Metro Exodus [RECENZJA]
Matka Ojczyzna Wzywa!
Po prawie sześciu latach przerwy wracamy do postapokaliptycznej Rosji. Jeżeli nie mieliście dotąd styczności z tym wciąż powiększającym się fikcyjnym światem postapo, to spokojnie możecie to nadrobić po zakończeniu gry. Metro Exodus jest kontynuacją poprzednich części (i nawiązuje do książek), jednak jest tytułem w stu procentach autonomicznym. Poprzednie części możecie kupić w naprawdę przystępnej cenie.
Metro Exodus wykorzystuje znany z książek, filmów czy też komiksów motyw drogi. Nie ma lepszego sposobu na pokazanie miejsca odradzającego się po apokalipsie niż pozwolenie bohaterom na zwiedzanie świata, który z jakiegoś powodu został zniszczony.
Podobnie jak w książce Cormaca McCarthy’ego Droga lub wydanym w ubiegłym roku w Polsce komiksie Jeffa Lemire’a Łasuch. Jednak przeciwieństwie do tych opowieści w Metrze Exodus akcja rozgrywa się postapokaliptycznej Rosji, a nie w oklepanych w kulturze popularnej Stanach Zjednoczonych. Ile można zabijać zombiaki w Montanie czy zwiedzać Nowy Jork po epidemii tajemniczej choroby?
Mniej metra w Metrze
Tym, co odróżnia trzecią część Metra od poprzedniczek jest to, że pierwszy raz wychodzimy na powierzchnię na dłużej niż tylko na chwilę. Większa część gry toczy się w otwartych przestrzeniach. Zmiana lokalizacji nie wpływa negatywnie na klimat, z których znane były poprzednie części. To nadal świat zamieszkany przez mutanty i wyniszczonych promieniowaniem ludzi.
Sama fabuła nie jest może przesadnie odkrywcza, ale jest bardzo angażująca. Nawet trochę sentymentalne zakończenie nie wydaje się być przesadzone. Zaletą jest to, że historia kończy się w odpowiednim momencie. Po zakończeniu fabuły miałem przeświadczenie, że jeszcze jedna lokacja i gra zaczęłaby nudzić. Bohaterem Metra Exodus tak jak w przypadku dwóch poprzednich części jest Artyom. Mieszkaniec moskiewskiego metra i stalker opętany myślą, że ktoś poza mieszkańcami podziemi stolicy Rosji musiał przeżyć wojnę nuklearną.
Wirtualna wycieczka po postapo Rosji
Twórcy Metro Exodus praktycznie od razu rzucają nas w wir wydarzeń, w wyniku których główny bohater wraz z towarzyszami z zakonu Spartan opuszcza moskiewskie metro i wyrusza w podróż przez zniszczoną przez wojnę atomową Rosję.
W trakcie gry nasz cel podróży zmienia się kilkukrotnie. Podczas rozgrywki odwiedzamy kilka rosyjskich regionów, w których musimy wykonać zadania konieczne do wyruszenia w dalszą podróż. Kolejną zmianą w stosunku do poprzednich części jest opcja wyboru kolejności realizacji zadań i możliwość w miarę swobodnej eksploracji terenu. W zależności od miejsca, zmieniać się będą warunki klimatyczne i poziom skażenia, co bardzo wpływa na sposób naszej gry. Jeżeli przemierzamy mocno napromieniowane tereny, to musimy pamiętać o wytwarzaniu lub znajdowaniu filtrów do naszej maski przeciwgazowej.
Gra daje nam możliwość decydowania w jaki sposób chcemy pokonać wrogów. Oczywiście preferowanym stylem jest skradanie się. Możemy grać również w stylu Rambo, jednak na wyższych poziomach trudności otwarta walka może być irytująca. Myślę że twórcy z 4A Games mogliby lepiej zbalansować poziom trudności, ponieważ gra na poziomie normalnym może być irytująca nie tylko dla nowicjuszy.
W Metro Exodus odnajdą się też fani innych gier akcji
Fani elektronicznej rozrywki znajdą w nowej grze 4A Games elementy, które dobrze znają z takich produkcji jak The Last of Us czy serii Far Cry. Chodzi tu przede wszystkim o model craftowania (TLoU i FC) czy leczenia, które wymaga wstrzyknięcia sobie stworzonego wcześniej lekarstwa (TLoU). W Metro Exodus nasz zasoby wytwarzamy sami, dlatego niezwykle ważne jest zbieranie składników podczas eksploracji i solidne przygotowywanie się do opuszczenia naszego pociągu. Gra daje nam możliwość tworzenia broni samoróbek.
Ze względu na bardzo rozbudowany element craftowania dobrym pomysłem jest częściowe otwarcie świata przez twórców, dzięki czemu możemy spokojnie zwiedzać obszary i zbierać zasoby. Bez zapasów nie mamy nawet po co myśleć o eksploracji radioaktywnych terenów wypełnionych wrogami.
Zmutowana Rosja
A tych na swojej drodze spotkamy całkiem sporo. Będą to przede wszystkim ludzie, którzy są głównymi przeciwnikami w Metro Exodus. Zwiedzając wyniszczoną atomówkami Rosję spotkamy także zmutowane zwierzęta i humanoidalnych zombie. Bestiariusz Metro Exodus jest całkiem duży, ale nie wyróżnia się wybitnie na tle innych produkcji o postapokalipsie. Daleko naszym przeciwnikom do zakażonych z The Last of Us, które w tej kategorii gier jest dla mnie wyznacznikiem.
Sama walka nie jest najlepszym elementem całej gry. Strzelanie jest dość przyjemne, ale walka wręcz wydaje się być strasznie toporna. Na początku gry powolność ruchów Artyoma była irytująca. Miałem wrażenie, że kieruję drepczącym niezgrabie klockiem. Oczywiście po pewnej chwili przyzwyczaiłam się do tego i przestało mnie to drażnić. Skupiłem się na chłonięciu klimatu. Fajnym elementem rozgrywki jest możliwość tworzenia z materiałów znalezionych w świecie gry rusznikarskich samoróbek. Metro Exodus jest grą brutalną i w trakcie walki nie ma miejsca na jakiekolwiek wybory moralne. Rosja w tej produkcji jest dzika i zamieszkana przez straumatyzowanych przez wojnę ludzi.
Graficzna pierwsza liga postapo
Rosja odradzająca się powoli po wojnie atomowej wygląda w Metrze Exodus przepięknie. Strona graficzna produkcji 4A Games stoi na bardzo wysokim poziomie. Dla takich gier stworzony został tryb fotograficzny. Gra świateł, niezależnie od pory roku i lokacji, wygląda imponująco. Lokacje wyglądają imponująco i to niezależnie od tego, czy są to otwarte obszary czy też klaustrofobiczne tunele metra.
Członkowie naszej kolejowej ekspedycji też wyglądają bardzo dobrze. Mankamenty pojawiają się w sytuacji, w której mierzymy się z mutantami, które potrafią zawisnąć w powietrzu lub częściowo wyłonić się ze ściany. Nie psuje to jednak ogólnego wrażenia na temat strony graficznej Metra Exodus. Twórcy mieli spore pole do popisu, ponieważ zniszczony wojną atomową świat jest naprawdę wdzięcznym tematem do zabawy w trakcie tworzenia lokacji. Silnik stworzony przez ukraińskie studio jest bardzo wydajny i na moim PlayStation 4 Pro nie zdarzyło mi się, żeby w jakimś momencie spadła animacja w trakcie rozgrywki.
Metro Exodus to tytuł wobec którego miałem spore oczekiwania. Nie jestem fanem książkowego uniwersum, ale poprzednie gry przypadły mi do gustu, a sam klimat postapo nie jest mi obcy w książkach, filmach czy komiksach. Podróż Artyoma przez odradzającą się po wojnie atomowej Rosję uważam za dobrze spędzone kilkanaście godzin. Metro Exodus nie jest grą wybitną, ale jest bardzo dobrym tytułem dla fanów jednoosobowych strzelanek. Fabularnie i graficznie jest naprawdę satysfakcjonująca. Mogę z czystym sumieniem polecić ją nie tylko fanom uniwersum stworzonego przez Dmitry'a Glukhovsky’ego.
Metro Exodus testowaliśmy na konsoli PlayStation 4 Pro.
Grę do recenzji dostarczył wydawca tytułu w Polsce - Techland Wydawnictwo.
Ocena redakcji 9 / 10
Uwielbiam klimat dzikiej Rosji! Jeśli ktoś kiedykolwiek z utęsknieniem spoglądał w otchłań tunelu metra, musi zagrać w tą grę!
Lubie gry postapo. Zacheciłeś mnie to tej gry.
Szanuje za dopracowanie szczegółów produkcji. Grafika zwala z nóg, fabuła wciągająca. Dałbym nawet i 6 gwiazdek!