Maciej Pałka: kolorysta musi odłożyć ego na bok [WYWIAD]
Jako kolorysta nawiązałeś współpracę z Lance’em Wardem, z którym szykujesz zeszyt na tegoroczny MFKiG. Jak doszło do waszej współpracy?
To zasługa Josha Bayera z ALL TIME COMICS, który sparował nas na potrzeby zlecenia. Pokolorowałem kilka ilustracji Lance’a i okazało się, że miło nam się współpracuje. Lance ma dość podobny styl rysowania do mojego i intuicyjnie umiem podrasować jego plansze kolorem tak, aby fajniej wyglądały. Od słowa do słowa – stanęło na tym, że zrobiliśmy cały zeszyt: Goat Lore, czyli Cykl Kozła.
Opowiesz coś więcej o tym tytule?
W ogóle nie byłem przygotowany na ten komiks. Lance podesłał mi gotowe plansze i zachwyciłem się. To połączenie amerykańskiego undergroundu z niepokojącą obyczajówką, horror doprawiony nerwowym śmiechem. No i nostalgia – obecna już wszędzie i zaprzęgnięta w tryby wielkiego biznesu – tutaj też jest w przewrotny sposób obecna. Zrobiłem z tego materiału zacny, hipsterski komiksik.
W tym roku zaliczyłeś też kolejny krok w karierze: jedna praca z twoimi kolorami została wydrukowana na papierze w zbiorczym wydaniu All Time Comics. Powiesz coś więcej o tym projekcie?
ATC to niesamowite zeszytówki brutalnie obchodzące się z konwencją superhero. Sporo w tym nostalgii za popkulturowym szlamem lat 80. i 90. ubiegłego wieku. Są to czasy wczesnej młodości części z autorów, którzy zostali sparowani z twórcami przeżywającymi we wspomnianych latach największy szczyt kariery. To też mój symboliczny debiut w amerykańskim komiksie w roli kolorysty.
Jak to jest, że w Polsce Twoje rysunki wydawane są tylko w czerni i bieli, a dla amerykańskiego wydawnictwa pełnisz rolę kolorysty?
W Polsce do tej pory publikowałem w czerni i bieli głównie dlatego, że druk w kolorze był strasznie drogi. Malowanie zaniedbałem więc na wiele lat. To w sumie przypadek, że ostatnio moje kolory spodobały się na tyle, abym wymyślił dla siebie nową rolę w branży komiksowej, nieco inną niż dotychczas.
W ogóle, kolorowanie pełni dla mnie funkcję podobną do masteringu w produkcji muzycznej. Właściwie wszystko jest gotowe, najcięższą pracę wykonano, ale można pomóc wykreować nową jakość. Można wiele dać od siebie jeśli tylko odłoży się na bok ego. Jako kolorysta traktuję to zajęcie jako formę relaksu.
Bardzo interesujące porównanie, zwłaszcza że oprócz komiksu zajmujesz się wieloma innymi rzeczami, w tym właśnie muzyką. Czy te dwie formy wyrażania się są dla ciebie w jakiś sposób wspólne? Oczywiście poza tym co przedstawiłeś w Najgorszym komiksie roku.
Doświadczenie pracy twórczej można w pewien sposób transponować na różne dziedziny. Jako twórca komiksów jestem w stanie zrozumieć osobę zajmującą się dowolną działalnością plastyczną, ale również poezją i muzyką. Wspólne granie muzyki pozwala uczynić zadość aspektowi zespołowemu, którego czasem mi brakuje, gdy pracuję nad autorskimi projektami. Bardzo imponują mi artyści, którzy potrafią nadać rozproszonym działaniom spójność. To bardzo trudne, bo przy ciągłej zmianie musimy sami trzymać się w ryzach – rozumiem to jak misję, w której sens łatwo zwątpić.
Kolorujesz nie tylko cudze, ale i swoje rysunki, które wyglądają po prostu fenomenalnie. Czy możemy się spodziewać albumu z twoimi rysunkami w kolorze?
Od kilku lat rysuję postapokaliptyczny horror Cesarzowa do scenariusza Dominiki Węcławek. To będzie niemy, ponad stustronicowy album w pełnym kolorze. Wkrótce zabieram się za testowanie palety.
Czy współpraca z zagranicą wpływa na dość długie już oczekiwanie na kolejny pełnoprawny album z twoimi rysunkami? Co jest w tej chwili twoim priorytetem? Czego możemy się po tobie spodziewać w drugiej połowie roku?
Nie mam wymówek na przeciąganie terminów. Życie pędzi zbyt szybko i wszystko trzeba łapać w przelocie. Z biegiem czasu dość łatwo przychodzi mi odłożenie danego projektu na bok, bo nie mam żadnego ciśnienia na publikowanie. Założyłem sobie, co prawda, aby zamknąć rysowanie Cesarzowej do końca roku i nie dać się rozproszyć zmaganiom z materią codzienności, ale nic na siłę. Album będzie gotowy, gdy skończę. W planach mam też serię zinów-zeszytówek, gdzie będę kolorystą i wydawcą. To będą zamknięte historie rysowane przez różnych rysowników.
Maciej Pałka – rocznik ’80. Artysta wizualny, ilustrator, twórca gier i powieści graficznych. Animator kultury komiksowej. Wyznawca etosu DIY. Weteran xerowanych zinów epoki kleju i nożyczek. Mieszka i pracuje w Lublinie. Najprawdopodobniej jest twórcą memu „plecy konia”. Jego prace można obejrzeć na fanpage’u Maciej Pałka Story & Art.