Trailer Kingdom zapowiada kolejną falę zombie!
Zglobalizowana różnorodność
Oryginalne produkcje Netflix tworzone są na całym świecie. Zarządzający platformą dbają o dotarcie w najodleglejsze zakątki globu, dając posmakować widzom bardzo wygodnej różnorodności. Wygodnej – bo niemal zawsze bliskiej i znajomej. Czy przenosimy się do Madrytu z La Casa de Papel (więcej o tym tytule pisaliśmy w naszym rankingu 5 najlepszych seriali 2018 roku), czy do Warszawy z serialu 1983, zawsze wita nas doskonale rozpoznawalny zestaw popkulturowych motywów. Czy podobnie będzie z serialem Kingdom?
Zaplanowana na 25 stycznia premiera wciągnie nas w południowokoreańską wizję zombizmu. Oznacza to kolejną dobrą wiadomość dla fanów produkcji z tymi potworami. 15 stycznia wyjdzie wszak kolejny epizod czwartego sezonu The Walking Dead, kontynuowanego mimo bankructwa Telltale Games. Trailer Kingdom wskazuje, że w azjatyckiej odpowiedzi na TWD wszystko przebiegać dość klasycznie. Z dużą dozą pewności możemy więc założyć, że umiejscowienie akcji doda jedynie smaczku standardowej wizji. Na ile będzie to zjadliwe?
Trailer Kingdom zapowiada solidną dawkę rozrywki
– W trawionym zepsuciem i przymierającym głodem królestwie tajemnicza zaraza zmienia ludzi w potwory. Niesłusznie uznany za zdrajcę książę koronny postanawia uratować swoich poddanych i wyrusza w niebezpieczną podróż, aby stawić czoła siłom zła. Światowa premiera serialu „Kingdom” już 25 stycznia na Netflix – czytamy w oficjalnych materiałach promocyjnych. Jak wygląda to w praktyce?
Miejscami wydaje się to nieco przeestetyzowane, ale… Fani tematyki zombie powinni być więc wniebowzięci! Tak ekscytujące ich stwory zyskają w końcu tło świeżutkie jak rosa. Ileż bowiem oglądać można ataków szwendaczy na amerykańskie szkoły i szpitale? W scenografii oraz dialogach serialu Kingdom mocno przebija się przy całej tej świeżości popkulturowa wizja azjatyckiego średniowiecza. Czyni to z produkcji Netfliksa dzieło znajome już przed odpaleniem pierwszego odcinka, nawet mimo tak odległego settingu.
Czy tyle wystarczy, aby przyciągnąć również widzów dalekich od entuzjazmowania się żywymi trupami? Przekonamy się już niedługo!