej mam wrażenie, że mimo wszystko klimat Daredevila bardziej Bułgarowi leżał. Nie oznacza oczywiście to, że nie poradził sobie z Lewiatanem. Zabrakło mi (choć to mocno subiektywne) tego efektu “wow”.

Egmont zdecydował się na wydanie eventów DC w trejdach w twardej oprawie. Podobnie było w przypadku Kryzysu Bohaterów oraz Ptaków Nocy. Osobiście wolę trejdy w miękkiej okładce, ale wydanie egmontowe to ten sam format, co wydane kilka lat temu w Polsce Nowe DC (New 52).

Poprawny kryminał i solidne wydarzenie

Lewiatan jest poprawnym komiksowym wydarzeniem i solidnym kryminałem. Wypada na pewno o niebo lepiej od Kryzysu Bohaterów, który ukazał się na polskim rynku kilka miesięcy wcześniej. Brian Michael Bendis jest wprawnym scenarzystą i nie wypuszcza bubli, a co najwyżej rzeczy średnie. Lewiatan to komiks dobry, ale jednocześnie warto go czytać na zakończenie lektury trzech pierwszych tomów Action Comics. Problemem oczywiście pozostaje mało zadowalające z punktu widzenia budowanej opowieści rozwiązanie intrygi, które jak często bywa w dużych zamieszaniach – pojawia się nagle i trochę znikąd. Niemniej jak wiemy doskonale, każdy koniec jest nowym początkiem kolejnego eventu.

Lewiatan – szczegóły techniczne komiksu

Scenarzysta: Brian Michael Bendis

Ilustrator: Alex Maleev

Tłumacz: Jakub Syty

Typ oprawy: twarda

Wydawca polski: Egmont Polska

Wydawca oryginału: DC Comics

Zobacz także:
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments