Pet Soccer – Kultowe Gry Sportowe #5
Piłkarska gra w cieniu mundialowej klęski Biało-czerwonych
Pet Soccer ukazał się na rynku w 2002 roku, w złotym okresie polskich gier sportowych takich jak chociażby kultowe Skoki narciarskie 2002. I w czasie, gdy w Korei Południowej oraz Japonii rozgrywano Mistrzostwa Świata w piłce nożnej. W naszym kraju Mundial ten wzbudzał szczególne zainteresowanie, ponieważ biało-czerwoni udali się na tak prestiżową imprezę po szesnastu latach przerwy.
Dokładny dzień premiery omawianej gry to 18 czerwca. Wówczas reprezentacja dowodzona przez Jerzego Engela miała już za sobą dwa spotkania i oba je przegrała. Było zatem oczywiste, że przygoda z Mistrzostwami Świata dla Polski dobiegła końca i mogliśmy pokornie powrócić do komputerów oraz konsol, aby dalej już w wirtualnym świecie strzelać gole Emmanuelem Olisadebe.
Dla młodszych widzów osłodą po kompromitacji Orłów mógł być właśnie Pet Soccer. Sympatyczna gra, w której zamiast standardowych zawodników znanych z serii FIFA czy Pro Evolution Soccer, do dyspozycji użytkowników oddano szereg zwierząt. O umiejętnościach piłkarskich wcale nie mniejszych od Ronaldinho Gaucho czy Davida Beckhama.
Pet Soccer – cudowne dziecko firmy Techland
Wyprodukowaniem Pet Soccer zajęła się firma Techland – założona w 1991 roku, ale zwłaszcza na początku obecnego wieku prężnie się rozwijająca i wypuszczająca na rynek szereg gier. Dość wspomnieć takie tytuły jak Crime Cities, Speedway Championships, Pet Racer czy nieco późniejsze Call of Juarez oraz Crazy Soccer Mundial.
Ostatni z tytułów miał stanowić kontynuację czy po prostu pewne rozwinięcie Pet Soccer, ale z dzisiejszej perspektywy pozostaje dziełem zdecydowanie mniej znanym i nie tak ciepło wspominanym. Dlatego w naszym cyklu swoje zasłużone miejsce znalazła wyłącznie produkcja z 2002 roku, może nie stanowiąca wielkiej konkurencji dla wydanej w tym samym roku kultowej FIFY 2003, ale zdecydowanie zapadająca w pamięć.
Niedźwiedzie, lwy i rekiny grają w piłkę
Tytuł gry zdradza bądź sugeruje nam, czego po Pet Soccer możemy się spodziewać. W omawianej grze czeka na nas łącznie dwanaście drużyn, których nazwy oraz nazwiska reprezentujących je zawodników to humorystyczne zagranie ze strony twórców i puszczenia oczka do użytkowników zaznajomionych z prawdziwym futbolem użytkowników.
Nawet nie chcę podawać przykładowych nazw i poniżej umieszczam kompletną listę zespołów:
- Deportivo La Chickeno – kurczaki
- Frogen Leverkusen – żaby
- FC Turtelona – żółwie
- AS Robots – roboty
- Ajax Panterdam – pantery
- Schalke Sharks – rekiny
- Bearchester United – niedźwiedzie polarne
- Bullrusia Dortmund – byki
- Wisła Gorilakov – goryle
- Dynamo Tiranosaurus – dinozaury
- Lyon Lions – lwy
- Giraffinaikos – żyrafy
Jak widać, w powyższym gronie nie brakuje polskiego akcentu i Wisła Gorilakov to odpowiednik ówczesnej potęgi rodzimej piłki – Wisły Kraków.
Firmę Techland należy pochwalić za spore zróżnicowanie narodowościowe. Mamy trzy drużyny z Niemiec, dwie z Hiszpanii, a do tego po jednej z Włoch, Holandii, Anglii, Ukrainy, Francji, Grecji oraz wspomnianej już Polski.
Nazwiska piłkarzy także zostały zmienione i jeśli wybierzemy np. pierwszy na liście zespół Deportivo La Chickeno, to będziemy mogli postrzelać gole kurczakiem Maycrayem, czyli inaczej Royem Maakayem, a w przypadku Bearchester United między słupkami naszej bramki stanie Beartez – powszechnie bardziej znany jako Fabien Barthez. To tylko przykładowe tożsamości z szeregu zmodyfikowanych, często naprawdę komicznych nazwisk.
Zabawna rozrywka na najwyższym poziomie
Jeżeli chodzi o same możliwości gry to otrzymaliśmy dwa najważniejsze tryby – pojedynczego meczu towarzyskiego oraz turnieju z fazą grupową na starcie. Do zgarnięcia mamy aż siedem trofeów, zatem na jednej imprezie nasze zmagania z komputerem się nie kończą.
Branie udziału i zwyciężanie w turniejach jest o tyle istotne, że przy wygranej odblokowana zostaje nowa drużyna. Na początku bowiem w meczu towarzyskim możemy wybierać z grona zaledwie sześciu zespołów. Połowa ekip zatem pozostaje dla użytkowników niedostępna.
Z jednej strony może dla Wielu grających stanowić to poważny mankament, ponieważ pewnie niejedna osoba chciałaby od początku zagrać Bullrusią Dortmund czy Bearchesterem United, ale z drugiej dobrze, że twórcy postawili przed nami konkretne wyzwania i nie wszystko zostało od razu podane na tacy.
Turnieje nie są wcale takie proste i w wielu spotkaniach (co naturalne – od fazy pucharowej jest coraz trudniej) trzeba się sporo napocić. Oczywiście piszę to bardziej z przeszłego punktu widzenia i ówczesnego bardzo młodego użytkownika. Dzisiejsze podejście do Pet Soccer mogłoby się okazać nieco bardziej rozczarowujące, gdyż rozgrywka potencjalnie stałaby się dużo prostsza.
Wówczas jednak odblokowanie sześciu brakujących drużyn było sporym wyzwaniem i nie tak prędko udało się wygrać wszystkie turnieje. A potrzeba tego osiągnięcia była niemała, ponieważ granie na dłuższą metę Ajaksem Panterdam czy Frogenem Leverkusen sprawiało, że zaczynało doskwierać poczucie znudzenia i aż się prosiło o kilka nowych, odświeżających formułę zespołów.
Tym bardziej, że w Pet Soccer nie zabrakło trybu multiplayer, zatem przy większej paczce znajomych istniała możliwość stworzenia umownego własnego turnieju i rozgrywania meczów towarzyskich z kompletną zwierzęcą dwunastką.
Było barwnie i efektownie!
Pet Soccer to gra zachwycająca także pod kątem graficznym. Boiska przygotowano bez większego zarzutu (choć przydałoby się rozbudować publikę na trybunach stadionu), a oko cieszą zmieniające się warunki atmosferyczne. Wiele zależy od natury naszych zwierzątek i tak sytuując w roli gospodarza Bearchester United, zagramy na białym polu z nieustannymi opadami śniegu; w przypadku Deportivo La Chickeno będą to bardziej rolne, wiejskie grunty, w Schalke Sharks natomiast skąpana w prażącym słońcu plaża, a dzięki Dynamo Tiranosaurus przeniesiemy się do prehistorycznej scenerii.
Gole często są efektowne niczym w kultowej grze FIFA Street: można strzelać z dystansu na wzór Pavla Nedveda, lobować bramkarzy, wykonywać ostre wślizgi a la Roy Keane, rozciągać grę i w stylu Davida Beckhama przerzucać piłkę z jednego bocznego sektora boiska na drugi albo, inspirując się Xavim, stawiać na wymianę krótkich podań.
Nie wszystkim do gustu może jednak przypaść komentator. Relacjonująca boiskowe wydarzenia papuga bywa zabawna, ale z czasem jej docinki potrafią się stać męczące i niepotrzebnie odwracać uwagę grającego. Podobnie jak towarzysząca grze muzyka, dlatego jak sięgam pamięcią, to zawsze z tych niediegetycznych dodatków muzycznych rezygnowałem.
Pet Soccer – podsumowanie
Jeżeli lubicie odskocznię od tradycyjnej gry kopanej, do wielu spraw potraficie podejść z dystansem oraz nie brakuje wam poczucia humoru, to Pet Soccer stanowi dla was odpowiednią rozrywkę. Przygotowane przez firmę Techland zmagania na trawiastym (i nie tylko) boisku to doskonała propozycja na umilenie sobie wolnego czasu i aż jestem ciekaw, czy kiedykolwiek doczekamy się tak kultowej gry piłkarskiej w wydaniu… zwierzęcym.
Grafika: Moby Games, YouTube.