Pierwszy epizod Life is Strange 2: Roads [RECENZJA]
Life is Strange 2: Roads – fabuła
Bycie w drodze zawsze kojarzyło mi się z mistycznym oderwaniem od problemów codzienności i jakąś duchową przemianą. Jakby to nie brzmiało – zawsze wydawało mi się szansą na zmianę. Po ograniu pierwszego odcinka Life is Strange 2 można jednak zmienić podejście. Tu droga jest przymusem, a nie wyborem. I choć miejsca, do których trafiają nasi bohaterowie są niezwykle piękne, to lepiej byłoby, gdyby trafili tam w innych okolicznościach. Zdecydowanie po Life is Strange 2 można zacząć inaczej patrzeć na pewne sprawy.
Ale od początku. Life is Strange 2: Roads (czyli pierwszy odcinek z pięciu) miało swoją premierę 26 września. To sequel dobrze przyjętej gry Life is Strange. Bohaterowie są oczywiście inni, natomiast podobnie jak w jedynce pojawia się motyw mocy paranormalnych. Tym razem graczom zostaje opowiedziana historia dwóch braci – 16-letniego Seana i 9-letniego Daniela. Bracia ruszają w podróż – a właściwie uciekają z Seattle – w wyniku tragicznych wydarzeń.
Sean jest normalnym nastolatkiem, który pewnego dnia staje w obronie brata przed agresywnym sąsiadem. Prowadzi to do… zastrzelenia jego nieuzbrojonego ojca – Amerykanina z meksykańskim pochodzeniem – przez policjanta (nie sposób nie dostrzec tu wyraźnego wątku politycznego). W tym momencie budzą się moce Daniela, co prowadzi do śmierci funkcjonariusza. Sean z Danielem muszą uciekać, ponieważ zostają oskarżeni o zabójstwo. Daniel jednak nie pamięta, co się stało, nie wie, że ich ojciec nie żyje, a całą wyprawę traktuje jak przygodę (choć męczącą). Tylko Sean zdaje sobie sprawę, w jak złej sytuacji się znaleźli.
Smutna historia z konsekwencjami decyzji
Obozowaliście kiedyś w lesie? Jeśli tak, to wiecie, że to wbrew pozorom nie jest łatwe (chyba, że prowadzisz bloga podróżniczego, a namiot rozstawiasz jedną ręką między parzeniem herbaty a podziwianiem widoków). Generalnie nie ma co liczyć na sielankę, spędzenie nocy w lesie to sprawdzian charakteru i wytrzymałości.
Life is Strange 2 świetnie pokazuje te trudności i nie próbuje zakłamywać rzeczywistości. Dodatkowo stawia graczy przez dylematem, jak traktować młodszego brata – czy udawać, że nic się nie stało i pozwalać mu na wszystko, czy też od początku nie chronić go przed trudnościami i po prostu hartować?
Wszystko zależy od decyzji gracza. Stosunek Daniela do Seana jest ważny, więc trzeba dobrze przemyśleć, na co i w jaki sposób pozwalamy młodszemu bratu – bo to wszystko będzie mieć konsekwencje.
Life is Strange 2: Roads to odcinek w całości smutny. Poza kilkoma mocnymi momentami – takimi jak śmierć ojca dwóch braci – twórcy raczej odpuścili sobie wzruszanie gracza na siłę. Prawdę mówiąc wystarczy, że całość odcinka poprowadzili w smutny i dający do myślenia sposób. W pewnym momencie gracz z każdej strony spodziewa się kolejnych ciosów.
Na szczęście twórcy pozwolili choć na chwilę odetchnąć od ciężkiego klimatu i przygotowali momenty, w których można skupić się m.in. na rysowaniu otoczenia albo podziwianiu przyrody. Te momenty naprawdę się przydają, inaczej cały odcinek mógłby przypominać nieustający zalew smutku. Nastrój podbija dobrze dobrana muzyka.
Life is Strange 2 – co będzie dalej?
Roads pozostawia gracza z wieloma pytaniami i chęcią jak najszybszego zagrania w kolejny odcinek. Na pochwałę zasługuje oprawa audiowizualna oraz dobrze opowiedziana historia. Momentami akcja toczy się za wolno, ale z drugiej strony może to i lepiej – przy całej tej melancholii i początkowej tragedii chyba nie byłoby dobrze dokładać graczom jeszcze więcej poczucia beznadziei.
W Life is Strange 2: Roads zagraliśmy na konsoli PlayStation 4. Czekamy na kolejne odcinki.
Plusy
- gra ma w sobie dużo szczegółów, które pozwalają zapoznać się z postaciami i dostroić do klimatu gry,
- muzyka – wprowadza w klimat,
- poprawa pod względem graficznym (w porównaniu do jedynki) z zachowaniem stylu Life is Strange,
- dobrze opowiedziana historia.
Minusy
- Wolne tempo opowieści – w porównaniu do jedynki akcja toczy się bardzo wolno,
- wybory w grze mają raczej marginalny charakter.
Ocena redakcji 8 / 10