Cyberprank 2069. Szykuje się suchar stulecia
Cyberprank 2069 raczej żenuje niż bawi
Lubicie kiepskie żarty, których potencjał komiczny jest bliski zera nawet jeśli traktujemy je w konwencji sucharów? Przy których tworzeniu inwencja twórcza ogranicza się do jednego przebłysku neuronów, po czym zmienia się w odtwórcze międlenie pojedynczego motywu? Którym znacznie bliżej jest do programów Tadeusza Drozdy niż Ricky’ego Gervaisa i jego After Life? Cóż, tylko w takim przypadku rozbawi was zapowiedziana na lipiec 2019 parodia Cyberpunka 2077.
W grze Cyberprank przyjdzie graczom wcielić się w cop-strippera, który w mieście przyszłości opanowanym przez erotomanię stara się zdobyć kapitał na modyfikacje genetyczne, które uczynią go najpopularniejszym człowiekiem w futurystycznym megalopolis.
Cyberfuck czy Cyberprank – i tak będzie nieśmiesznie
Co ciekawe, produkcja nazywać miała się pierwotnie Cyberfuck, jednak najprawdopodobniej po wpisaniu nazwy własnej gry w Google twórcy ogarnęli się, że coś poszło nie tak i w ogóle nie było ich słychać. Cyberfuck czy Cyberprank – liczba 2069 jednak została. O ile podobny żart został przez sam CD Projekt wpleciony zgrabnie i z umiarem w walentynkową grafikę z potencjalną datą premiery i zapowiedzi Cyberpunk 2077 (dziś wiemy, iż chodziło po prezentację z Keanu Reevesem, a produkcja ukaże się 16 kwietnia przyszłego roku), tak tutaj jest po prostu kosmicznym sucharem.
Czy sami twórcy gry traktują ją na poważnie? Raczej nie, choć nie bylibyśmy zdziwieni, gdyby śmiali się teraz do rozpuku, zachwyceni własnym dowcipem. Póki co Cyberprank 2069 wisi jeszcze na Steamie, ale prawdopodobnie zbyt długo to nie potrwa. Nawet jeżeli oznaczona została przez deweloperów jako parodia, żerowanie na popularności gry CD Projekt RED jest na tyle czytelne, że z ukróceniem projektu nie powinno mieć problemu ani CDP, ani R.Talsorian Games, twórcy papierowego systemu RPG Cyberpunk 2020.
Źródło: The Dark Side of Gaming. Grafika: materiały prasowe.