Polski ksiądz broni Mesjasza w Netflix
Zdążyliście oburzyć się na Netflix w 2020 roku?
Ledwo rozpoczął się styczeń w Netflix, a już amerykańska platforma naraziła się na głosy oburzenia dotyczące dwóch produkcji. Jednej z nich bacznie przyglądać zaczęli się nawet polscy politycy, a wicepremier oraz minister nauki i szkolnictwa wyższego o usunięcie filmu Pierwsze kuszenie Chrystusa zaapelował publicznie do Reeda Hastingsa, założyciela i właściciela Netfliksa.
Reed Hastings: Żądamy, by Netflix usunął bluźnierczy film ze swojej platformy! – Podpisz: https://t.co/mAoyYgw2PM
— Jarosław Gowin (@Jaroslaw_Gowin) January 5, 2020
Film, którego usunięcia domaga się wicepremier Gowin, jest wypuszczonym w grudniu satyrycznym spojrzeniem na postać Chrystusa. Petycje środowisk katolickich w sprawie filmu brazylijskiej grupy komediowej Porta dos Fundos (Tylne Drzwi) przyniosły owoce w ojczyźnie komików. W środę usunięcie produkcji z platformy w Brazylii zostało nakazane Netfliksowi przez sędziego z Rio de Janeiro.
Drugą ze wzbudzających kontrowersje nowości jest recenzowany przez nas serial Mesjasz. Tutaj urażeni poczuli się przede wszystkim muzułmanie. Postać głównego bohatera, Al-Masiha, szczególny sprzeciw wzbudziła w Jordanii, gdzie władze zwróciły się do Netfliksa z żądaniem zaprzestania dystrybucji. Czy faktycznie mogli być oburzeni? – Serial – wbrew niektórym opiniom – nie jest antymuzułmański, antykatolicki, antyjakikolwiek. Jeśli już jest przeciwko czemuś, to przeciwko bezsensownej przemocy i okrucieństwu – pisała w naszej recenzji Ewelina.
W obronie produkcji Netfliksa oraz jej wartości także dla wierzących stanął także jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich księży, którzy swoją działalność duszpasterską prowadzą także za pośrednictwem internetu.
Polski jezuita nie podziela wątpliwości względem Mesjasza
Okazuje się, że zadawanie trudnych pytań wcale nie musi dyskwalifikować dzieł kultury w oczach zaangażowanych katolików. – Obejrzałem Mesjasza, którego wyprodukował Netfliks. To jest bardzo dobry i chrześcijański film. Nie dlatego, że opowiada historię Jezusa, który przychodzi współcześnie, ale dlatego, że jak całe chrześcijaństwo, każde zadawać sobie pytania o sposób przeżywania wiary w Boga – pisze jezuita Grzegorz Kramer na swoim blogu.
Co szczególnie przekonało polskiego księdza do obrazu Netfliksa, który wielu wierzącym wydał się zbyt obrazoburczy? – Po obejrzeniu, jako wierzący człowiek, znów miałem dobry mętlik w głowie. Mętlik spowodowany tym, że każdego dnia, przez całe swoje życie, pozwalam sobie na jakieś wyobrażenie Jezusa, do którego się przyzwyczajam, a ten film stał się jeszcze jednym bodźcem do tego, by wyobrażenia się pozbywać. Czyli każe mi od mojego lęku przejść do miłości – tłumaczy Kramer.
Źródło: grzegorzkramer.pl Grafika: Netflix.