Fatalities w Mortal Kombat 11 – krwista satysfakcja
Jest jeszcze lepiej niż zapowiadała beta
Na pełnoprawną recenzję Mortal Kombat 11 na Zagrano będziecie musieli poczekać jeszcze kilka dni, jednak możemy potwierdzić, że nasze odczucia po zagraniu w wersję beta były podszyte niepotrzebnymi obawami. – Już dwie poprzednie wersje zrobiły na mnie dobre wrażenie, po wcześniejszym czasie przerwy między kolejnymi wydaniami. Tak w dynamice czy warstwie fabularnej, jak oprawie graficznej i dźwiękowej – pisał w recenzji wersji beta Mortal Kombat 11 Mourner. – Nie inaczej jest i tym razem. O fabule się nie wypowiem, ale jeżeli wierzyć twórcom, to poszli dalej niż w poprzednich częściach, co w zestawie z piękną warstwą prezentacji stworzy piękne i długie combo – zapowiadał recenzent.
Okazuje się, że potwierdziły się przede wszystkim jego słowa o krwistych, widowiskowych i satysfakcjonujących ciosach kończących walkę. Brutalne fatalities zawsze były znakiem rozpoznawalnym serii Mortal Kombat, więc do ich wykreowania twórcy włożyli wiele starań również w przypadku jedenastej odsłony. Jak wygląda to w praktyce?
Wszystkie fatalities w Mortal Kombat 11
Potoki posoki, rozerwane kręgosłupy, latające głowy i rzeczy nieporównywalnie bardziej obrzydliwe są w przypadku fatalities w Mortal Kombat 11 na porządku dziennym. Krótki przegląd wszystkich krwawych finałów przygotował portal COGconnected na swoim kanale YouTube.
Mortal Kombat 11 ukazało się na PC oraz konsolach PlayStation 4, Xbox One i Nintendo Switch 23 kwietnia. Za stworzenie gry odpowiedzialne jest NetherRealm Studios, a polską dystrybucją produkcji zajmuje się Cenega. Kolejna odsłona serii wpisuje się w długą tradycję krwawych bijatyk, nie tracąc nic z klasycznej brutalności. I w to nam graj!
Źródło: COGconnected. Grafika: materiały prasowe.