Kroniki zbrodni. Gra planszowo-mobilna [RECENZJA]
Kroniki zbrodni – kto zabił i dlaczego?
Celem graczy w Kronikach zbrodni jest rozwiązanie kilku spraw – niektóre łączą się ze sobą, a inne to zupełnie odrębne historie. Jak to w detektywistycznych grach bywa gracze muszą dowiedzieć się, co się wydarzyło i kto jest winny. W tym celu poszukują dowodów na miejscach zbrodni, przesłuchują świadków i dyskutują z ekspertami z różnych dziedzin. Z tego właśnie powodu Kroniki zbrodni to gra dla wszystkich, którym mocniej biło serce podczas oglądania/czytania Sherlocka Holmesa bądź Morderstwa w Orient Expressie.
W Kroniki zbrodni teoretycznie mogą zagrać maksymalnie czterech graczy. W praktyce do rozgrywki mogą dołączyć kolejne osoby, ale jeśli grupa nie będzie skupiona na śledztwie to powstanie chaos informacyjny. A to zwiększa ryzyko porażki w śledztwie. W Kroniki można też grać samemu lub w mniejszym składzie, jednak 4 osoby to najbardziej odpowiednia liczba. Wtedy każdy ma swoją “pracę” – jedna osoba przeszukuje karty postaci, jedna karty dowodów, jedna lokacje. Ostatnia osoba skanuje kody QR. I to właśnie ten gracz zawsze jest najbardziej zaangażowany w śledztwo.
Kroniki zbrodni to gra kooperacyjna. Gracze wspólnie prowadzą dochodzenie. Albo wszyscy wygrają, albo wszyscy przegrają. Dlatego ten tytuł można od razu odradzić osobom nastawionym na rywalizację (chyba że chęć rywalizacji przekierują na rywalizację z samą grą).
Klimat gry
Najkrócej mówiąc: został oddany znakomicie. W grze znajduje się 17 lokacji, do których gracze przenoszą się sukcesywnie w czasie trwania kolejnych spraw. Lokacja startowa zawsze podawana jest przez aplikację po wybraniu konkretnego scenariusza. Jako dochodzeniowcy możemy odwiedzić m.in. Docklands czy Greenwich. Małe plansze lokacji są ładnie narysowane i dobrze oddają londyński klimat.
Z kolei same zagadki zostały tak poprowadzone, że w pełni angażują graczy i powodują chęć dowiedzenia się, co będzie dalej. Aplikacja robi też za tło dźwiękowe, więc tym bardziej można wczuć się się w grę.
Mechanika w Kronikach zbrodni. Rozgrywka a aplikacja
Twórcy detektywistyczno-dedukcyjnych gier planszowych coraz częściej stawiają na połączenie tradycyjnej rozgrywki z technologią. Przykładem może być tu Unlock! czy Detektyw, czyli gry, które wymagają używania bezpłatnej aplikacji oraz logowania się do specjalnie stworzonej bazy. Patrząc pod tym kątem można powiedzieć, że gra Kroniki zbrodni wydana przez FoxGames nie odkrywa Ameryki.
Jednak z drugiej strony, kiedy porównuję zastosowanie technologii w Kronikach i w innych grach stwierdzam, że w Kronikach zostało to najmocniej przemyślane i jak najbardziej uproszczone. To dobrze, ponieważ graczowi dzięki temu pozostaje cieszyć się rozgrywką zamiast zastanawiać się “jak to właściwie działa?” (a w Detektywie na początku jest takie wrażenie).
Kroniki zbrodni to tytuł, który wymaga ściągnięcia bezpłatnej aplikacji. Stanowi ona elementarną część rozgrywki. Za pomocą komórki czy tabletu gracze skanują kody QR znajdujące się na kartach, co pozwala im odkrywać dalsze elementy zagadek. Aplikacja dosłownie prowadzi graczy za rękę, dlatego jej użycie nikomu nie powinno sprawić problemów.
Aplikacja Kronik zbrodni – krok po kroku
Jak to dokładnie działa? Kiedy w rozgrywce pojawia się nawiązanie do jakiejś lokacji czy osoby gracze szukają w talii odpowiedniego elementu – planszy miejsca bądź karty postaci i umieszczają ją na stole. Następnie skanują znajdujący się na niej kod QR. Przykładowo:
- Jeśli zeskanujemy kartę lokacji – fabularnie przenosimy się do tej lokacji i tam dalej prowadzimy śledztwo,
- Jeśli zeskanujemy kartę postaci – rozpoczynamy z nią rozmowę,
- Jeśli w trakcie rozmowy z postacią zeskanujemy cokolwiek innego – inną kartę postaci, przedmiot – to oznacza to, że pytamy o tę rzecz w trakcie przesłuchania,
- Jeśli zeskanujemy kartę dowodu – zabezpieczamy ślad i uzyskujemy o nim informacje – jeśli są ważne dla śledztwa, dowód umieszczany jest na głównej planszy,
- Jeśli zeskanujemy kartę eksperta – oznacza to, że do niego dzwonimy i rozpoczynamy z nim rozmowę. Rozmowa polega np. na skanowaniu kart, dowodów o które chcemy zapytać.
Każdą postać możemy zapytać o wszystko. Gra nie stawia żadnych ograniczeń. W ten sposób informatyka możemy poprosić o sprawdzenie znalezionego na miejscu zbrodni komputera, a analityka o zbadanie dziwnego kolczyka znalezionego w gabinecie. Jeśli pytanie było bez sensu bądź skierowane do niewłaściwej osoby, aplikacja szybko nam o tym da znać. Zazwyczaj dana postać powie nam, że nic nie wie na ten temat bądź że nie zna osoby, o którą pytamy.
Postacie występujące w Kronikach zbrodni
Na początku gry osoby biorące udział w śledztwie przydzielają sobie role. Są cztery główne postacie:
- Informatyk – jego umiejętność to m.in. wyszukiwanie danych w urządzeniach elektronicznych ofiar.
- Kryminolog – tworzy profil psychologiczny wybranych postaci.
- Patolog – bada zwłoki i odpowiada na pytania dotyczące zagadnień medycznych.
- Analityk – analizuje informacje z materiałów dowodowych.
To, jaką postać wybierzemy ma symboliczne znaczenie. Kroniki zbrodni to gra kooperacyjna, która korzysta ze zdolności postaci wtedy, gdy jest to potrzebne i kiedy gracze wpadną na taki pomysł. Trzeba jednak pamiętać, że każda rozmowa i każda zmiana lokacji zabierają nam czas, który wpłynie potem na ocenę śledztwa (czyli na wynik rozgrywki).
W grze znajduje się jeszcze 55 kart postaci. Każda podpisana jest odpowiednim numerem. Można je porównać do aktorów. Postać z karty nr 1 może być osobą X w śledztwie numer 1 oraz osobą Y w śledztwie numer 2. Wszystko zależy od rozgrywanego scenariusza. Charakter postaci w danym momencie określa aplikacja (mówi, kim teraz jest ta osoba).
Kroniki to nie tylko aplikacja – dodatkowa technologia VR
Oprócz tradycyjnej planszy i aplikacji gracze mogą dokupić moduł VR stworzony specjalnie pod ten tytuł. VR ma zwiększyć immersję. W trakcie rozgrywki jeden gracz przeszukuje różne miejsca, czyli ogląda je na ekranie smartfona lub właśnie przez gogle. To miły dodatek, ale nie jest konieczny do przejścia gry. Moduł VR jest o tyle kuszący do kupienia, że zawiera w sobie dodatkowy scenariusz do gry (Tajny raport).
Ponieważ tylko jeden gracz widzi dane miejsce, musi opisać na głos wszystko co się tam znajduje. Robi to po to, aby pozostali gracz mogli znaleźć odpowiednie przedmioty w kartach przedmiotów. Jeśli uda im się odnaleźć odpowiednie rzeczy, to staną się one dowodami w sprawie. Na obejrzenie każdego pomieszczenia na smartfonie gracz ma tylko 40 sekund.
Połączenie VR i tradycyjnej planszówki to innowacyjne podejście, które wyróżnia Kroniki zbrodni na tle pozostałych gier dedukcyjno-detektywistycznych czy escape roomowych wykorzystujących aplikacje. Kroniki mają potencjał na rozwój przez nowe scenariusze (które zresztą już powstają). Nie są tak żmudne jak T.I.M.E. Stories ani tak drażniące w razie porażki. Dają za to satysfakcję nawet jeśli sprawa zostanie rozwiązana tylko częściowo. Warto mieć je na swojej półce.
Nasza ocena: 9/10
Plusy
- sprawne połączenie tradycyjnej planszówki z technologią,
- innowacyjność – wykorzystanie gogli VR do gry planszowej,
- proste wejście i zasady,
- mechanika sprzyja regrywalności (w przypadku porażki w śledztwie),
- intrygujące scenariusze,
- ciekawy klimat,
- gra jest estetycznie wykonana, lokacje na planszach i postacie są przyjemne dla oka,
- wypraska już jest przygotowana pod dodatki,
- gra ma możliwości rozwoju poprzez nowe scenariusze – karty postaci są tak wykonane, że są swojego rodzaju aktorami odgrywającymi rolę w danym scenariuszu.
Minusy
- brak porządnej immersji – a gra ma na to potencjał,
- gra najmocniej angażuje jedną osobę – tę, która trzyma komórkę i skanuje kody QR. Inaczej komórka przechodzi z rąk do rąk, co jest mało wygodne,
- niektóre elementy podczas przeszukania pomieszczeń są niewyraźne i trzeba się domyślać, co to jest.
Z jednej strony fajnie brzmi ta gra. Z drugiej – te niedociągnięcia mogą skutecznie zniechęcić. Myślę, że zagrałabym w to ze znajomymi ale z drugiej strony.. Może lepiej byłoby gdyby aplikacja łączyła wszystkich graczy i każdy mógłby widzieć to co jest dla niego przeznaczone.
Fajna recenzja ale zastanawiam się czy warto kupić tą grę, czy poczekać aż ktoś wymyśli coś lepszego.
OOOO tak! Uwielbiam takie gry. Niedociągnięcia mogę wybaczyć, bo genialny pomysł i mega wciągające zagadki. Polecam 😀