Komiksy Ultimate Spider-Man i Runaways [Recenzja]
Czy kiedyś było lepiej? Jak najbardziej!
Kiedyś było lepiej, czyli motto wszystkich ludzi po trzydziestce. Kiedyś trawa była bardziej zielona, rap był bardziej rapowany, a komiksy dla młodzieży mądrzejsze. Nowe teen komiksy totalnie do mnie nie trafiają, no ale totalnie mnie to nie dziwi, bo jestem już podstarzałym odbiorcą nowych X-menów i całej reszty.
Postanowiłem sprawdzić, czy nie jestem za stary na nastoletnie serie sprzed prawie dwóch dekad. Egmont w serii Marvel Classics wydał na naszym rynku wydania zbiorcze Ultimate Spider-Man Bendisa i Runaways Vaughna. Nazwiska scenarzystów znane są fanom amerykańskich komiksów. Można spokojnie powiedzieć, że za historie odpowiadają prawdziwe gwiazdy mające na swoim koncie nagrody Eisnera.
Ultimate Spider-Man
W 2000 roku na amerykańskim rynku pojawiły się komiksy spod szyldu Ultimate Marvel, które miały być próbą uwspółcześnienia wybranych serii i stworzenia opowieści na miarę zbliżającego się XXI wieku. Misję odświeżenia Spider-Mana otrzymał Brian Michael Bendis i Mark Bagley. Młodego Petera Parkera poznajemy w dniu, w którym ugryzł go pająk. Założeniem Ultimate nie jest opowiedzenie tej samej historii na nowo, ale autorska reinterpretacja klasycznych opowieści znanych z pierwszych komiksów o superbohaterach Marvela. Dlatego w pierwszym tomie zbierającym trzynaście zeszytów Ultimate Spider-Man wraz z nastoletnim Peterem przeżywamy na nowo śmierć jego wujka, starcie z Green Goblinem i pierwsze jego kroki jako Pająka.
Bendis prowadzi nas przez genezę bohatera bardzo sprawnie i choć wiemy, że Ben zostanie zabity, Osborne będzie Goblinem, a sam Peter po ugryzieniu zostanie superbohaterem, to Ultimate Spider-Man czyta się bardzo przyjemnie i bez poczucia wtórności. Za rysunki odpowiada (znany chyba każdemu czytelnikowi komiksów o Pająku wydawanych w Polsce w latach 90. XX wieku) Mark Bagley.
Jego kreska przez ostanie 18 lat bardzo się zestarzała, ale dla mnie jest on rysownikiem zrośniętym z postcode Petera Parkera i nie mam wobec jego pracy przy serii Ultimate Spider-Man żadnych zastrzeżeń. Myślę, że ta pozycja może wydawać się dla dzisiejszych nastolatków trochę pokraczna i wizualnie odstająca od tego jak wyglądają współczesne superhero teen dramy. Natomiast dla takiego dinozaura jak ja, jest to dobrze napisana wycieczka do czasów nastoletnich.
Runaways
Runaways jest serią trochę młodszą od Ultimate Spider-Man. W Stanach pierwsze zeszyty ukazały się 15 lat temu. Za scenariusz serii odpowiedzialny był Brian K. Vaughn. Przyznam się, że dwa razy podchodziłem do początku, odbijając się trochę od tego nastoletniego story. Ale kiedy przebiłem się przez pierwszy rozdział, to pochłonąłem tę historię w naprawdę szybkim tempie. W dużym skrócie – Runaways opowiada o grupie nastolatków, którzy przez przypadek odkrywają, że ich rodzice składają w tajemnym rytuale ofiary z ludzi.
Bohaterowie postanawiają wydać swoich rodziców policji, ale okazuje się, że są oni członkami tajemnej organizacji, która ma w garści całą policję w Kalifornii. Za stronę graficzną album odpowiadają twórcy znani z serii Ms Marvel – Adrian Alphona i Takeshi Miyazawa. Pierwszy tom Runaways jest zamkniętą historią, która opowiedziana jest w bardzo dobrym tempie i z fajnym twistem fabularnym. Na podstawie komiksu powstał serial pod tym samym tytułem.
Lektura obowiązkowa dla starszych i młodszych
Obydwa tytuły to dobra propozycja dla czytelników dojrzałych, dorastający w latach 90. XX wieku i na początku XXI wieku, ale także dobra lektura dla współczesnych nastolatków. Bendis i Vaughn znani są przede wszystkim znani z bardziej dojrzałych historii, ale jak widać potrafią napisać także wartką fabułę dla nastolatków.