Zdążyliście już ponarzekać na wygląd obsady Wiedźmina? Kłótnie o pada #3
Polaka nie zadowolisz
Najpierw było narzekanie, że Henry Cavill może być sobie Supermanem, ale od roli Wiedźmina powinien trzymać się z daleka. Potem, po ogłoszeniu pozostałych aktorów, Anya Chalotra została skrytykowana za bycie “zbyt kolorową” do roli Yennefer. A kiedy dowiedzieliśmy się, że Maciej Musiał zagra Laszlo, w polskim internecie posypały się gromy: niech młody trzyma się Rodzinki.pl, a nie robi nam “siarę za granicą”. Z tego, co wiem, siary nam jeszcze nie zrobił, a obsada Wiedźmina, którą mieliśmy okazję zobaczyć do tej pory, prezentuje się imponująco.
U nas wyjątkowo bez kłótni, bo co do obsady Wiedźmina mamy takie samo zdanie: na zdjęciach wygląda jak wysokobudżetowy cosplay, a żeby stwierdzić, czy ci aktorzy to dobry wybór, trzeba poczekać i zobaczyć ich w akcji. Same zdjęcia nie są w stanie powiedzieć nam nic poza tym, że postacie wyglądają ładnie, słowiański klimat został zachowany, a charakteryzacja jest bardzo szczegółowa.
I właśnie ta szczegółowość natychmiast podzieliła osoby czekające na premierę Wiedźmina od Netflixa na zachwyconych wyglądem Geralta i reszty oraz na tych, którzy uważają, że Biały Wilk powinien być tylko nasz, polski. Bo przecież tylko my, Polacy, jesteśmy w stanie pokazać go najlepiej.
Czarna Yennefer, okrągły medalion i co jeszcze wymyślicie?
Jak znaczna część osób interesujących się nowym serialem znam gry CD Projekt RED, ale do przeczytania książek Andrzeja Sapkowskiego po prostu nie mam serca (co nie jest żadnym powodem do dumy). Przyznaję się do tego bez bicia. Dzięki temu średnio mnie boli to, czy film będzie bliżej gry, książki czy po prostu pośrodku tych dwóch elementów. Nie oczekuję konkretnych charakteryzacji znanych z produkcji REDów. Natomiast nie trzeba było długo czekać, aby osoby zapewne jak ja znające tylko grę zaczęły narzekać, że albo medalion Wiedźmina jest w złym kształcie, albo Yen jest zbyt czarna, a tak w ogóle to gdzie jest drugi miecz?
Od początku scenarzyści Wiedźmina od Netflixa podkreślali, że serial będzie czerpał z książek Andrzeja Sapkowskiego, a nie z gier od CD Projekt RED. Dlatego oburzenie spowodowane tym, że “medalion Geralta jakiś taki okrągły” jest po prostu śmieszne. Na szczęście fani serii Sapkowskiego szybko znaleźli odpowiedni fragment, który zamknął usta “znawcom”:
Velerad sapnął gniewnie.
– Znak wiedźmiński masz?
Nieznajomy znów sięgnął w rozcięcie kaftana, wygrzebał okrągły medalion na srebrnym łańcuszku. Na medalionie wyobrażony był łeb wilka z wyszczerzonymi kłami.
Jednak żeby nie było za dobrze, zaraz pojawiły się kolejne przytyki, tym razem dotyczące wyglądu Yennefer.
“Tylko ta czarna Yennefer. Zawsze coś muszą zepsuć”. “Wszędzie już teraz wciskają czarnych, nawet do mitologii słowiańskiej, porażka”. “Geralt wygląda kozacko, ale zgodnie ze współczesnymi standardami Yen musi grać Murzynka”. “Nie mam fobii, zwyczajnie nie lubię widoku czarnych, zwłaszcza w serialu, w którym czarni to jakiś poprawny politycznie wymysł”.
To tylko pierwsze z brzegu rasistowskie komentarze z Instagrama, Facebooka i wszystkich miejsc, w których mówi się o obsadzie Wiedźmina. Pomijając fakt, że chociaż Anya Chalotra nie ma skóry w kolorze proszku do prania, ale czarna nie jest, to znowu pokazaliśmy, że jesteśmy daleko… za Murzynami. Mnie także czasem drażni polityka Netflixa, zgodnie z którą w każdej produkcji musi być homoseksualista i kolorowy, ale Anya jako Yen prezentuje się naprawdę dobrze. Fiołkowe oczy, czarne włosy, ostre rysy twarzy – wszystko się zgadza. Jeśli koniecznie chcecie zobaczyć w serialu żywe odwzorowanie Yennefer z gry, to nie dziwcie się, że będziecie rozczarowani.
”A Henry Cavill jako Wiedźmin wciąż za delikatny”
Kolejną szeroko komentowaną charakteryzacją jest oczywiście sam Geralt. Dla wielu osób wciąż “za ładny”, “za delikatny” i taki “trochę Superman”. Moim zdaniem jest po prostu dobrze – taki przyjemny dla oka Biały Wilk z idealną sylwetką. O tym, czy jest dobrym Wiedźminem, mamy prawo wypowiadać się dopiero po tym, jak zobaczymy go w akcji.
Dyskusja w dużej mierze ominęła Cirillę. Jeśli już ktoś o niej mówił, to w kontekście “jest ok” albo “Ciri trochę gorzej, mogło być lepiej, ale ujdzie”. Moim zdaniem Ciri wygląda niepokojąco i nieco mistycznie, a to może dodać klimatu całej produkcji.
Im bliżej premiery, tym bardziej Netflix będzie podkręcał zainteresowanie serialem. Za jakiś czas pewnie zobaczymy więc charakteryzacje Triss i innych. I z pewnością po raz kolejny dowiemy się, że Amerykanie spaprali całą robotę, a my, Polacy, zrobilibyśmy to lepiej. Gdybyśmy zrobili, bo nic nie musimy nikomu udowadniać.
A już z pewnością najlepiej zrobilibyśmy smoka.
Ale drugi sezon, to jednak spaprali 🙂 🙂 🙂
A na poważnie – Triss wyobrażałem sobie mocno inaczej. Reszta jest OK. No może jeszcze Yennefer – feflix niby opowiedział jej historię, ale w samej postaci nie widać tego wszystkiego, czym Yennefer w książkach jest – piękna, mroczna, cierpiąca i czerpiąca moci radość z seksu 🙂
Ciri – spoko. Wiesiek nawet bardziej, niż spoko. Brytolski Jaskier robi robotę.