Comic Relief #21 – część 4: Do czego prowadzi religijny fundamentalizm

Tomasz Pstrągowski Publicystyka Publikacja: 31.05.2021, 9:30 Aktualizacja: 31.05.2021, 9:30
Powieść Atwood ukazała się w 1985 roku i już wtedy – dzięki bezkompromisowej feministycznej wymowie i trafnemu zobrazowaniu świata z wizji chrześcijańskich fundamentalistów – narobiła dużo szumu.
0 Udostępnień

Czym jest komiksowy cykl Comic Relief?

COMIC RELIEF to cykl comiesięcznych polecanek komiksowych prowadzony przez Tomasza Pstrągowskiego – dziennikarza i scenarzystę, doktora Uniwersytetu Gdańskiego, współzałożyciela podcastu Niezatapialni.pl

Tym razem  — wyjątkowo — podzieliliśmy cały odcinek na kilka części, by w każdym zawrzeć inny tytuł i dokładnie opisać jego wady i zalety. W drugiej części pochylimy się nad historią o odzyskiwaniu przyjaźni w kryminalnych okolicznościach.

TUTAJ przeczytasz część pierwszą, która przeniesie cię do komiksowej Warszawy z międzywojnia w historii niczym z Jamesa Bonda.

TUTAJ przeczytasz część drugą o najgorszym tomie W poszukiwaniu Ptaka Czasu.

TUTAJ przeczytasz część trzecią – o komiksie, który balansuje pomiędzy intymną opowieścią o ratowaniu dawnej przyjaźni a sensacyjnym kinem drogi.

Poprawne Popioły

Komiksowa Opowieść podręcznej

Jeżeli ostatnią dekadę spędziliście w samotni możecie nie wiedzieć, czym jest Opowieść podręcznej. Otóż jest to powieść Margaret Atwood, jednej z najwybitniejszych pisarek naszych czasów, co roku obstawianej jako pewniak do literackiej nagrody Nobla.

Akcja książki rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, po wojnie domowej w Stanach Zjednoczonych, którą wygrały siły Gileadu. Ta skrajnie konserwatywna organizacja religijna narzuca społeczeństwu średniowieczną moralność. Wysuwa mężczyzn na pierwszych plan, a kobiety – w imię „naturalnego porządku” – spycha na margines. Z gnębiącą ludzkość plagą bezpłodności Gilead radzi sobie sprowadzając płodne kobiety do roli tytułowych podręcznych – pozbawionych wszelkich praw „chodzących inkubatorów”, zmuszanych by rodzić dzieci komendantów.

Powieść Atwood ukazała się w 1985 roku i już wtedy – dzięki bezkompromisowej feministycznej wymowie i trafnemu zobrazowaniu świata z wizji chrześcijańskich fundamentalistów – narobiła dużo szumu. Ale międzynarodową sławę przyniosła jej fenomenalna telewizyjna adaptacja z 2017 roku, stworzona przez Bruce’a Millera. W tytułową rolę wcieliła się Elisabeth Moss.

Sięgając po komiksową adaptację historii znanej zarówno z kart książki, jak i z ekranu telewizora nie spodziewałem się wiele. Zazwyczaj takie produkcje to nieudolne próby wyłudzenia pieniędzy od fanów marki. Z komiksem Renee Nault jest inaczej. To kompetentne, wierne powieściowemu oryginałowi przełożenie tekstu na nowe medium. Problem w tym, że pod żadnym względem nie jest ono lepsze (czy ciekawsze) ani od powieści Atwood, ani od serialu Millera.

Nault pozostaje wierna pierwszoosobowej narracji z powieści. Z jednej strony to dobrze, bo wybrzmienie kobiecego głosu w tym antykobiecym świecie jest niezwykle ważne. Z drugiej strony prowadzi do oczywistego problemu: ponieważ perspektywa komiksowego opowiadacza jest zawsze blisko Fredy wiele informacji zostaje powielonych dwukrotnie; padają z ust podręcznej, a czytelnik widzi je narysowane na kadrach.

Świetnie sprawdza się wyrazista, nasycona kolorystyka. Dzięki niej jeszcze wyraźniej podkreślona zostaje segregacja społeczna wprowadzona przez Gilead: czerwień podręcznych, zieleń Mart, błękit żon, czerń wdów etc.

Mieszane emocje budzi we mnie natomiast tuszowo-akwarelowy styl Nault i sposób, w jaki rysuje ona sylwetki ludzi. W wielu momentach bohaterki wyglądają pokracznie, nieprzekonująco. Artystce zdarza się też przesadzić z pustą przestrzenią na kadrze i zbyt często odpuszcza tła.

Komiksowa Opowieść podręcznej to bez wątpienia udana adaptacja. Dobry prezent dla każdego fana książki, serialu, twórczości Margaret Atwood czy talentu Elisabeth Moss. Jednak tym, którzy nie znają jeszcze tej fabuły polecam sięgnięcie po powieść lub serial. To teksty zdecydowanie bogatsze.

Komiks wydała oficyna Albatros, a przetłumaczył Stanisław Kroszczyński.

Zobacz także:
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments