Popkultura w czasach szaleństwa – FISH&CHIPS #10

Tomasz Pstrągowski Publicystyka Publikacja: 8.05.2020, 11:36 Aktualizacja: 8.05.2020, 11:36
Jak powinien wyglądać felieton pisany w czasie pandemii do serwisu o popkulturze? Wspomnieć o 270 tysiącach ofiar i niemal 4 milionach zarażonych? Dzielić się mrocznymi wizjami? Straszyć? Przewidywać? Przywoływać utwory katastroficzne, zderzając wizje artystów z rzeczywistością?
Spisek przeciwko Ameryce - miniserial HBO
52 Udostępnień

1.

A może udawać, że nic się nie dzieje? Pocieszać przez przemilczenie? Ględzić bezstresowo o śmiesznostkach, ignorując fakt, że od 2 miesięcy jesteśmy zamknięci w domach, idzie wielki kryzys, a światu grozi apokalipsa?

A może apokalipsa już się dzieje, tylko my, uwięzieni w samym środku wydarzeń, nie jesteśmy w stanie dostrzec jej rozmiarów?

2.

Jak powinien wyglądać felieton pisany do serwisu o popkulturze, publikowany w przeddzień wyborów widmo, które się odbędą, ale nikt nie zagłosuje, kończąc tym sposobem moją przygodę z wiarą w demokrację? System mniej lub bardziej kulawy, ale jednak zapewniający od 30 lat namiastkowe poczucie sprawczości. Załamywać ręce? Ostrzegać? Opisywać strategie? Porównywać?

A może pisanie o tym na Zagrano jest zbyt polityczne? Może zaglądacie do Fish&Chips z powodów czysto popkulturowych, zainteresowani polecajkami i przekonani, że popkultura powinna się trzymać z dala polityki? Jeżeli tak, to jakim cudem jesteście w stanie obcować z jakąkolwiek kulturą? Przecież zawsze jest ona polityczna.

3.

Czuję się bezsilny. Fakt, że piszę o tym wprost jest najlepszym tego wyrazem. Niespecjalnie cenię sobie twórców skupiających się na własnych kryzysach. A przecież w tym tekście dokładnie tak postępuję. Inaczej nie potrafię. Próbowałem. Siadałem. Pisałem. Robiłem notatki. Kreśliłem. Kasowałem. Zaczynałem od nowa. Nic nie wychodziło. Zdania się nie kleiły. Wciąż się nie kleją. Ale dziś mija ostateczny deadline. I tak przesunięty o trzy dni.

4.

Może pisać o recenzowanym na Zagrano Spisku przeciwko Ameryce?

Serial wyprodukowany przez HBO, a stworzony przez Davida Simona i Eda Burnsa, jest ekranizacją słynnej powieści Philipa Rotha opublikowanej w 2004 roku. Fabuła opowiada alternatywną historię Stanów Zjednoczonych, w której Franklin Delano Roosevelt przegrywa wybory w 1940 roku i do władzy dochodzi Charles Lindbergh – młody lotnik, republikanin romansujący z faszystami. Wycofuje on wojskowe wsparcie dla Wielkiej Brytanii, skazując Europę na samotne starcie z III Rzeszą. Zaś w samych Stanach mruga przyjaźnie do wszelkiej maści antysemitów i rasistów, wprowadzając ich poglądy do głównego nurtu.

spisek przeciwko ameryce to świetny serial

W Spisku przeciwko Ameryce fascynuje mnie postać Hermana Levina. To amerykański Żyd. Ojciec rodziny. Agent ubezpieczeniowy. Człowiek przepełniony naiwną wiarą w amerykańskie ideały. Mówiący całkiem serio o demokracji, wolności, równości, amerykańskim śnie i podobnych bujdach.

Gdy Lindbergh ogłasza, że będzie kandydował na prezydenta, Levin wieszczy mu klęskę. Wszak Roosevelt wyprowadził Amerykę z wielkiego kryzysu, niemożliwe, by wyborców omamił charyzmatyczny młodzik w samolocie. Gdy Lindbergh wygrywa wybory, Levin uważa, że najgorsze cechy nowego prezydenta zostaną okiełznane przez partię. Że są pewne granice, których nikt nie odważy się przekroczyć. Gdy Lindbergh ogłasza antysemicki program „asymilacyjny”, Leivn jest pewien, iż nikt nie da się na niego nabrać.

Spisek przeciwko Ameryce - miniserial HBO

Żadne z przewidywań Levina się nie sprawdzają. Lindbergh podpisuje pakt z Hitlerem, zatrzymuje pomoc wojskową dla Wielkiej Brytanii, nie potępia antysemickich pogromów. Choć Levin doskonale widzi, co się dzieje, cały czas żywi nadzieję, że jest granica, której Lindbergh nie przekroczy. A gdy prezydent ją przekracza, Levin wyznacza mu nową. Bo tej to już na pewno nie odważy się przekroczyć! Przecież nikt nie zaprosi Ribbentropa do Białego Domu!

5.

Obserwowanie miotaniny Levina w Polsce roku 2020 to schizofreniczne doświadczenie. Z jednej strony trudno mi wierzyć w taką naiwność, z drugiej zaś zdaję sobie sprawę, że sam jestem podobnie łatwowierny.

Od pięciu lat wyznaczam partii rządzącej granice, których moim zdaniem nie odważy się przekroczyć. Zmanipulować skład Trybunału Konstytucyjnego? Niemożliwe! Odmówić opublikowania wyroku TK? Na to się nie poważą! Spacyfikować KRS? Na pewno nie! Sfałszować wybory? Przecież to nie przejdzie.

6.

Powieściowy Spisek przeciwko Ameryce, opublikowany przez Rotha w 2004 roku, kończy się pozytywnie, odkryciem prawdziwego spisku przeciwko Ameryce. Dobro zwycięża. Stany Zjednoczone przystępują do wojny w Europie. Herman Levin może spać spokojnie.

Philip Roth publikował tę książkę po zamachu na World Trade Center, gdy Ameryka najechała już Afganistan i Irak. Nie mógł się wtedy spodziewać, jaką katastrofą okażą się obie inwazje i ile setek tysięcy ludzi zginie w ich wyniku.

Bogatsi o te doświadczenia David Simon i Ed Burns od razu wiedzieli, że zakończenie serialu musi być inne. W świecie 2020 roku nie ma miejsca na bajeczki o cudzie, który uratuje demokrację. Ani na mrzonki o potędze ideałów.

zdjęcie z serialu spisek przeciwko ameryce

Choć zakończenie serialowego Spisku pozostaje zaskakująco wierne oryginałowi, jest jednocześnie mroczne i niedopowiedziane. A ostatnia scena wypełnia serce widza niepewnością. Być może politycy wielbieni przez Levina wygrają, ale on sam już zawsze będzie żyć w strachu, świadom, jak kruchy jest porządek, któremu zaufał.

Wiara w demokratyczne cuda jest dzisiaj naiwnością. Ba, frajerstwem. Zwłaszcza w wykonaniu Amerykanów. Ich kraj najlepiej opisuje serial dokumentalny Tiger King – produkcja nastawiona na tanią sensację; pełna przemilczeń i niedomówień; rozmyślnie rezygnująca z dążenia do prawdy; wynosząca na piedestał ludzi pustych i głośnych, zapatrzonych w siebie i mściwych, spragnionych blichtru i sławy; zapominająca o ofiarach, o których miała traktować.

tiger king - netflix

Współczesna Ameryka nie ma nic wspólnego z marzeniami Levina. Współczesna Ameryka jest ameryką Joe Exotica i nie zasługuje na ratunek.

7.

Pchany desperacją, nakręcany samotnością, nafaszerowany izolacją i poczuciem dyskomfortu po raz kolejny oglądam opisywany w pierwszym tekście z cyklu FISH&Chips Neon Genesis Evangelion. W sumie tylko po to, by dobrnąć do ostatnich odcinków. Kiedyś nie rozumiałem i nie akceptowałem zakończenia serii. Dziś postrzegam je jako jej najlepszy moment.

Lecz podczas pandemii nie czekam na pozytywne zakończenie z odcinków 25 i 26. Nie interesuje mnie radosna Rei, biegnąca do szkoły z tostem w zębach. Ani gratulacje składane Shinjiemu, gdy w końcu przełamie lęki i otworzy się na innych. Jakoś nie mam nastroju na happy endy.

neon genesis evangelion

Tym razem czekam na mroczne zakończenie z The End of Evangelion. Na scenę, w której Anioły rozrywają na strzępy EVA-02. Na śmierć Misato i Ritsuko. Na oderwaną głowę boskiej Rei upadającą do oceanu. Na uduszenie Asuki. Na pełne pogardy do samego siebie zdanie „I’m so fucked” wypowiedziane przez Shinjiego nad ciałem zmolestowanej przyjaciółki (ukochanej?).

Jeżeli wcześniej moje stosunki z Neon Genesis Evangelion opisywałem jako skomplikowane, dziś nazwałbym je toksycznymi. Świat za oknem płonie, pandemia szaleje, tysiące ludzi traci życie, ekonomia się wali, demokracja kończy. A ja zapierdalam na orbitreku, pocę się przed Netflixem i czekam na najgorsze, najbardziej bolesne sceny z serialu dla nastolatków. Wiem, że znów złamią mi serce, ale otoczony beznadzieją chcę się upewnić, że jeszcze coś czuję.

8.

Z otchłani wyciąga mnie XCOM: Chimera Squad. Jak wszystkie strategie turowe, także XCOM przedstawia graczowi zbiór jasnych reguł, obowiązujących zarówno gracza, jak i grową SI. Skupiam się na tym, kupując na moment fantazję o świecie rządzącym się uczciwymi zasadami.

gameplay nowego xcoma jest równie wybuchowy

Bitwa za bitwą zmierzam w kierunku zwycięstwa, w międzyczasie zarządzając miastem, balansującym na granicy anarchii. To mozolna i czasochłonna praca, na którą marnuję kolejne dni. Powtarzalność i monotonia rozgrywki powinny mnie męczyć, ale jest inaczej. Zapewniają oparcie w iluzorycznym poczuciu elementarnej sprawiedliwości.

9.

XCOM opowiada o świecie po wielkiej wojnie. Ludzie wygrali, ale najeźdźcy nie odeszli. Zamieszkali między nami. Trudna koegzystencja jest możliwa dzięki wspólnemu wysiłkowi i solidarności. Na straży miasta przyszłości – zamieszkanego przez przedstawicieli najróżniejszych ras – stoi wielorasowy i wieloetniczny oddział Chimera.

Jest w XCOM-owej wizji dużo pokrzepienia, ale niezbyt wiele prawdy. Nie ma w niej przecież polityków, wykorzystujących moment historycznej próby, by umocnić władzę. Nie ma miliarderów nawołujących do zerwania z polityką solidarności tylko dlatego, że szkodzi ona biznesowi. Nie ma przywódców-idiotów przekonujących do wstrzykiwania sobie środków dezynfekujących.

na kiedy planowana jest premiera xcom chimera squad

Od zawsze popkultura przekonywała mnie, że w momencie próby z ludzi wyjdzie wszystko, co najlepsze.

Myliła się.

10.

Kiedy to wszystko się skończy – za kolejnych 200 czy 600 tysięcy trupów, kto wie, może za milion czy dwa – wrócimy do dawnego życia. Choć wciąż będziemy się borykać z kryzysem gospodarczym apokaliptycznych rozmiarów, to szybko zapomnimy o horrorze Domów Pomocy Społecznej. Zapomnimy o zamkniętych granicach i codziennym stresie. Zapomnimy o kolumnach wojskowych ciężarówek wywożących zwłoki z Bergamo. Zapomnimy o masowych grobach.

Zapomnimy o całym tym gównie i nie wyciągniemy żadnych wniosków. Niczego się nie nauczymy. Ba, gdy kraje tak zwanego trzeciego świata wciąż będą walczyć z COVID-19, gdy krzywe zgonów w Afryce przebiją sufit, my już będziemy kupować, spalać, napędzać, niszczyć, wyzyskiwać, konsumować. Wciąż dziwiąc się (niczym Herman Levin), że zbudowany na chciwości i nienawiści świat jest dokładnie taki, jaki jest.

Ludzkości nie stać i nigdy nie będzie stać na nic więcej.

Mamy dokładnie to, na co zasłużyliśmy.


FISH&CHIPS to cykl comiesięcznych polecanek growych, serialowych, filmowych i komiksowych prowadzony przez Tomasza Pstrągowskiego – dziennikarza i scenarzystę, doktora Uniwersytetu Gdańskiego, współzałożyciela podcastu Niezatapialni.pl. 

Poprzednie odcinki:

Cyberpunk umarł – FISH&CHIPS #11

Popkultura w czasach szaleństwa – FISH&CHIPS #10

Beastars, czyli dlaczego warto ustąpić miejsca – FISH&CHIPS #9

Dlaczego ostatni odcinek BoJacka jest lepszy niż przedostatni – FISH&CHIPS #8

Dlaczego Wiedźmin (Netfliksa) jest bardziej Wiedźminem (Sapkowskiego) niż Wiedźmin (CD Projekt Red) – FISH&CHIPS #7

7 rzeczy, które zapamiętam z 2019 roku – FISH&CHIPS #6

Disco Elysium – FISH&CHIPS #5

Sukcesja, czyli jak rozgrywają nas media miliarderów – FISH&CHIPS #4

Czy Superman Jakuba Kijuca polubiłby Wonder Woman? – FISH&CHIPS #3

Matrix bez Wybrańca? – FISH&CHIPS #2

Neon Genesis Evangelion, czyli 17 lat z Rei – FISH&CHIPS #1

 

Zobacz także:
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Kamil
Kamil
3 lat temu

Przeciekawy artykuł. Ostatni akapit jest niesamowity – tak mocny i wyrazisty w przekazie, że aż włosy jeżą się na ciele…

Szymon Adamus
Szymon Adamus
3 lat temu

Obiektywnie rzecz ujmując świat roku 2020, nawet ze wszystkimi jego problemami, jest lepszy niż jeszcze 300 czy nawet 100 lat temu – Liczba wojen i ofiar w nich spada – https://ourworldindata.org/war-and-peace – Długość życia ludzi w ostatnich 300 latach wzrosła dwukrotnie (na całym świecie) – https://en.m.wikipedia.org/wiki/Life_expectancy – Głód na świecie chwilowo znów rośnie, ale w większej perspektywie czasowej spada. – Uznaliśmy niewolnictwo za coś złego i nie jest to kwestia błacha, bo do jeszcze niedawna zupełnie nierealna. – Stworzyliśmy naukowy model analizowania rzeczywistości minimalizujący wpływ subiektywnej opinii badacza i ograniczeń jego aparatu postrzegawczego. – Mamy szczepionki, GMO, odnawialne źródła energii,… Czytaj więcej »