Szalona sobota polskiego CSa
GuardiaN bye bye!
Tak krzyczał komentator w trakcie ESL One New York w 2016 po słynnym clutchu Snaxa przeciwko NaVi, tak teraz trochę życzeniowo krzyczą polscy kibice. FaZe Clan odpadł z berlińskiego majora w fazie nowych legend, a najsłabszym ogniwem ekipy był właśnie Słowak. Jednak to nie on według medialnych doniesień jest najbliżej opuszczenia zespołu.
Najsłabszym ogniwem według obserwatorów jest Filip „NEO” Kubski. Każdy trzeźwo oceniający kibic nie zgodzi się z tym stwierdzeniem, bo nasz rodak zagrał w trakcie Starladdera bardzo dobrze i pokazał, że wciąż może być na topie. Jednak ciężko się dziwić tym doniesieniom, gdy na horyzoncie jest taki zawodnik jak Coldzera. Brazylijczyk ma również świetne stosunki z zawodnikami FaZe, więc nikt nie będzie specjalnie zaskoczony, gdy to Polak będzie musiał szukać nowego teamu.
VP też bye bye?
Snax i spółka dopiero co rozpoczęli bootcamp w Esport Performance Center, a już dostali pierwsze sygnały, że nie mogą czuć się bezpiecznie. Znany dziennikarz esportowy, Jarek „DeKay” Lewis podzielił się informacją, że rosyjska organizacja Virtus.pro próbuje utworzyć międzynarodowy skład w miejsce polskiego zespołu. Wydawało się, że Roman Dvoryankin bardzo cierpliwie czeka na wyniki składu trenowanego przez „Kubena”, ale ostatnie plotki zdają się temu zaprzeczać. Jest to tym bardziej dziwne, że całkiem nie dawno do „niedźwiedzi” dołączył Tomasz „phr” Wójcik i wyraźnie gra całego teamu się polepszyła.
Teraz, gdy wygląda na to, że wszystko wychodzi na prostą, ktoś puszcza taką plotkę i na pewno miesza zawodnikom w głowach, utrudniając im przygotowania do sezonu. Pytanie brzmi: wokół kogo w tym momencie Rosjanie powinni budować zespół? Wokół wcześniej wspomnianego Coldzery? Aleksib? A może znowu Neo? Każda plotka może zawierać ziarnko prawdy, ale jak jest naprawdę dowiemy się już w najbliższym czasie.
Adwokacik w V4
Grzegorz „SZPERO” Dziamałek i jego kumple kolejny raz ucierają nosa polskim organizacjom. Mix złożony, z trzeba przyznać, całkiem niezłych zawodników awansował do finałów V4 Future Sports Festival i zawalczy o nagrodę ponad 300 tysięcy euro.
Nie udało się PACTowi, nie wyszło Izako Boars, więc prawo reprezentowania naszego kraju na imprezie w Budapeszcie zyskała składanka najlepszych polskich graczy bez kontraktu. Tam na zawodników Adwokacika będą czekać takie zespoły jak MiBR, mousepsports, NiP czy Virtus.pro. Pozostaje życzyć powodzenia i sukcesu w tegorocznej edycji zawodów!