Tryb samolotowy [RECENZJA]. Netflix spłycił problem uzależnienia od mediów społecznościowych
Tryb samolotowy – tym razem brazylijska produkcja od Netflixa
Po obejrzeniu Do wszystkich chłopców: P.S. Wciąż cię kocham Netflix nieustannie podpowiada mi filmy dla nastolatków. Nie mam nic przeciwko temu, bo czasem po prostu lubię się “odmóżdżyć” i obejrzeć coś głupiego, nielogicznego i lekkiego (nie oszukujmy się, ale tak w większości wyglądają produkcje filmowe dla młodzieży).
Najnowszą podpowiedzią Netflixa dla mnie był Tryb samolotowy. To brazylijska produkcja filmowa, która miała swoją premierę 23 stycznia 2020 roku. I pewnie przeszłaby bez echa, gdyby nie fakt, jak bardzo spłycono w niej ważne wątki. Film miał aspiracje do opowiadania o wartościach w lekki sposób, tymczasem wyszła z tego przewidywalna opera mydlana bagatelizująca temat uzależnienia od technologii. Jednocześnie Tryb samolotowy to film, który z przyjemnością obejrzałam do końca.
Fakt, że wszystko było tam tak oczywiste i spłycone nie wpłynął na to, że było to rozrywkowo dobrze spędzone 90 minut. Martwi mnie tylko jedno: dorośli mogą do tego filmu podejść z dystansem i cieszyć się lekkością komedii. Tymczasem jeśli tę produkcję obejrzy osoba uzależniona, to tylko zyska potwierdzenie, że jej ciągłe “siedzenie w telefonie” w gruncie rzeczy nie jest takie groźne.
Fabuła Trybu samolotowego
Młoda influencerka, Ana, jest uzależniona od korzystania z telefonu – w szczególności od używania mediów społecznościowych. Obserwujące jej osoby śledzą każdy jej krok, więc dziewczyna zaczyna żyć “na pokaz”. Wrzuca zdjęcia bezglutenowego śniadania czy idealnej randki, tak naprawdę wcale nie korzystając z tych rzeczy. Kryzys przychodzi w momencie, w którym rozbija samochód, rozmawiając przez telefon. Trafia do szpitala. Jakimś cudem nie dzieje jej się nic poważnego, ale jej rodzice postanawiają działać.
Mówią dziewczynie, że musi wyjechać na wieś, do swojego dziadka. Ana nie chce o tym słyszeć – przede wszystkim dlatego, że nie zna tego człowieka i że zabrano jej telefon. Rodzice Any są nieugięci – chcą pomóc dziewczynie za wszelką cenę. Ana wyjeżdża więc na wieś i ku własnemu zdumieniu nawiązuje tam ciekawe znajomości oraz zacieśnia więzi rodzinne. Okazuje się, że życie bez mediów społecznościowych jest możliwe. W tym wszystkim przychodzi jednak kolejny kryzys. Jak Ana sobie z nim poradzi?
Ocena gry aktorskiej w Trybie samolotowym
Grająca główną rolę Larissa Manoela wypada świeżo i dziewczęco. Dokładnie wpisuje się w typ nieodpowiedzialnej, szalonej nastolatki. Jej naiwność miejscami męczy, ale za to aktorka stworzyła postać, którą mimo wszystko da się lubić.
Widać, że przez Larissą jeszcze dużo pracy na poziomie warsztatu aktorskiego, jednak dobrze spisała się w roli Any. Za to jej filmowy partner – Andre Frambach – niekoniecznie. Wielokrotnie było widać, że aktor męczy się ze swoją rolą i że zupełnie się w niej nie odnajduje. Szczególnie w momentach zbliżeń był wyjątkowo nieprzekonujący.
Szczegóły tworzą klimat produkcji
Cała produkcja jest kolorowa, wesoła i bardzo “nastolatkowa”. Zarówno krajobrazy, jak i wszyscy aktorzy są przyjemni dla oka. Tryb samolotowy miał być przede wszystkim ładnym filmem i to się twórcom udało. Wrażenie robią kreacje zaprezentowane w produkcji. Jednak można się było tego spodziewać, skoro główna bohaterka interesuje się modą i chce być stylistką.
Czy warto w ogóle oglądać tryb samolotowy?
Na Filmwebie większość komentarzy odradza oglądanie. W pełni rozumiem tych komentujących. Tryb samolotowy to głupiutka produkcja. Fabuła jest przewidywalna, miejscami gra aktorska nie domaga, a poważny problem taki jest uzależnienie od social mediów oraz idące za tym konsekwencje został spłycony. W całym filmie są dosłownie trzy momenty, w których uzależnienia Any pokazane jest w miarę realny sposób (wypadek samochodowy, kradzież telefonu oraz rzucenie się na dziecko, aby odebrać mu telefon). Uzależnienie to poważna rzecz.
Każdy, kto przeżył uzależnienie od czegokolwiek zdaje sobie sprawę, jak bardzo potrafi to wyniszczyć człowieka i wpłynąć na wszystkie jego decyzje. Istnieje obawa, że młodsi widzowie po obejrzeniu tej spłyconej wersji uzaleznienia, nagatelizującej skutki, stwierdzą, że “ich rodzice tylko tak gadają”. Tylko że własnie nie “gadają”, a uświadamiają, że może być naprawdę źle. Tutaj był to wypadek samochodowy, a dodajmy do takich zdarzeń losowych poważne problemy psychiczne oraz brak poczucia własnej wartości.
Osoby uzależnione traktują lajki jako coś, co potwierdza, że jednak są “okej”, że warto zwrócić na nich uwagę. Czy jest to wystarczająco dobrze ujęte w Trybie samolotowym? Nie. Nawet jeśli to lekka komedia, to nie spłycajmy takich zagadnień. To zwykła odpowiedzialność za młodego widza.
Tryb samolotowy – podsumowanie
Może będzie to zaskakujące w tym całym moim narzekaniu, ale… ten film obejrzałam z przyjemnością. Mnóstwo rzeczy nie wyszło w tej produkcji, a jednocześnie twórcom i aktorom udało się stworzyć taki lekki, przyjemny klimat, o jaki im chodziło. Jestem pewna, że ilość bzdur i nielogiczności znajdujących się w Trybie samolotowym z miejsca odrzuci część widzów, ale jeśli chcecie obejrzeć takie “coś na wypełnienie wieczoru”, to możecie odpalić tę produkcję. Tylko bez wielkich oczekiwań! A jeśli od razu poczujecie, że to nie jest film dla was, to zawsze możecie wybrać coś z obszernej oferty netflixowych seriali.
Fot. Netlifx