Dare Me [RECENZJA] od Netflixa nie jest złe, ale trzeba mieć cierpliwość
Nowy serial Netflixa dla nastolatków, czyli Dare Me
W tym samym dniu, co Własnymi rękoma. Historia Madam C.J. Walker na Netflixie zadebiutował serial Dare Me. To produkcja kierowana do starszych nastolatków, która skrywa w sobie takie wątki jak zbrodnia, manipulacja, szkolne problemy i zazdrość, a także brak rodzicielskiej uwagi bądź jej nadmiar.
Wszyscy wiemy, że bycie nastolatkiem jest trudne, choć nie wszyscy chcemy o tym pamiętać. Każda rzecz i wszystkie emocje w pewnym wieku są podbijane do maksimum. Każdy problem może być czymś, co nas przerasta, nawet jeśli z punktu widzenia dorosłej osoby jest to pierdoła.
Jeśli do tego wszystkiego dodamy niezbyt stabilną psychicznie bohaterkę, drugą dziewczynę podatną na manipulację i dorosłą kobietę, którą nie gra fair – może dać to całkiem ciekawą produkcję. Dare Me ma swoje momenty, ale trzeba mieć dużą cierpliwość, żeby obejrzeć ten serial do końca. Akcja rozkręca się bardzo wolno.
Dare Me- fabuła
Akcja kręci się wokół dwóch przyjaciółek – Ady i Beth. Beth jest typową wredną dziewczyną i szkolną gwiazdą, tymczasem Addy cały czas żyje w cieniu swojej przebojowej przyjaciółki. Wszystko się zmienia, kiedy do miasteczka sprowadza się Colette French, nowa trenerka drużyny cheerleaderek. 28-letnia kobieta chce doprowadzić drużynę z małego miasta do zwycięstwa, ale napotyka opór ze strony nastolatek – zwłaszcza Beth, która przestaje być szanowanym kapitanem drużyny. Jednak Colette sprawnie manipuluje nastolatkami. Dodatkowo wciąga zafascynowaną nią Addy do swojego życia, aby wykorzystywać dziewczynę do swoich celów. Na tle wszystkich tych sporów dochodzi do ogromnej tragedii. Świat beztroskich dotąd cheerleaderek zostaje wywrócony do góry nogami.
Aktorzy w Dare Me
W Dare Me w najważniejszych rolach widzimy:
- Herizen Guardiola – jako Addy,
- Marlo Kelly – jako Beth,
- Willę Fitzgerald – jako Colette.
Marlo Kelly świetnie sprawdza się jako niestabilna psychicznie nastolatka, która agresją radzi sobie z beznadziejną i dziwną sytuacją w domu. Herizen Guardiola przypadła rola dziewczyny, która dopiero odkrywa, czego chce i która jest szalenie ciekawa życia swojej nowej trenerki. Miejscami aż za bardzo ciekawa. Z kolei Willa Fitzgerald nie miała problemu z odegraniem roli sprawnej manipulatorki oraz nieszczęśliwej żony, która musi ukrywać się ze swoimi sekretami.
Dare Me od strony technicznej
Gdyby wyciąć z tej produkcji ¼ scen, możliwe, że Dare Me oglądałoby się znacznie łatwiej. Jak wiele seriali, tak i ten boryka się z problemem niepotrzebnych i na siłę artystycznych kadrów. Dodatkowo niektóre sceny są mocno przeciągnięte i serial mocno by zyskał, gdyby je wywalono podczas post produkcji. W tej sposób otrzymalibyśmy produkcję krótszą, ale mającą więcej przekazu (nierozmytego).
Czy warto oglądać Dare Me od Netflixa?
Dare Me nie jest złą produkcją. Aktorzy dają radę, fabuła jest całkiem ciekawa. Problem w tym, że jest to serial mocno nierówny. Kiedy robi się absorbująco, to zaraz mamy do czynienia z niepotrzebną sceną albo niewiele wnoszącym dialogiem. To sprawia, że jeden odcinek (który trwa niecałą godzinę) strasznie się dłuży. A do obejrzenia jest ich (w tym przypadku aż) dziesięć. Gdyby tak twórcy skrócili Dare Me o połowę i zostawili tylko kwintesencję tego, co chcieli przekazać, to śmiało można by polecać ten serial.
Tym bardziej, że podobnie jak Spinning Out świetnie pokazuje sportowy świat “od środka”. Niestety dłużyzny i mocno rozmyty przekaz (widz przez większość odcinków nie ma pojęcia, o co tak właściwie chodzi w tej produkcji) zaniżają ocenę Dare Me. Do nastolatków może trafić, dorosłych może zaciekawić, ale może też ich zanudzić. Wszystko jest kwestią gustu.
Fot. Netflix