Ghostrunner [RECENZJA]
Czy to postapo czy biedacyberpunk? Why not both
Niedobrze jest zaczynać recenzję dobrej gry od jej najgorszej strony.
Fabuła Ghostrunner to właśnie taki case. Dialogi zbyt często stają się wytrychem do tłumaczenia mechaniki zastosowanej przez programistów. Przykładowo mentor naszego protagonisty zaczyna tłumaczyć, dlaczego ten nie może używać broni palnej. Co samo w sobie jest trochę zabawne, ale nie, że zabawne, tylko raczej śmieszne.
Nasz bohater jest cichym zabójcą – cybernetycznym ninja, który biega i skacze wybornie zarówno po dachach budynków, jak i w cyberprzestrzeni. Wszyscy za tym chyba nadążają, ale programiści podkreślają, jak bardzo cichy jest protagonista dla wszystkich, którzy jeszcze tego nie załapali. Dialogi raczą nas konwersacją o tym, że bohater jest małomówny, po czym odzywa się jego mentor z tekstem siermiężnego haiku czy mądrości z chińskiego ciasteczka. Dowiadujemy się, że umysł głównej postaci jest ostry jak ostrze i dlatego nie marnuje on czasu na rozmowę z jedyną pozytywną, kobiecą postacią. Twardziel.
Nie skupiajmy się jednak na fabule, bo jak za bardzo się na niej skoncentrujemy, to to dojdziemy do wniosku, że momentami była dla programistów przykrą koniecznością. Fenomen tej produkcji nie polega na wybitnej fabule, lecz na miodności rozgrywki.
Biegnij, skacz, rób uniki i tnij celnie kataną
Mechanika gry to miód dla wszystkich, którzy cenią sobie adrenalinę i szybkość. W Ghostrunnera gra się niemal arcade’owo. Może to ze względu na oldskulowy rave przeplatany bardziej nowoczesnymi synthwave’ami w oprawie dźwiękowej. Chyba jednak głównie dzięki temu, że w gruncie rzeczy ta gra to platformówka, czyli koncept stary jak świat w historii gamedevu. W tym przypadku dostajemy jednak pełen trójwymiar i bieganie po ścianach, które zostało usunięte z Cyberpunk 2077. Jeżeli bieganie po ścianach było czynnikiem, dla którego najbardziej chcieliście pograć w produkcję CD Projekt Red, to Ghostrunner pozostaje czymś na otarcie waszych łez.
Drzewko skilli przypomina Tetrisa. Software i hardware zdobywamy po drodze. Nasz cybernetyczny ninja chyba się nie uczy i nie zdobywa doświadczenia – on po prostu wsadza sobie kolejne podzespoły. Przynajmniej ja to tak zinterpretowałem. To akurat całkiem błyskotliwa odmiana po nieudanych próbach zaimplementowania quasierpegowych mechanik do strzelanek. Ghostrunner przypomina mi trochę nowego Dooma. Z tą różnicą, że nie strzelamy niczym innym poza shurikenami i podmuchem energii generowanym z katany. Schemat jest jednak ten sam. Biegnij, skacz, zrób unik i ubij przeciwnika. W Ghostrunner od czasu do czasu będziecie też parować ciosy mieczem. Do arsenału dochodzi również na przykład hakowanie wrogów tak, by atakowali samych siebie. Niestety, kości podzespołów skilli nie zmieszczą się wszystkie naraz we wspomnianym tetrisie. Innymi słowy – nie wszystkich możliwości będziecie mogli używać jednocześnie.
Grafika, animacja i technikalia
Grafika w grze jest bardzo ok. Animacja i dynamika rozgrywki wiozą ten tytuł naprawdę mocno. To najmocniejsze strony Ghostrunner. Dodatkowo jebutne bity oldskulowego rave przeplatane nowszymi pacnięciami synthwave’owych syntezatorów fajne wiozą użytkownika po zrupieciałej metropolii. Akcja w grze nigdy nie zwalnia. Podobnie jak bit w soundtracku. Może trochę w momentach slo-mo matrixowych unikach, ale naprawdę tylko na chwilę.
Podejrzewam, że w grę wygodniej grać na PC z wsadem i myszką. Ghostrunner wymaga od graczy i graczek sporo zręczności oraz koordynacji psychoruchowej. Niestety, sporo ludzi zajedzie na Ghostrunner swoje pady. Analog na PS4 to delikatna rzecz, a kiedy trzeba działać szybko, odruchowo silniej traktujemy analog. Po kilku turniejach Mortal Kombat ze znajomymi analogi padają jak złe. To samo tyczy się zręcznościówek pokroju Ghostrunner.
Czy warto sięgnąć po Ghostrunner?
Jeżeli jesteście fanami trójwymiarowych gier platformowych i w dodatku lubicie ninjutsu i kenjutsu, to jest to zdecydowanie gra dla was. Gdyby Ghostrunner sprzedawał high kicki jak wszystkie ninje w grach komputerowych, to w ogóle byłby hit. Zrzucanie z budynków przeciwników to fajna alternatywa od szlachtowania kataną.
Jeżeli natomiast nie jesteście fanami wyżej wymienionych stylów walki, to raczej nie zabierajcie się za omawiany tytuł. Jeżeli jesteście fanami stylistyki cyberpunk, to może być różnie. Przypuszczalnie nie szukacie jedynie adrenaliny i wymagającej szybkości i koordynacji zręcznościowej rozrywki, a będąc fanami gatunku cyberpunk stawiacie wysoką poprzeczkę wymagań co do fabuły. W takim wypadku Ghostrunner was rozczaruje, ale przy takim scenariuszu zawsze możecie sięgnąć po opisywany przez nas Observer: System Redux, który fabułą wznosi się na dosyć wysoki poziom.
Zobacz również aktualności
Tony Hawk’s Pro Skater 1 + 2. Remaster idealny
Nowy gameplay Layers of Fear 2 pozwala mieć nadzieję, że druga odsłona przeboju Bloober Team także przypadnie do gustu graczom.
Loki w Fortnite
Nowy gameplay Layers of Fear 2 pozwala mieć nadzieję, że druga odsłona przeboju Bloober Team także przypadnie do gustu graczom.
Nie żyje pierwowzór psa z Fallout 4
Nowy gameplay Layers of Fear 2 pozwala mieć nadzieję, że druga odsłona przeboju Bloober Team także przypadnie do gustu graczom.