Superman Action Comics. Niewidzialna mafia. Tom 1 [RECENZJA]
Brian Michael Bendis za sterami Superman Action Comics
W listopadzie 2017 roku ogłoszono, że Brian Michael Bendis, uznany scenarzysta komiksowy, zamieni wydawnictwo Marvel Comics na DC Comics. Nowym wyzwaniem dla tego artysty stało się poprowadzenie dalszych przygód Supermana. Debiutem Bendisa w DC był również tegoroczny Człowiek ze Stali (o Supermanie z okładką Jakuba Kijuca pisał szerzej Tomek Pstrągowski) i utwór ten ma pewne powiązanie z omawianym w niniejszym artykule pierwszym tomem serii Superman Action Comics. Niewidzialna mafia.
Przede wszystkim nakreśla on wątki, które dopiero zostaną rozwinięte w drugim z komiksów. Dla zrozumienia Niewidzialnej mafii nie jest jednak wymagana znajomość Człowieka ze Stali, a być może czytelnicy poprzedniej lektury nawet będą bardziej rozczarowani, gdyż oczekiwali ciekawszych rozstrzygnięć zapowiedzianych w debiucie Bendisa wątków.
Za rysunki oraz tusz w omawianym albumie, który zawiera materiały pierwotnie opublikowane w amerykańskich zeszytach Action Comics #1001-1006, odpowiedzialni byli Patrick Gleason (Batman and Robin), Ryan Sook (The Spectre) oraz Yanick Paquette (Wonder Woman: Earth One), uzupełnieni przez Wade’a von Grawbadgera.
Niewidzialna mafia to wielowątkowa historia o ratowaniu Metropolis
Recenzowany tom składa się z sześciu części – każda rozpoczyna się od ujęcia na zagracone biurko (zawsze inne). Ze względu na mnogość obecnych na nim przedmiotów, możemy poświęcić trochę czasu na ten kadr, aby dokładnie wczytać się w treść otwartego pliku tekstowego na laptopie lub żółtych karteczek samoprzylepnych, obejrzeć poprzyczepiane pinezkami fotografie czy wycinki z gazet, zapoznać się z pozakreślanymi datami w kalendarzu czy spontanicznie sporządzonymi zapiskami na wyrwanej kartce z notesu. Oprócz tego biurko zajmują kubek z niedopitą kawą, słuchawki, telefony, jakieś figurki…
Gąszcz szczegółów, które znalazły się na jednej stronie, przyciąga i sprawia, że pomiędzy zakończeniem jednego rozdziału a przystąpieniem do lektury następnego mamy chwilę na zabawę w zgadywanie, kto może być właścicielem danego biurka, i na oderwanie się od szaleńczej akcji w świecie superbohaterów. Choć czy aż tak szaleńczej? O tym może za chwilę.
Jest na każdej z tych sześciu stron otwierających nową część tomu jeszcze jeden ważny element – cztery pola tekstu, które najpierw wprowadzają, a następnie przypominają kim jest Clark Kent oraz jakie są najważniejsze wątki w Superman Action Comics. Niewidzialna mafia. Tom 1. A można ich wskazać trzy:
- pierwszy dotyczy szerzącej się w Metropolis fali pożarów, za co oskarżony jest… Superman,
- drugi związany jest z będącą na granicy bankructwa redakcją „Daily Planet”, w której pracuje Kent,
- ostatni dotyka bardziej prywatnej strony życia protagonisty, który stracił z kontakt ze swoją żoną oraz synem i nie wie, w jakiej części galaktyki się znajdują.
Niewidzialna mafia liczy ponad 150 stron, zatem wydaje się, że to wystarczająca liczba, aby odpowiednio poprowadzić wyszczególnione wątki.
Jak Bendis sprawdza się w roli scenarzysty Supermana?
Bez wątpienia Bendis zadbał o należytą ekspozycję i bardzo szybko potrafi zaintrygować swoją historią. Tematy oskarżenia Supermana o odpowiadanie za falę pożarów (oraz późniejsze publiczne morderstwo jednego ze złoczyńców w biały dzień), kłopotów redakcji oraz nieznanych losów rodziny Kenta poznajemy niemal jednocześnie, ale autor tomu płynnie przechodzi z jednego wątku do drugiego, przez co mamy poczucie orientacji w tej złożonej opowieści.
W pewnym momencie Bendis jednak trochę pokpił sprawę – przedwcześnie odkrywając karty (oskarżenie Supermana) albo oferując nam rozczarowujące, pozbawione emocji wyjaśnienie intrygi (losy rodziny Kenta). Mniej więcej od czwartego rozdziału natomiast zaczyna się rozmywać wątek zagrożenia bankructwem redakcji. Cieszy z kolei to, że w Niewidzialnej mafii chodzi o coś więcej niż tylko ratowanie świata i wyciąganie przez superbohatera z opresji mieszkańców Metropolis, ale nie jest to wystarczający argument, aby pod kątem poprowadzenia wątków nie mieć poczucia niedosytu.
Oczywiście należy podkreślić, że w tym momencie mówimy wyłącznie o pierwszych sześciu rozdziałach tej opowieści, choć i tak część intrygujących spraw właściwie została już rozstrzygnięta. W pierwszym tomie Superman Action Comics. Niewidzialna mafia zauważalna jest spora ilość dialogów. Skoro napomknąłem o potencjalnej szaleńczej akcji, tak teraz pragnę dopowiedzieć, że w gruncie rzeczy dzieje się niewiele. Co momentami może być i mocną zaletą. W obrębie kilku kadrów bohaterowie wymieniają naprawdę sporo zdań, co obok ponad 150 stron tomu szczególnie wydłuża czas lektury. Możemy dzięki temu odpowiednio wsiąknąć w tę komiksową rzeczywistość.
Superman Action Comics rysowany z rozmachem
Trzeba przyznać, że odpowiedzialny za rysunki kwartet Sook-Gleason-Paquete-von Grawbadger doskonale wyczuł jak należy operować planami. Sceny bardziej spektakularne, jak zmagania Supermana z antagonistą czy romantyczny pocałunek Kenta z Lois w świetle ulicznych lamp, podziwiamy w kratkach zajmujących nawet całą stronę. Wątek problemów fizycznych Clarka natomiast poznajemy dzięki sugestywnym zbliżeniom i ograniczaniu w poszczególnej kratce wolnej przestrzeni.
Gdy bohater źle się czuje, słabnie, ma problemy z oddychaniem, na czego skutek ostatecznie mdleje, w kadrze uobecniona zostaje przede wszystkim jego wyczerpana twarz. Jako czytelnicy odczuwamy dyskomfort bohatera, a ciasne kadry stwarzają niemal klaustrofobiczną atmosferę. Jak wspomniałem, akcji nie otrzymujemy zbyt wiele, dramaturgia sześciu rozdziałów opiera się głównie na mocno angażujących bohaterów rozmowach. Myślę, że największą korzyść dla takiego rozwiązania należy upatrywać w scenach demonstrujących nam środowisko antagonistów. Możemy dokładnie poznać motywacje lidera organizacji gangsterskiej Pana Stronga i jego podwładnych, a także najpotężniejszego w tym albumie przeciwnika Supermana – Red Cloud.
Bendis wprowadza do Superman Action Comics. Niewidzialna mafia. Tom 1 tę nadnaturalną postać stopniowo i na długo pozostaje ona w czytelniczych oczach czymś enigmatycznym, niejednoznacznym. Tym większa szkoda, że wielce wyczekiwane starcie z Supermanem, do którego dochodzi dopiero pod koniec tomu, równie mocno rozczarowuje, a sekret tożsamości Red Cloud nie jest aż tak ciekawy jak to się wydawało. Inna sprawa, że może to dopiero początek i na bardziej zajmujące rozwinięcie należy poczekać.
Recenzja Superman Action Comics. Niewidzialna mafia. Tom 1 – podsumowanie
Myślę, że pierwszy tom serii Superman. Action Comics to dobra lektura dla tych, którzy niekoniecznie chcą podziwiać protagonistę wyłącznie w stroju superbohatera. To bardziej historia o Kencie niż Supermanie, co na pewno daje powiew świeżości. Tylko na chwilę pojawia się również Batman i choć jego epizod jest znakomity oraz przyprawiony szczyptą humoru, to także przypomina nam, że tym razem nie superbohaterskie popisy są najważniejsze.
Jeżeli są Czytelnicy pragnący śledzenia bardziej przyziemnych przygód Supermana, akcją nie wybiegających w kosmos, postaci Clarka Kenta częściej obecnej od jego słynnego alter ego, a do tego chcący się przekonać, jak po odejściu z Marvel Comics radzi sobie Brian Michael Bendis… Superman Action Comics. Niewidzialna mafia. Tom 1 stanowi odpowiedni wybór. Dla tych, którzy pożądają standardowej dla komiksowego świata superbohaterów dramaturgii, opartej na zmaganiach ratujących ludzkość superbohaterów z potężnymi antagonistami, pozycja ta może się okazać nieco rozczarowująca.
Grafika: Egmont.
a kiedy będzie burzan nadczłowiek jutra