Ślepnąc od świateł – bajka Braci Grimm [RECENZJA]
Artysta w skórze antybohatera
Kuba (Kamil Nożyński) mógłby być superszpiegiem. Inteligentny, przystojny facet o nieprzystępnym spojrzeniu. Wykreowany tak, że w pierwszej chwili skojarzył mi się z Danielem Craigiem w roli Jamesa Bonda. Tylko że on nie jest agentem jej królewskiej mości. Przyjechał do Warszawy z Olsztyna. Sprzedaje kokainę, pracując dla jednego z czołowych warszawskich gangsterów – Jacka (Robert Więckiewicz).
Główny bohater Ślepnąc od świateł, grany przez debiutującego na ekranie rapera grupy Dixon37, jest jak dobry reżyser – zdaje się panować nad każdą sytuacją. Nawet w chwili, gdy leży na ziemi, ma odwagę rzucać groźby temu, kto go popchnął. Dystansuje się zarówno od irytującego nastolatka szukającego wrażeń, jak i od gwiazdy telewizyjnej. Jednocześnie troszczy się o sąsiadkę – staruszkę, która zastępuje mu babcię. Kuba odgrywa przed sobą i innymi rolę biznesmena. Udawanie to kosztuje go masę czasu i energii.
W tym wszystkim jest jednak intrygujący. Kieruje się zasadami kontrastującymi ze swoim środowiskiem i profesją. Nie krzywdzi kobiet i dzieci. Nie grozi bez potrzeby. Przynajmniej do momentu, gdy przestaje kontrolować swoje zachowanie. Do tej kreacji właściwie nie da się przywiązać. Ale można go polubić. Współczucie jest trochę nie na miejscu – nie zapominajmy, że sam wybrał sobie taką drogę.
Ślepnąc od świateł – dlaczego warto to obejrzeć?
Obraz Warszawy wykreowany w serialu jest zimny i nieprzyjazny – o ironio – tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Świąteczny nastrój udziela się wszystkim, a dla głównego bohatera oznacza to masę pracy. Spomiędzy kadrów wyziera pustka. Dekadencja polityków, ludzi showbiznesu i bogatych dzieci została zobrazowana w sposób dosłowny. Kokaina jest dla nich prezentem pod choinkę.
W tym wszystkim funkcja głównego bohatera sprowadza się do roli obserwatora. Kuba zagląda i do hotelu ważnego polityka, i na plan teledysku słynnego rapera. Rola pośrednika przy przejęciu dochodowego biznesu, sprzedaż “towaru” w dużych ilościach i jeszcze jedna sprawa, która byłaby tutaj spoilerem – wszystko razem sprowadza na niego coraz poważniejsze kłopoty. W życiu dilera nie ma za grosz stabilności. Nie da się nic kontrolować, gdyż wszystko uzależnione jest od bardzo niepewnego biznesu. I od ludzi niestabilnych emocjonalnie, obojętnych na los drugiego człowieka. Ten, kto podpada, traktowany jest jak niepotrzebny śmieć.
Ślepnąc od świateł – historia miasta i żyjącego w nim człowieka
Czy serial jest pretensjonalny czy bezpretensjonalny – to kwestia sporna. Z jednej strony mamy tu nutkę patosu, bo główny bohater jest artystą z czarną duszą i fakt ten jest bardzo mocno zaznaczony. Zamknięty w Warszawie czuje się jak w klatce. To widać w scenach ze snów i marzeń.
Jednak z drugiej strony twórcy nie bawili się w półśrodki. Jedna z pierwszych scen to wieczór panieński oglądany z męskiej toalety, gdzie główną rolę gra świadkowa. Widz nie może mieć więc wątpliwości, że to żaden teatr. To nie jest fantastyczna opowieść o cudownym życiu genialnego dilera. Ślepnąc od świateł jest historią miasta i żyjącego w nim człowieka, którego z pozoru ułożone życie rozpada się w ciągu kilku dni.
Bohaterowie serialu są jak mieszkańcy Sodomy i Gomory
Najlepszą kreację stworzył Jan Frycz, grający gangstera lat dziewięćdziesiątych – Daria. Warszawa jest jego, nawet po kilku latach spędzonych za kratami. Wchodzi na scenę, gdzie każdy ma już ułożone w miarę spokojne życie. Nikomu nie podoba się fakt, że Dario przekracza wszystkie granice, sprowadzając kłopoty na ten stabilny grunt. Ogląda się to świetnie. De facto jest to postać, która nadaje tempa całemu serialowi.
Ciekawie napisaną rolą jest Jacek. Robert Więckiewicz nadaje mu charakteru. Jego kwestie to majstersztyk – mówi tonem zajętego biznesmena o sprawach, które przecież dotyczą świata przestępczego. Niekiedy śmieszy jego rola pierwszej wody dorobkiewicza. Na przykład w momencie, gdy obrzuca inwektywami swojego trenera personalnego. Ale nie można dać się zwieść, Jacek trzyma ten światek w swojej ręce, a utrata jego zaufania to jak utrata ochrony ojca chrzestnego.
Na uwagę zasługuje też rola Cezarego Pazury. Aktor wcielił się w rolę Mariusza Fajkowskiego, warszawskiego celebryty. Podstarzały gwiazdor telewizyjny, ale i doskonały gospodarz imprezy. Razem z Kubą mamy okazję prześledzić jedną z imprez w jego własnym domu. Cezary Pazura to jeden z moich ulubionych polskich aktorów, a oglądanie go w tej roli było czystą przyjemnością.
Jedyną postacią, która mi się nie podoba, jest Paulina, grana przez Marzenę Pokrzywińską. Nie wszystko da się wytłumaczyć zdaniem “to tak miało wyglądać”. Postać miała być niebezpieczną dziewczyną (sądząc z zamieszania, jakie czyniła sama jej obecność w pierwszym odcinku). Jest zbyt subtelna – i nie mówię tutaj o momentach z wyobrażeń Kuby. Intryga z nią związana wydaje się przez to sztuczna. Zbędna, wymagająca pogłębiania, nie wniosła nic poza estetyką.
Ślepnąc od świateł to po prostu dobry serial
Jest to zdecydowanie jedna z najlepszych polskich produkcji, jakie miałam okazję obejrzeć do tej pory. Zdjęcia w serialu nawiązują do kultury rapu. Sceny w serialu są jak z teledysku. podobnie jak montaż zdjęć, które zmieniają się zgodnie z rytmiką tego gatunku muzyki. Oczywiście zachowano też estetykę tego typu teledysków. To sprawia, że mogą szokować, niektórych nawet zniesmaczyć. Spodobał mi się też scenariusz.
Język serialu jest wulgarny, ale moim zdaniem dość realistyczny. Pozwala wyczuć rytm ulicy – tych najbrudniejszych miejsc. Świetnie się słucha błyskotliwych dialogów, wyrwanych wprost z książki autora i współtwórcy serialu, Jakuba Żulczyka. Cały serial podzielony jest wyraźnie na trzy części. Istnieje tu nawet rodzaj refrenu – krótkie sekwencje z Pauliną w tle.
Muzyka w Ślepnąc od świateł
Aktor wcielający się w główną rolę w rzeczywistości jest raperem. Taki casting z jednej strony może się wydawać ryzykowny. Ale efekt współpracy Kamila Nożyńskiego i Krzysztofa Skoniecznego pokazuje, że to przemyślana decyzja. Sam Skonieczny również wcielił się w jeden z serialowych charakterów. Jego rola jest trochę jak małe role Quentina Tarantino. Mimo że sam nie jest główną postacią, to na tle Pioruna jeszcze lepiej zarysowuje się postawa Kuby. Nożyński na planie stanowi jego dokładne przeciwieństwo.
W tym serialu jednym z najważniejszych elementów jest muzyka. Genialnie komponuje się z obrazem, od samego początku buduje klimat. Polskie klasyki takie jak Maanam czy Myslovitz mieszają się z agresywną muzyką PRO8L3M. A It’s raining today Scotta Walkera to obecnie hit na mojej prywatnej liście – aż żałuję że nie znałam tego wcześniej.
Skonieczny i Żulczyk postawili wysoką poprzeczkę polskim twórcom filmowym. Nie porównuję tego serialu do zachodnich produkcji, to w ogóle nie jest potrzebne. Przede wszystkim dlatego, że Ślepnąc od świateł charakteryzuje się własną jakością. Temat narkotyków jest tu przedstawiony z brutalną szczerością. Ta bajka nie ma szczęśliwego zakończenia. Ale zakończenie jest otwarte, więc bardzo jestem ciekawa, czy istnieje w planach jakaś kontynuacja.