Call of Cthulhu na Nintendo Switch [RECENZJA]
Recenzowane już Call of Cthulhu trafiło na konsolę Nintendo
Minął niecały rok od momentu, kiedy recenzowaliśmy Call of Cthulhu na PS4 i pół roku od momentu, w którym dowiedzieliśmy się, że tytuł ten trafi również na Switcha – i oto jest. Produkcja pełna ciężkiego i oślizgłego klimatu, pełna niepoprawionych błędów i mnóstwa bolączek, jednocześnie już nie tak wciągająca jak za pierwszym razem.
Fabularnie nie ma się co rozpływać. Jeśli nie znacie ogólnego zarysu gry, to odsyłamy was do wspomnianej wyżej recenzji. W wielkim skrócie znów wchodzimy w buty prywatnego detektywa i weterana I wojny światowej Edwarda Pierce’a, który trafia na mroczną wyspę Darkwater. Ma rozwiązać tam zagadkę śmierci chorej psychicznie malarki Sary Hawkins. Darkwater to brzydkie miejsce pełne brzydkich ludzi. Z pewnością nie jest to miejsce na wakacje ani tym bardziej na relaksacyjny wyjazd. Ale skoro praca wzywa…
Call of Cthulhu na Switcha ciągle wizualnie kuleje
Wersja na dużą konsolę zmagała się z bardzo widocznym doczytywaniem tekstur i brakami w animacji. Wersja na konsolę przenośną także nie jest wolna od tych problemów. Kiedy podczas gry zmieniłam tryb z przenośnego na stacjonarny, to jedna z cutscenek przez dobrą minutę masakrycznie się przycinała. Nie zapomnijmy też o ekranach wczytywania. Jeśli macie jakieś ważne kwestie do przemyślenia, to macie przy tych ekranach sporo czasu na zastanowienie się nad… czymkolwiek tam trzeba. Naprawdę sporo czasu.
Poza tym bardzo niska rozdzielczość wielu tekstur dosłownie waliła po oczach. Gra była jeszcze bardziej rozmazana niż rok temu na PS4. Nie było tego widać aż tak bardzo w trybie przenośnym, ale skoro już nie pokusiłam się na wersję Lite, to po coś ta stacja dokująca musi się przydawać. Z reguły bezlitośnie obnaża wszystkie niedoróbki graficzne. Call of Cthulhu: Official Video Game od tego nie uciekło.
Pozostałe elementy pokrywają się ze wszystkim, co było już wcześniej opisane podczas testowania gry na PS4. Poza bolączkami to wciąż przyzwoita produkcja i naprawdę ciekawa rozgrywką z tajemnicą w tle.
Recenzja Call of Cthulhu na Nintendo Switch – podsumowanie
Jeśli nie graliście w Call of Cthulhu na PlayStation 4, to na spokojnie możecie sięgać po ten tytuł. Jednak jeżeli macie już tę rozgrywkę za sobą, to szkoda waszego czasu. Chyba że bardzo stęskniliście się za klimatem mitologii Lovecrafta, ale na dobrą sprawę można go znaleźć w innych produkcjach. Jedną z nich jest recenzowane przez nas Sinking City, które po pozostawiającym kiepskie wrażenie estetyczne Call of Cthulhu: Official Video Game nadaje tej stylistyce nowego i nieco wizjonerskiego rozmachu.